Ech... Zacznijmy na wesoło
A teraz na serio. Może to uświadomi tobie, i tobie podobnym, że serial NIGDY nie wróci. Serial istnieje tylko i wyłącznie po to, żeby zarabiać na zabawkach, a nie na emisji w TV. Hasbro to wielka korporacja, która planuje wszystko na kilka lat do przodu. Dotyczy to przede wszystkim najróżniejszych umów np. z TV, zleceń dla fabryk, porozumień z zewnętrznymi firmami (marketing) i cholera wie jeszcze czego. Załóżmy, że w 2022 roku Hasbro chce zakończyć produkcję zabawek z G4 i rozpocząć przygotowania do produkcji zabawek z G5. I co, szefostwo Hasbro będzie wprowadzać aneksy do umów wartych miliony dolarów, bo grupka ludzi chce powrotu serialu? Serio?
Wyjaśnię to na bardziej zrozumiałym przykładzie. Pracuję w piekarni jako dyspozytor. Swego czasu szefostwo postanowiło wycofać z oferty "sernik królewski" ponieważ sprzedaż zaczynała spadać. Na jego miejsce miał wejść "sernik black&white". Niby proste, prawda? Wycofać jedno, wprowadzić drugie. No nie do końca. Trzeba bowiem:
- zrezygnować z dostaw niektórych składników, których używano tylko do wycofanego ciasta
- znaleźć dostawcę na hurtowe ilości nowych składników, do nowego ciasta (zaplanować dostawę, podpisać umowy)
- przestawić tzw. "receptor" (komputer, który pomaga w ważeniu składników) na nowy towar
- przenieść "sernik królewski" do archiwum w systemie komputerowym
- stworzyć kartotekę na "sernik black&white" w systemie komputerowym
- ustalić kiedy ma jechać na sklepy (w jakie dni)
- poinformować sklepy o nowym towarze oraz podać im uaktualnione formularze zamówień na ciasta
Jak widać, to dość złożony proces. Po co o tym piszę? No cóż, jakieś dwa dni po wycofaniu "sernika królewskiego" dostałem telefon od bardzo sympatycznej pani. Była w szoku, że wycofaliśmy tak smaczne ciasto i pytała czy moglibyśmy wznowić produkcję. Ona i jej sąsiadki na pewno będą je kupować! To miłe z ich strony, ale co z tego, że kilka osób chce powrotu "sernika królewskiego", skoro cała reszta ma go w dupie? A skoro popularność i sprzedaż stopniowo maleją, to trzeba dać coś nowego.
Załóżmy jednak, że posłuchaliśmy tej pani... I co? Mamy odwracać cały ten proces, psuć sobie opinię u hurtowników, wprowadzać zamęt na sklepach oraz ciastkarni, bo grupka osób nie może pogodzić się z brakiem ulubionego ciasta? Tak samo jest z zabawkami i serialem. Hasbro ma umowy z fabrykami, z redakcjami gazetek, marketingowcami itd. Mają plan i się go trzymają, zaś my, bronies jesteśmy jak ta pani chcąca powrotu "sernika królewskiego". Nie liczymy się, zaś ankiety są ignorowane. Popularność i sprzedaż stopniowo maleją, Hasbro chce dać coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że nie napisałem tego na marne, i że da ci to do myślenia.