W końcu zagrałem w Layers of Fear. Kupiłem ją wraz z DLC za prawie 90zł. BARDZO długo się wahałem. Wiedziałem, że jest krótka... No i ta cena. Ale w końcu powiedziałem sobie: "a chrzanić to... niech stracę". No i straciłem. Nerwy. Kuźwa jakie to jest straszne. Od lat chciałem zagrać w coś, co będzie przypominać film "Nawiedzony: Niektóre domy rodzą się złe". Innymi słowy - grę, która straszy powoli, a nie psycholem z siekierą.
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Fabuła wciągnęła mnie na dobre - powoli domyślam się o co chodzi i nie mogę doczekać dodatku (pokazuje wydarzenia z innej perspektywy). A że należę do graczy, którzy sprawdzają każdy zakamarek... Cóż. Biorąc pod uwagę dodatek, czeka mnie jeszcze kilka godzin "męki". Niektóre momenty są po prostu mistrzowskie. Ktoś powie: oklepane, było w 389384984 horrorach itp itd etc. I co z tego, skoro wykorzystano to i zrobiono po mistrzowsku? Widziałem wiele wideorecenzji z tekstami typu: "to symulator chodzenia, nie ma wrogów"... Chcecie wrogów? Wracać do (przereklamowanego) Outlasta
Gameplay - uwaga - SPOILERY!!!
Zanim ktoś napisze - ale lipa - oglądanie, a granie to co innego. Tym bardziej gdy gra się na słuchawkach (z wirtualnym 7.1 - nie ma to jak usłyszeć pukanie za plecami)