-
Zawartość
1079 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Ohmowe Ciastko
-
-
-Do usług. A teraz chodźmy uszkodzić jakiegoś sitha. Znaczy się ja pójdę, a ty się gdzieś ukryjesz. Ma być to miejsce, którego nie znajdą.
-
Obejrzałem ją dokładnie w poszukiwaniu ran i złamań. Porwałem potem swój płaszcz tak, by starczyło na wszystko. Starałem zrobić się wszystko dokładnie i tak właśnie wyszło. Skończyłem tuż przed tym ,jak się miała obudzić.
-
Rzuciłem w jej kierunku czar ogłuszenia. Był to bardzo zaawansowany czar. Zaawansowany, bo modalny. Starałem się, by czar działał krótko. Tyle, by ją dobrze opatrzyć. Później rzuciłbym na nią znieczulenie. Zabrałem się za pierwszą pomoc.
-
-Nic tak nie ogłusza jak wciśnięcie w ścianę z mocą tura mechanicznego-powiedziałem-No, jest kilka czarów i znam jeden. Ale działają trochę gorzej, a raczej krócej. I nie ma efektu połamanych kończyn.
-
-Idealny. Ale czy wytrzymasz nastawianie kości na żywca? Boli jak diabli. Zabrałem się za wyrywanie pręta za pomocą magii. Starałem się wydać przy tym tyle odgłosów, ile to konieczne.
-
-Znajdź coś długiego i twardego. Trzeba ci zrobić usztywnienie dla kopyta i skrzydła. Wytrzymasz nastawianie? Rozglądałem się po pokoju szukając czegokolwiek nadającego się na szynę.
-
-Gdybyś jeszcze umiała zdjąć mi tą biżuterię z rogu byłbym ci wdzięczny. Czekałem aż rozwiąże mi więzy.
-
-Jesteś związana? -miałem nadzieję, że będzie mogła mi pomóc z więzami. Jeśli nie, to pojedynczo mogłem przerywać elementy wiązania moich nóg.Jeszcze rana Kate. Pamiętałem co nie co z lekcji pierwszej pomocy. Musiałem tylko rozerwać mój płaszcz i mocno związać rany. I nastawić kości. Ale dopiero, jak Kate będzie nieprzytomna.
-
Chciałem wstać i zobaczyć gdzie jesteśmy, ale pamiętałem o sznurze. Powoli ustawiłem się w pozycji, która dawała mi widok na okolicę.
-
Uznałem, że na razie poczekam z sznurkiem. Nie wiedziałem, jak mogłem pomóc Kate.
-
Mój miecz, mój statek, pudełko po moich pączkach. Wszystko zostało w mieście lub jego okolicach. Poddenerwowało mnie to. Nic nie widziałem, a nie mogłem użyć magii. Zacząłem ściągać pierścień antymagiczny za pomocą mocy.
-
Poczekamy aż znajdziemy się w miejscu, do którego nas transportują i zrobię ci jakieś usztywnienie. Ale teraz odpoczywaj!
-
-Nic nie mów, dobrze? Znam ten sposób na korzystanie z mocy, lecz na nikim go nie ćwiczyłem. Jest to jedna z tych umiejętności, o których chcę zapomnieć.Nic nie masz złamanego?
-
-Nic nie mów. Krwawisz. Odpoczywaj. Tak, pokonały mnie źrebaki. Tylko że prawie nic nie mogłem zrobić. Byłem w szachowej sytuacji. Nie mogłem powoli zdobyć przewagi, bo by ciebie udusiła.
-
-Można powiedzieć, że sithowie stanęli w kolejce, by spuścić mi łomot. Prawie pokonałem mistrzunia, ale uciekł on w perfidny sposób i zabił twoją przyjaciółkę. Ale to wiesz. Ale potem pojawiła się Chrysalis i jakieś bachory. Jak zauważysz trójkę małych źrebiąt, które robią słodkie oczy, to radzę ci je pobić zanim się na nie spojrzysz.
-
Tutaj wykonałem facepalma nad swoją pamięcią.
-Tak? -cieszyłem się, że z Kate jest w porządku. Wiedziałem, że z klaczami Jedi jest naprawdę źle dopiero, gdy nie mogą mówić. -
Ciało i Kate?
Na szczęście musiały nie wiedzieć, z czego są te buty. Obiecałem sobie, że nieważne czy źrebak, czy nie, jak znajdę któregokolwiek z nich, to poczują mój gniew. Szybko się opanowałem. Nie chciałem złych emocji. To zbyt szybka droga do ciemności. Modliłem się, że Kate jeszcze żyje. -
Antymagiczny? Ale nie antymocowy.
Mocą poluzowałem liny. Wystarczająco, by móc szybko się uwolnić. Mogłem stracić miecze, ale nadal miałem kopyta. Dla pewności przyciągnąłem i schowałem najbliższy miecz. -
Spojrzałem się na nie najstraszniejszym wzrokiem jaki miałem na stanie. -Nawet na nic nie liczcie. Próbowałyście mi przeszkodzić w uratowaniu przyjaciela. Macie jeszcze jedną szansę. Możecie iść stąd lub walczyć ze mną. Wasza liczebność kontra moje doświadczenie-byłem miłosierny.
-
-Teraz to się napaliłem-krzyknąłem do źrebaków. Utworzyłem w powietrzu sferę otoczoną barierą, po czym mocą naładowałem ją gigantycznym ładunkiem elektrycznym. Zniszczyłem sferę, i od razu sprawiłem, by ściany odbijały ładunki.
-
Wykonałem szybki i mocny wyskok z użyciem mocy w kierunku sufitu. Byłem przygotowany na atak i obronę.
-
Wykonałem ruch do każdej możliwości. Chrys mogła ją zostawić, wtedy BM złapałby ją
Stanąłem w miejscu i zamknąłem oczy. Czułem wszystkimi zmysłami prócz wzroku. Czekałem na zapach, dźwięk miecza. Na cokolwiek. Na Moc. -
Wpadłem w trans. Sekunda trwała wieczność. Ale zbyt wiele tych wieczności mi już uciekło. Musiałem szybko coś zrobić. Nagle zrozumiałem. Złapałem sufit w najważniejszych miejscach i sprawiłem, by się zawalił. Przeniosłem się jak najbliżej Kate. Czekałem.
-
Jak chcą się bawić, to się pobawimy,pomyślałem. Rozpędziłem się w kierunku źrebaka. Byłem przygotowany na atak i unik. Nie mógł mi umknąć. Nie mogłem go unieszkodliwić mocą, to użyję mojej masy.
Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)
w Nightmare
Napisano
-Przynajmniej masz się czym bronić. Dobra, ja idę zdobyć sobie broń. Przestawić skrzynię?