Pewnie z wydania Blu-ray. Jeśli w "Powrocie Jedi" Vader na końcu powie "nie" - będzie to potwierdzenie. W odnowionych wersjach poprawili miecze, odgłosy efektów i kilka innych drobiazgów. W powrocie Jedi walka jest o wiele lepsza (jedna z najlepszych w całej serii). Na DVD rozdział nazywa się "furia Jedi". Nic więcej nie powiem A te roboty to AT-AT lub metalowe wielbłądy (odcinek specjalny Family Guy).
Film jest "przegadany" ponieważ Lucas chciał wytłumaczyć czym jest Moc, miecze świetlne, Jedi, Sithowie etc. Dziś niewiele osób będzie oglądać filmy w kolejności wypuszczenia (4, 5, 6, 1, 2, 3, 7, 3.5 xD). Ma to swoją cenę - dużo gadania, mało akcji. W przypadku Mocy nawalił na całej linii - z czegoś "magicznego", nienamacalnego zrobił jakieś cholerne midichloriany WTF? Przecież Qui-Gon mógłby wyczuć w nim Moc, a Yoda to potwierdzić. Po co robić z Mocy "dodatkowy składnik krwi"? Jar Jar to wbrew pozorom bardzo istotna postać, jedna z najważniejszych. Nie będę nic zdradzać, ale fabule potrzebny jest taki kretyn. Mimo to, moim zdaniem Lucas przesadził robiąc z niego kompletnego niedojdę, który wkłada jęzor w złącza ścigacza.
Nie zgodzę się z tym, że film nie wnosi nic do fabuły całości. Wręcz przeciwnie, ale to wychodzi w "Zemście Sithów" (błagam... nie oglądaj z dubbingiem). Aż chciałbym napisać coś więcej na temat tej blokady, rozbudować wątek itp. ale nie chcę niczego psuć
"Obcy" zostali stworzeni na komputerze, co o dziwo jest gorsze niż "gumowe stroje". Są zbyt realistyczne? Sam nie wiem, ale dla mnie wyglądają gorzej niż "pacynki". Jestem jakiś dziwny. Swoją drogą nie wiem jak twoim zdaniem, ale dla mnie pojedynki w epizodach I-III mają dziwną tendencję. Pierwsza połowa jest świetna. Druga już nie (skakanie po tych platformach ) W kolejnych częściach jest jeszcze gorzej. Najważniejszy dla serii pojedynek (finał ep. III) został zrujnowany. Pierwsza połowa - znakomita. Druga - śmiechu warte. Ale to już ocenisz sam Ja mogę tylko komentować twoją opinię (i jako psychofan bronić filmu)
###
@Gandzia Pozwolę się nie zgodzić co do finału Dla mnie pojedynek na miecze świetlne był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym z całej serii. Nie był tańcem, czuć, że to walka, pojedynek na śmierć i życie, a nie machanie świetlówką w rytm muzyki. Szkoda, że Finn nie był szturmowcem z "elektryczną pałką". Usprawiedliwiłoby to jego całkiem niezłe posługiwanie się mieczem (Rey nie trzeba tłumaczyć). TFA nie jest idealny, ale dla mnie jako fana bije na głowę "nową trylogię" (pomimo zbyt wielu "inspiracji" epizodem czwartym)