-
Zawartość
1079 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Ohmowe Ciastko
-
-
-Ogarnij się-powiedziałem do siebie. Spojrzałem na komputer.
-
-Szybko załatw jakąś ekipę sprzątającą i oczyść statek. Jest tam trup generała. Nie otwieraj mojego pokoju-przelewitowałem pudełko pączków do statku- To ja lecę-wszedłem do statku. Usiadłem na siedzeniu.Zaprogramowałem komputer by gonił statek. Powoli wzniosłem się ponad atmosferę i poleciałem najkrótszą drogą. Ustawiłem fotel w pozycji czuwania i zająłem się pączkami. Jak dobrze, że załatwiłem tego autopilota,pomyślałem.
-
Schowałem wszystko co trzymałem magią do kieszeni. Poszedłem na statek i połączyłem się z Zakonem. -Mistrzu, mamy problem. Łowcy zabili generała, porwali Kate i ubrudzili cały statek. Przyślij tu kogoś moim Aurekiem. Zamontowałem im nadajnik, więc wiem gdzie są. Tylko szybko. Mogą znaleźć nadajnik.
-
Szybko zciągnąłem z statku odbiornik. Obawiałem się czy nie znaleźli nadajnika. Włączyłem go i czekałem na odczyt.
-
Zacząłem przeszukiwać miejsce, w którym wcześniej stał statek. Miałem nadzieję coś znaleźć. Jakby co, to mam nadajnik u tego pomarańczarza ,pomyślałem.
-
Zamyśliłem się. To się robi coraz dziwniejsze, pomyślałem, Chociaż nie. Mogli mieć tu zwierze pociągowe i na nim pojechać dalej. Przyjrzałem się śladom. Miałem zamiar szybko dogonić to zwierze. I to bardzo szybko. Powoli robiłem się głodny.
-
-Szlag, nie mogła pisać normalnie!-krzyknąłem. Pobiegłem za śladami. Na zewnątrz nic nie widziałem, ale wchodząc mogłem coś przeoczyć.
-
-A niech to sith porwie! Poszedłem w złą stronę!- nie umiałem opanować krzyku. Szybko złapałem komunikator, notatnik i miecz świetlny Kate. Zacząłem kartkować notatnik.
-
Włączyłem miecz świetlny. Podszedłem do drzwi. -Wiem, że tam ktoś jest. Nie masz ze mną szans, zabójco. Stań z założonymi rękoma to może cię nie zabiję-krzyknąłem. Przygotowałem się do natychmiastowego zrobienia bariery i otworzyłem drzwi.
-
-Kate, mamy problem. Generał nie żyje-poinformowałem Kate przez komunikator. Czekałem.
-
Szybko wyjąłem swój miecz świetlny i nasłuchiwałem. Poszedłem za śladami.
-
Zacząłem wracać na statek tą samą drogą, którą przyszedłem. Zamierzałem zjeść trochę złotych i dużo fioletowych owoców, a potem poprawić pączkiem.
-
Kilka godzin połażę i wracam na statek,pomyślałem. Przyda się też sprowokować bójkę. Skierowałem się przed siebie szukając zaułków z kimś, kto będzie się chciał bić.
-
Dobra. Tylko czekać na jakiś ruch. Tylko jak ja się wytłumaczę z ucieczki? Wiem! Powiem że lecę na rozmowę z mistrzem. Walnę gadkę o strachu przed emocjami i powrotem na ciemną stronę. Już tyle głupot zrobiłem, że powinna uwierzyć że się jej nie przydam. Polecę, wezmę mojego Aureka i polecę sprawdzić gdzie ma bazę,pomyślałem. Skierowałem się do miasta. Musiałem poczekać na jego ruch. Po chwili pomyślałem, że dobrze będzie zrobić kilka szybkich zmian środka transportu podczas "śledzenia".
-
Myśl!,powtarzałem sobie w myślach. Nagle wpadłem na pomysł.On na pewno jest w to zamieszany.Przecież mam nadajnik! Tylko gdzie ja go podziałem. Chyba w szafce. I jak go tu sprowadzić,zastanawiałem się. Znałem czar na teleportację przedmiotu nie widzianego oczyma. Trzeba tylko znać jego obecną pozycję i widzieć ją umysłem. Przypomniałem sobie gdzie go umieściłem. Moja kajuta, szafka w ścianie, półka na samej górze, tuż w lewym kącie. Potrzebowałem tylko czegoś, co udowodni dlaczego użyłem magii. Nagle przypomniałem sobie, że wciąż trzymam nią miecz świetlny. Niewidocznie teleportowałem nadajnik tuż nad dziurę między skrzyniami a ścianą, tam, gdzie potrzebne było kilka centymetrów na różne zaczepy. Przybrałem zakłopotaną minę i odwróciłem się do Kate. -Czy możesz mi powiedzieć co zrobiłem?-zapytałem się pół żartem, pół serio.
-
Znałem już takie zachowanie. Zawsze oznaczało ono to, że zrobiłem z siebie takiego głupka, że będą o mnie pamiętać na danej planecie przez kilka najbliższych pokoleń. Ojojojojoj, żebym tylko czegoś nie popsuł. Żebym tylko czegoś nie popsuł,pomyślałem. Dobra, robię groźną minę, ona zawsze działa,pomyślałem, po czym wcieliłem mój plan w życie.
-
Terroryści.
-
Zrób filmik na youtube na którym pochwalisz się tym. Medyk! Chce mi się uczyć.
-
1.Czy ta postać istnieje w Equestrii?
-
-Nie mów że to na pewno nie jest łowca niewolników. Przyrzekam, że widziałem tą sprzedaną pegazicę, jak wypadła zza skrzyń na tym statku-wskazałem na statek.
-
-I teraz to rozumiem-powiedziałem, po czym pokazałem mu gestem, by przyszedł. Starałem się robić groźną minę. Groźna mina w połączeniu z moim wyglądem zawsze skutkuje. -Kate,mam nadzieję że mnie słyszysz. Chyba miałem farta-powiedziałem do komunikatora-Ta klacz, co ją przy mnie ukradli, wyskoczyła zza skrzyni i ją zobaczyłem. Statek już odlatywał, ale go uziemiłem. Potrzebny mi tłumacz.
-
Zs. nr 1 w Piasecznie. 1 klasa na profilu Technik Elektronik. W klasie: 0 dziewczyn, 1 osoba która oglądała kucyki, 1 brony(ja), 1 kretyn. Reszta klasy w zasadzie normalna.
-
Zaniemówiłem. Prosty kuc, a w ogóle się nie przestraszył ,pomyślałem. Spojrzałem na podłogę w poszukiwaniu jakiegoś małego kamienia. Miałem zamiar zwrócić jego uwagę rzucając w niego kamieniem. Dla pewności pilnowałem, by nikt nie wyskoczył na mnie z blasterem lub z Celestia jedna wie czym.
-
Magią złapałem miecz świetlny, umieściłem tak , by być przygotowanym do obrony i go włączyłem. Potem skierowałem się do kuca z statku z zamiarem "grzecznego" poproszenia o przekazanie swoim towarzyszom polecenia opuszczenia statku, polegającego na wrzeszczeniu do niego " Won mi z tego statku! Wiem że macie tam niewolników i nie będę się z wami cackał! A miecz świetlny mam nie do zabawy, więc nie próbować mi tu jakiś sztuczek."
Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)
w Nightmare
Napisano
Nie chciałem ubrudzić sobie tapicerki. Wylądowałem na najbliższej planecie posiadającej atmosferę w miejscu niezamieszkanym. Statek unosił się kilka metrów nad ziemią gdy wyskakiwałem za potrzebą. Nawet nie patrzyłem gdzie. Po skończeniu szybko wskoczyłem do statku. Ponownie ustawiłem kurs na odczyt nadajnika.