Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Hej, cześć i czołem. 

    Szczerze powiedziawszy, nie miałem pomysłu gdzie mogę napisać ten temat, ale wybrałem to miejsce. Mam nadzieję, że się nie pomyliłem, niemniej jednak jeżeli to zrobiłem, proszę o przeniesienie wątku do odpowiedniego działu. 

     

    [CIACH]

     

    Proszę, piszcie, bo nie wiem co mam o tym sądzić.

    Rarityn.

     

    To po prostu TEN wiek. Najgorszy wiek w życiu człowieka. Dorastanie (adolescencja),  jest najgorsze, bunt, konflikty, chęć bycia wyjątkowym i te sprawy. MLP nie ma z tym nic wspólnego. Ot znalazła sobie wypełniacz. To minie (problemy, a MLP? Zostaną lub nie, jej wybór). Nie w tydzień, czy dwa, ale minie. Bądź przy niej, bądź kumplem, a będzie OK. Jest jeszcze jeden okres życia, który pojawia się później - kryzys wieku średniego. Nie tak zły jak dojrzewania, ale też paskudny.

  2. Kolejne dni mijają jak z ogona strzelił... Ostatnio spóźniłam się na nasz pociąg. Teoretycznie następny miał być kilka minut później, ale nasz ukochany szefunio słowem nie wspomniał, że to TOWAROWY! Cisnęłam się pomiędzy workami z węglem. Do dziś mam go na zębach... Ekipa miała ubaw. Szczęście w nieszczęściu nikt mnie nie poznał. W końcu Vinyl nie jest... zwęglona. Na moje szczęście nie padał deszcz. Ech... już nigdy nie spóźnię się na pociąg. NIGDY. 

     

    Pokłóciłam się też z Octavią. Na szczęście jako dobre przyjaciółki szybko sobie wybaczyłyśmy, chociaż nie było łatwo. Jak zwykle miała rację, ale co ja poradzę, że zawsze stawiam na swoim?

  3. Ja pójdę o krok dalej zróbmy ze wszystkich kucyków alicorny będzie równo i sprawiedliwie, bo przecież nikt nie powinien być gorszy w tym idealnym świecie. Każdy będzie idealną księżniczką a świat będzie lepszy, a że będzie wiało ze wszystkich stron nudą no cóż takie życie.

    Książę Big Mac :lol: Już to widzę. Ale z drugiej strony, to właśnie serial ma napędzać sprzedaż zabawek. Serial to tylko dodatek. Jeśli zmienią Mane6 w księżniczki... trudno, ale będzie to gorsze niż najgorsze odcinki wszystkich 4 sezonów razem wzięte.

  4. N Tak często mylą jego płeć... Ech, a wystarczy najechać kursorem / spojrzeć na znaczek przy napisie "Płeć"  :burned: 

    A No cóż... Jako uczeń wolałbym nie mieć takiego dyrektora. Ale dyrektorkę, byle niezbyt starą... Ok, spokojnie Triste (wyłącz kosmate myśli - jak to nazywała je polonistka z liceum)  :flutterblush: 

    S Hasbro trolluje bronies... wolę nie wiedzieć ile clopów powstało pomiędzy tą dwójką. 

    U Całe szczęście, że to facet. Inaczej określenie "galerianka" byłoby ZBYT dwuznaczne. Tak czy inaczej, co ja bym bez bez niego zrobił. Jego regularnege uzupełniania galerii w Kąciku Muzycznym są bezcenne... Dzięki :brohoof:

  5. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wyobrażam sobie Fluttershy jako Alicorna. Dla mnie Alicorn to księżniczka. Ile ich może być? Same fanarty jakoś mnie nie przekonują, a co dopiero oficjalne wersje w serialu. Chociaż obawiam się, że po tym co stało się z "drzewoteką" :sab: może do tego dojść. Ale wracając do tematu wolę te standardowe, serialowe wersje. Przykładowa Fluttershy jako Alicorn, nie byłaby już odpowiednikiem mnie. Niestety, my jako fani możemy jedynie patrzeć co wyrabia Hasbro... :(

    • +1 2
  6. Skoro o czarnoskórych mowa. Ciekawostka dotycząca USA.

    - Jeśli czarnoskóry powie do czarnoskórego "Nigga" (czarnuchu) - odbierają to jako "brachu" i jest ok

    - Jeśli biały powie do czarnoskórego "Nigga" to biorą go za rasistę :derp: = w najlepszym przypadku cię pobiją, przeważnie "kosa" lub kulka. Zależy od dzielnicy.

    - Jeśli biały, który dobrze zna czarnego i powie do niego Nigga - odbierają to jako "brachu", jest ok. Rasizmu brak.

    - Jeśli czarnoskóry powie do "białego", "białasie" - jest ok. Żaden rasizm

    - Jeśli czarnoskóry, powie Nigga do innego czarnoskórego z który ma "na pieńku" - spierniczaj do piwnicy bo będzie drugi Irak. (pod domem brata w USA miała miejsce strzelanina. Wynajmuje parter. Początkowo myśleli, że ktoś bawi się petardami, ale przynajmniej w Chicago takie zabawy za wyjątkiem 4 lipca są zabronione, pod groźbą surowej kary. Kilka sekund później dotarło do nich, że należy spierniczać do piwnicy)

    - Słowo "czarnuch" - rasizm, "białas" - OK

    A podobno kobiety ciężko zrozumieć :rainderp:

    • +1 1
  7. Banjo... a mogło być tak śmiesznie. Cóż, to Wy decydujecie o doborze instrumentu :)

     

    Skoro pojawił się ktoś z rodziny Apple, to wrzućmy kogoś jeszcze (ale nie całą... zabrakło by roku na obdarowanie wszystkich. Mam na myśli rok Neptuna czyli 30 lat ziemskich :godpony: )

     

    Wracając do tematu - Candy Apples

     

    Candy_Apples_ID_S3E8.png

  8. Pinkie, Rarity... klepniecie kopytem autograf? Wrzucę go na DA, bloga...

     

    - Na co wrzucisz kochanie?  :rarity5:

    - DAs bloga Rarity! Statek taki! - wkłada czapkę kapitana - Arrr! :TaTds: No coś ty, swojemu fanowi żałować będziesz? 

    • +1 1
  9. Gra na dziś - Call of ...

    Atlantis Premium. Chyba nie liczyliście na Call of Duty? :pinkiep:  To klasyczne "dopasuj 3 i więcej"

     

    Pamiętajcie, musicie ją pobrać, zainstalować i uruchomić dziś! (czyli 22 czerwca). Jeśli to zrobicie będzie wasza na dobre. 

  10. N Tym razem napiszę, że kojarzy mi się z zegarkiem Casio. No wiecie, takim starym z kalkulatorem i gazylionem funkcji :derp: 
     

    A "W życiu nie ma środka, kochaj, rządź i dziel..."
     

    S Jak zwykle, to znaczy od dawna psiaki... czekaj, a może pies i kot? Pies go wie. Na pewno nie słoń. Ani kucyk. 
     

    U Sympatyczna użytkowniczka, o której tyle razy pisałem, że sam już nie wiem co napisać. A gdyby coś mi przyszło do łba było by to coś pozytywnego :rainderp:

  11. Czyli insynuujesz że jak ktoś popełnia jakiś grzech to nie jest chsześćjaninem? To tak samo jak branie prochów i narkotyków. Też się krzywdzisz i tak jest to pewien rodzaj grzechu. Więc nie truj że jak ktoś się tnie to nie jest chsześćjaninem bo jeszcze pomyśle że "chsześćjanie" to tylko czyste duszyczki co nie grzeszą.

    Po 11 - nie będziesz robił sobie tatuaży,

    Po 12 - ani skóry ciął nadaremno :rainderp:

    Swoją drogą dlaczego 9 na 10 dyskusji schodzi na religię? Trochę to dziwne...

  12. Gdy tylko Day odwrócił się, ujrzał panią kapitan. Instynktownie zasalutował jak na żołnierza przystało.

     

    - Day meeelduje się  :salut: . Pani kaaapitan - pokłonił się - To praawda. Co do pppytania... nie muszę chybbba nic mówić, too widddać, prawda? Z caałym szacunkiem pani kkkapitan. Nnnie wiem czy kkkról chiaaałby, żebym opooowiadał o szczeeegółach. Mimmo, że pood panią pppodlegam. Zrrobię dla pppani wszystko, allle król jeeest naaajwyższy stopniem - niech mnie... to żeś powiedział: "zrobię dla pani wszystko". I te oczy. Day, przestań się gapić, przestań się gapić... Nadal się gapisz idioto.

    - Jaakieś rozkaaazy paani kapitaan? Może pooowinienem podążyć za królllem? - zapytał ciągle spoglądając ukradkiem w oczy. "Co ty robisz idioto, króla masz chronić! - myślał"

  13. 1. Kot zawsze spada na cztery łapy. 

    2. Kanapka wysmarowana masłem zawsze spada stroną masła. 

     

    Wniosek: 

     

    Gdyby przywiązać kanapkę na grzbiet kota, masłem do góry i zrzucić z niewielkiej wysokości ten kręciłby się w kółko. Biorąc to pod uwagę, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że nigdy nie dotknąłby ziemi. Czyżby pierwsze działające perpetum mobile i nagroda Nobla?  :crazytwi3:

     

    ##########

     

    A tak na serio. Koty są zwinniejsze od węży, nawet od niesamowicie szybkiej kobry (widziałem w TV w "caught on  tape")! Ale z drugiej strony wystarczy przykleić (delikatnie!) kawałek taśmy do jednego z boków, aby ten zgłupiał i zaczął chodzić bokiem. Diabli wiedzą jaka może być tego przyczyna...

  14. Swoją drogą, te prostrze gierki bardziej wciągają.

     

     Coś w tym jest. Polecam Sound Shapes. Co prawda nie ma to nic wspólnego z Aliens, ale warto rzucić okiem na jakiś filmik z rozgrywki na YT. Po drugie od jakiegoś czasu uwielbiam visual novel - ostatnio gram w Go Go Nippon (wirtualna wyczieczka do Japonii). 

  15. Po kilku godzinach grania w A:CM muszę stwierdzić, że pewien element zrujnował grę. Drugą i trzecią misję można spisać na straty. Mam na myśli:

    najemników przysłanych przez korporację WY, aby posprzątali ten bałagan i wybili ocalałych marines. Podobnie, było w Half - Life, ale tam to działało. Tutaj, ta zagrywka niszczy nie tylko klimat, ale i rozgrywkę, która staje się monotonna i potwornie nudna. Ot, miliardowy shooter. Na dobrą sprawę zmienia ją z

    Aliens: Colonial Marines na Aliens: Colonial Marines. Co gorsza, sprawia, że na dobrą sprawę porządny spec mógłby zrobić odpowiedni mod. Po podmianie broni, odgłosów wystrzałów, modeli przeciwników oraz sojuszników mógłby stworzyć dajmy na to "Star Wars: Colonial Clones".  Można wstawiać też inne tytuły s/f.

     

    Na szczęście sytuacja poprawia się gdy

    trafiamy do znanych z Aliens lokacji. A jest ich trochę. Ba, znajdziemy tam masę nawiązań nie tylko do kinowej, ale i reżyserskiej wersji filmu. Klimat wraca... do momentu w którym musimy przekradać się pomiędzy ksenomorfami. Poruszają się jak w Scooby - Doo, a przecież w pozostałych misjach doskonale odwzorowano ich ruchy. Czy każdą misję robił inny zespół? Mam nadzieję, że pomijając tą drobną wpadkę klimat utrzyma się do końca. I oby nie było więcej tych przeklętych najemników ani żenujących wpadek. To Aliens, a nie Half-Life w wersji alpha

     

    Najbardziej irytuje mnie jednak liczba save'pointów. Praktycznie powtarzamy całą misję od nowa, a zginąć łatwo.  :burned:

  16. Pierwszy dzień był czadowy! No dobra, rąbnęło mi w pysk jakąś petardą, ale obeszło się bez poparzeń więc jest OK. Koncert z Octavią był czymś... dziwnym. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawsze dobierałam muzę tak, żeby kucyki bawiły się jak najlepiej. Miałam mnóstwo płyt więc mogłam dostosować występ pod ich gusta. A teraz? Teraz musiałam grać tak jak Octavia ze swoją orkiestrą. Perfekcyjnie zgranie. Mamy być jak dwa koła zębate. Chwila nieuwagi i szlag to wszystko trafi. 

     

    Żeby było "śmieszniej" pojawiły się pierwsze problemy, ale na szczęście szefuncio dał radę. A może to oni sami sobie poradzili? Tak czy inaczej udało się. Swoją drogą jeden z ochroniarzy "polubił" jedną z klaczy. Może być ciekawie... Jutro kolejna impreza. 

  17. oj trzeba, trzeba.

    1.ortografia, interpunkcja - jak się nie ma dobrego korektora to trzeba opanować do perfekcji przynajmniej, żeby nie robić bykuf f kaszdym słofie:)

    2.wyobraźnia - Tego trzeba mieć dużo żeby napisać jakiekolwiek opowiadanie

    Odwróciłbym kolejność. Oczywiście wypalanie oczu zdaniami typu: "bohaterowie przeszli przes żekę..." to już przesada, ale resztę wyrabia się z czasem. Najważniejsza jest wyobraźnia, cierpliwość i serce, które wkładamy w to co robimy. Nie mniej ważna jest umiejętność przeniesienia tego co widzimy "oczyma wyobraźni" na "papier". Mogę to porównać do zawodu nauczyciela. OK, możemy ukończyć studia, zdobyć X fakultetów, ale jeśli nie będziemy mieli tego we krwi to na nic zdadzą się te wszystkie papiery (które możemy zabrać ze sobą do WC gdy zabraknie papieru toaletowego - chociaż odradzam ze względu na typ papieru :rainderp: )

    Dlaczego piszą? Trudne pytanie. Ile osób, tyle odpowiedzi. Bez ankiety ciężko coś ustalić. Osobiście po prostu to lubię. Pisałem je zanim zacząłem oglądać MLP, ale teraz skupiłem się na "kolorowych osiołkach". Początkowo szło mi... przeciętnie (delikatnie rzecz ujmując), ale praktyka czyni mistrza. Po raz kolejny mogę odnieść się do zawodu nauczyciela i praktyk. Kilka pierwszych godzin było niezbyt udanych, co tylko potwierdzał wyraz twarzy wychowawczyni klasy siedzącej na ostatniej ławce.

    Muszę się zgodzić z faktem, że liczba piszących przewyższa liczbę czytających. Ale czy nie jest tak ze zwykłymi książkami? Nawet tymi znakomitymi? "Widziałem Władcę Pierścieni, ale książkę przeczytam kiedyś tam". Słowo klucz - "kiedyś"

    Pisanie wymaga myślenia (no, autorzy takich "dzieł" jak "Polacy Są Wszędzie" raczej mózgu nie używali, ale na szczęście nie jest to standard), z pewnością nieporównywalnie większego niż granie w gry czy oglądanie papki dla ciemnoty w TV.

    Co do gier, to polecam serię MYST - mózg paruje. Wymaga wyobraźni, może nie takiej jak przy pisaniu opowiadania, ale tłumaczenie angielskich imion z języka z D'ni... oj to było wyzwanie.

     

    Tłumacząc też trzeba myśleć, tłumaczenie też wymaga kreatywności, chociaż oczywiście nie tak dużej, jak pisanie, a poza tym ćwiczy się też język obcy, poznaje nowe słowa...

    Moim zdaniem tłumaczenia są jeszcze trudniejsze. Co zrobić z grami słownymi, które mogą być esencją opowiadania z TAGiem [Komedia]? Dajmy na to serialowe "don't leaf me", "Twilight Flopple (paskudne potoczne znaczenie ;) )" czy "Spike has been spiked"?

     

    Jednocześnie wybitnie denerwowało mnie pewne zjawisko, którego na szczęście już się raczej nie spotyka, a nawet jeśli, to nieczęsto. Ale jeszcze jakiś czas temu co chwilę można było się natknąć na osoby narzekające, że "muszą iść pisać fica", "nie mają czasu, bo MUSZĄ pisać", i takie tam.

    Kiedy następny rozdział? Dawaj następny rozdział! A gdy przychodzi co do czego... zero komentarzy.

  18. Po ostatniej wyprzedaży książek w Biedronce zabrałem się za Gwiezdne Wojny: Mroczne Widmo. 

     

    Póki co, jestem na początku. Największą zaletą jest fakt, że autor rozbudował powieść o wątki, o których w filmie padały raptem pojedyncze zdania. Nie zabrakło bardzo dobrych opisów postaci oraz ich charakterów. Sceny pokazane w filmie nie są rozwlekane, ale z drugiej strony autor dość swobodnie je opisuje. Czasami coś wyrzuca, czasami dodaje. Kolejny plus. Niestety nie wyrzucił w próżnię Jar Jar Binksa ;)

    Zapłaciłem za nią 5zł. Myślę, że było warto.

    Przede mną jeszcze 3 książki z serii.

×
×
  • Utwórz nowe...