No i Borderlands 3 trafiło do sklepów. Na początek chamska zagadka. Czytasz na własną odpowiedzialność
Żarty na bok. Trójeczka to kolejna gra, która padła ofiarą nacisków ze strony wydawcy. 2K Games najwidoczniej chciało wypuścić grę w czasie, w którym nie będzie miała sensownej konkurencji. No, ale to żadne usprawiedliwienie. Wersja na PC pęka w szwach od naprawdę poważnych błędów (zawieszanie komputera, wywalanie gracza do pulpitu, poważne spadki animacji, problemy w menu ekwipunki). Na szczęście na PS4 Pro nic takiego się nie dzieje (tryb wydajności). Jedyne do czego można się przyczepić, to widoczne doczytywanie tekstur po uruchomieniu gry, ale taki już "urok" Unreal Engine (ten sam problem miał chociażby stareńki Bioshock).
Ktoś mógłby powiedzieć: "to wina kretynów, którzy kupują gry w przedsprzedaży". Ale czy na pewno? Czy takie 2K Games wydałoby grę później tylko dlatego, że mają mało przedpremierowych zamówień? Moim zdaniem, nie. W końcu chcą uniknąć poważnej konkurencji ze strony DOOMa Eternal oraz innych głośnych tytułów. Fani i tak by kupili, ale cała reszta graczy stanęłaby przed wieloma dylematami, które nie ograniczają się do jednej platformy i gatunku.
###
No dobrze, a pomijając te wszystkie niedoróbki, to jakie są nowe Borderlandsy? No cóż... Trójka to najlepsza odsłona serii, a za razem jeden z najlepszych FPSów ostatnich lat (dla mnie, najlepszy). Jest diabelnie wciągający, szalenie satysfakcjonujący, a do tego pęka w szwach od zawartości. Jeśli podobała wam się dwójka, to pokochacie trójkę. Bo co by tu o niej nie mówić, to na każdym kroku widać, że gra była tworzona z pasją i z myślą o fanach.