Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Sorry, że takie opóźnienie ,ale jak ja nienawidzę deadline'ów. A jeszcze bardziej jak mam deadline robienia notatek z całego semestru. Repulsot!,pomyślałem. Każdy wiedział że transportowce mają słabe repulsory, a ten tutaj dopiero zaczął się wznosić. Słyszałem o sithcie który ściągnął z atmosfery niszczyciela,pomyślałem, To trochę mniejszy statek, ale ciekawe czy mi się uda? Skupiłem moc w celu ponownego ściągnięcia statku na powierzchnię. Od teraz nie miałem zamiaru się przejmować szczegółami:na tym statku powinni być ktoś, kto coś wie. Pokaz mocy pomoże w przekonaniu go, że lepiej sypnąć swoich towarzyszy,pomyślałem, Tylko żeby się udało,zamartwiłem się.

  2. Konsul - urzędnik państwa za granicą, którego zadanie polega na dbaniu o interesy własnego państwa oraz opiece nad jego obywatelami przebywającymi na terytorium państwa, w którym konsul pełni swoją funkcję. Z wiki. Nie zdążyłem nawet pomyśleć, a już biegłem w kierunku pegazicy. Przestraszyłem się ,że tu mogą być łowcy. Złapałem magią miecz świetlny i skupiłem się na znalezieniu potencjalnego zagrożenia. Już raz straciłem szansę i nie zamierzam tego powtórzyć,pomyślałem.

  3. To w końcu mogę zjeść te złote? Chyba nie,zasmuciłem się,Witaj ponownie kwaśny smaku. Poszedłem do kajuty założyć płaszcz. To nieróbstwo już mi się nudziło. Miałem zamiar założyć płaszcz i pójść do jakiegoś konsula,bo na pewno mieli u siebie konsulat zaprzyjaźniony z jedi, dowiedzieć się jaka instytucja pilnuje przestrzegania prawa na Pegozji i wydobyć od niej trochę informacji. Ale najpierw musisz znaleźć konsulat,pomyślałem idąc do kajuty po płaszcz.

  4. -Nie mów mi o uciekających pączkach. Kiedyś miałem koszmar że jestem magnesem na słodycze. Ja plus i one plus. Przez bieg w czasie snu spociłem się w łóżku. A do tych owoców,obiera się je? Czy jak się je je? Bo nie wiem, a z chęcią spróbuję-a potem poprawię pączkiem,pomyślałem i zacząłem obierać magią te, które trzymałem-Są kwaśne, ale odżywcze.

  5. -Można się poczęstować?-spojrzałem się na skrzynie-Nie przynosiłem ich ani nie wiem jak je jeść więc ich nie dotykałem. A te fioletowe są kwaśne, a chcę coś słodkiego-powiedziałem, po czym krzyknąłem-Pączki! Podniosłem dwa owoce z 1 skrzyni z myślą szybkiego ich zjedzenia i dobrania się do pączków w kajucie.

  6. Delikatnie rozmasowałem kopytami oczy. -Która jest-spojrzałem się na zegar, lecz nic jeszcze nie widziałem. Nie umiałem powiedzieć czy jest noc, czy dzień-Pączek na cały dzień. Szlag, idę na stołówkę. Może zrobią mi jakąś kanapkę. Ślepy wstałem z łóżka. Byłem brudny i jeszcze nie rozbudzony. Przeciwnie do swych słów skierowałem się do łazienki. Miałem nadzieję że zimna woda mnie rozbudzi i oczyści.

  7. Stanąłem i patrzyłem się na to ciastko. Nie mogę go zjeść, nie mogę go zjeść,powtarzałem sobie. Nie widząc innej możliwości wyciągnąłem jednego pączka i ugryzłem go. Stało się tak jak sądziłem- dżem wylał mi się na twarz.Teraz to muszę świetnie wyglądać,pomyślałem. Nie miałem żadnej chustki by to zmyć, więc przygotowałem się na dziwne spojrzenia. Pośpiesznym krokiem skierowałem się oddać Kate to ciastko.

  8. -Dziękuję-powiedziałem do klaczy, choć wiedziałem że tego nie zrozumie. Podczas podnoszenia magią kartonu spojrzałem na ciasto. Masz pączki, nie dotykaj ciasta,powiedziałem w myślach do siebie. Schowałem kartkę i resztę pieniędzy do kieszeni. Teraz prosto na statek,spojrzałem się na pączki,Nie dotykaj pączków bo się jeszcze pobrudzisz,pomyślałem ponownie do siebie,Nie dokładaj dżemu do wyglądu swojej twarzy.

  9. A nie prościej ścigaczami. A tam, co kraj to obyczaj i cykl dobowy. Idę po te ciastka. Kilka pączków i Przysmak Pegozji. Kurdę zapomnę po co idę zanim zejdę z statku,pomyślałem. Wyciągnąłem datapad i zapisałem notatkę " Pączki dla mnie i Przysmak Pegozji dla Kate. Pokaż kartkę" OK. Teraz tylko pamiętać o notatce,pomyślałem. Zgodnie z znakami skierowałem się do wyjścia.

  10. O co jej chodzi?,pomyślałem,Jakich mezoców? Zaśmiałem się. "Zawsze śmiej się z żartu klaczy.Dobrze na tym wyjdziesz." powiedział mi kiedyś jakiś przemytnik. Zamierzałem trzymać się tej zasady. Skończyłem się śmiać i uśmiechnąłem się. Muszę stąd iść póki jeszcze rozumiem większość tego co mówi,pomyślałem. -Bo jeszcze cukiernie zamkną-spojrzałem na zegar, choć i tak wiedziałem że musi tu być inna godzina. Ten tutaj wskazywał czas z planety, na której był teraz dzień.

  11. Wybacz, pisałem w wielkim zamyśleniu nad pewną książką i z jakiegoś powodu zamieniłem cukiernię w muzeum. I "Obok nich leżała, najwyraźniej uśpiona, klacz pegaza o białej sierści i złotej grzywie." -W przeszłości widok niewolników wywarł na mnie wielki wpływ. Można by rzec , że to głównie w celu zniszczenia niewolnictwa zostałem Jedi-powiedziałem do zajętej pisaniem Kate-I dopisz też jakieś doniczki i ziarna-zażartowałem sobie. Dopiero po chwili zrozumiałem jak słaby był ten dowcip. Spojrzałem się na Kate. Byłem pewien, że zaraz powie coś na temat nie śmieszności tego dowcipu-Albo i nie. Po prostu zapomnij co powiedziałem. Skierowałem się do okna. Noc trwała jeszcze krótko. Noc, pora występku i zła, pomyślałem, Może coś usłyszę jak będę na zewnątrz?

  12. Miałem napisać wywód o dolarach Zimbabwe, ale przypomniała mi się cena tej pegazki. Przepraszam. Zaznaczyłem miejsce pokazane mi na mapie przez Kate w moim datapadzie. Mam już kantor i muzeum, pomyślałem.Spojrzałem się na to, co pisze Kate. -Proszę , powiedz mi że piszesz tu " Jestem nieznającym języka turystą. Proszę rozmienić mi te pieniądze na piórka". Nie zapominaj że nie jestem lingwistą-nagle skojarzyłem kilka faktów z sobą- I czy pracuje tam ktoś , kto mówi w jakimś normaln....-zająkłem się-....znanym mi języku-miałem skończyć wywód, lecz okazało się, że poprzednia myśl była głębsza-Tamten zamaskowany klient nie był stąd! Mówił po nor... po mojemu! No, albo ten drugi.

  13. Spojrzałem na monetę. Szlag, jestem bez piórka przy duszy!,pomyślałem,Mam tylko to co dała mi Kate. Ale na ile to wystarczy? -Jest gdzieś w okolicy kantor? Mam trochę pieniędzy, ale nie w tutejszej walucie-mówiąc to wyciągnąłem datapad. Całe szczęście że ściągnąłem przed misją mapę tego miasta, pomyślałem zaznaczając poleconą mi cukiernię. Świerze powietrze dobrze działa na głowę,pomyślałem,Może coś wymyślę.

  14. Sandra? Ładne imię, pomyślałem.Powoli zaczynała we mnie wstępować energia .Nagle do mojej głowy wpadła pewna myśl. -Znajdź ogłoszeń o podobnej dacie zaginięcia-powiedziałem-Nie jestem pewien czy to podziała, ale lepiej poszukać wspólnego miejsca dla jakiejś daty. I załatw mapę tego obszaru-przypomniałem sobie że Kate pochodzi z Pegozji- A najlepiej jeśli będzie to jakaś znana ci dzielnica.

×
×
  • Utwórz nowe...