Skocz do zawartości

Zodiak

Brony
  • Zawartość

    645
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Zodiak

  1. Proście, a będzie wam dane! Oto rozdział II! https://docs.google.com/document/d/1_SG7FmwpKUhP743chaol9Z_8lc0hcjequLpmU0Qa5Pk/edit
  2. Zodiak

    Zapisy do Koszmarka

    Czy jest możliwa u waćpanny sesja w uniwersum Fallout Equestria?
  3. - A jeżeli nie wyjdę, to co mi zrobisz? Uderzysz mnie? Ha! Nie zdziwiłoby mnie to? Och, a może z płaczem pobiegniesz do księżniczek? Tfu! Gardzę takimi, jak ty! Szlachetcy, którzy bawią się w hojnych, dobrych i uczciwych! Gówniarze rozpieszczani przez zamożnych rodziców, potem udające psia ich mać rycerzy. Nie masz pojęcia, czym jest prawdziwy trud życia, ani o tym jak trudno jest przeżyć. Nic, co masz nie jest twoje, wszystko dostałeś. A ty, mała, nie mów mi o 'dobrych' kucykach. Bo takich nie ma.
  4. - Och, ja? Ja jestem tylko najemniczką. Ale tobie, skarbie radziłabym uważać. Przecież wszyscy wiedzą, jak oni tam w Siodłowej Arabii traktują klacze. Jeżeli chcesz do końca życia być przywiązana do ściany robić za podnóżek w jego haremie to twoje marzenia są na wyciągnięciu kopyta.
  5. No proszę.. A więc tu się zamelinował. Bardzo miło, bardzo. Uśmiechnęłam się do niego złośliwie. Nie wiem, co to za laska, pewnie jakaś tania dziwka. Cóż, każdy orze jak może. - Och, dobry wieczór, Saladinie. Dzięki za pomoc, tam wtedy na ulicy. Wykazałeś się naprawdę wielką odwagą. Dzięki - uniosłam kopyto, żeby pokazać gest "tak trzymać".
  6. A widzisz, potrafię zaskakiwać! A co do mistrza Sapkowskiego... Hm, nigdy nie zagłębiałem się w jego życie osobiste.
  7. Ach, mówcie mi tak jeszcze! Egh, em... to znaczy... Serdecznie dziękuję za tak dobrą opinię! Cóż, nie spodziewałem się, że aż tak dobrze to wyjdzie, a tu proszę. dostałem pochwałę od kogoś, kto tłumaczy CRISIS, motherbuckin', EQUESTRIA! Co do opisywania szczegółów... Nie jestem kimś, kto wiedźmina zna tylko z gier. Czytałem sagę dwa razy jak dotąd i staram się pisać jak mistrz Sapkowski. Co prawda wiele mi do niego brakuje, ale zawsze mam na uwadze opisać, co robi jakiś kmieć w kącie, jeśli tylko lepiej odda to klimat, bądź wywoła u czytelnika uśmiech. A co d artu... Heh. Był spora inspiracją i w zasadzie to na nim wzorowałem wygląd protagonistki
  8. <Scena miała się skończyć. Nie skończyła się, więc ja ją kończę.> Zabrałam się do roboty od razu. Weszłam w Erynię, jak nóż w masło. Posuwałam ją równo, a ona piszczała jak nienaoliwiona ośka. Naprawdę cudne uczucie. Hm, szkoda, ze wcześniej nie odkryłam tych bransolet. One są boskie! Tak czy siak teraz to ja byłam na górze i to ja kontrolowałam sytuację. Gdy już czułam, że dostanę orgazmu... Erynia wyglądała na półprzytomną. Miała wywalony na wierzch język i tępe spojrzenie. Podejrzewałam, ze jak spuszczę się w niej to... będzie to miało negatywny skutek. Dlatego wyciągnęłam z niej penisa i dokończyłam własnymi kopytami, spuszczając się jej na twarz i brzuch. - Ngh... Ooooch! Och, dziękuję za wspaniały wieczór, Erynio. Och, nie słyszysz mnie? Hm, szkoda. Wiedz, że było zajebiście. Zdjęłam bransolety i rozciągnęłam się. Następnie wzięłam jakieś szmatki i wytarłam Erynię, żeby się nie kleiła. Musiałam już wychodzić. Dlatego wzięłam pergamin i pióro i napisałam list o treści: "To był najlepszy seks w moim życiu. Jednak bardzo się spieszę, dlatego nie mogę zostać. Zabieram fioletowy amulet oraz obie błyskotki. Pieniądze zostawiam tutaj. Gdyby to było zbyt mało - nie martw się. Wrócę jak najprędzej i zapłacę resztę. Zresztą... nie tylko po to przyjdę. Całuję twoją gorącą cipkę Deathwish" Zostawiłem list i pieniądze. Potem jeszcze szybko sie wykąpałam, zgarnęłam błyskotki, ubrałam zbroję i wyszłam na miasto. Czas na polowanie.
  9. Dziękuję za rzetelną opinię. Wytknięcie błędów jest ważne i zdecydowanie lepsze niż powiedzenie, że opowiadanie jest "fajne" i tyle. I nie martw się już błędami. Podjąłem odpowiednie kroki
  10. Połknęłam, co dawała mi Erynia i zlizałam to, czego nie zdołałam połknąć. O tak... lubię robić z połykiem. Zwłaszcza jeżeli ktoś jest naprawdę dobry. A Erynia... cóż, jej były z pewnością miał ciekawe życie erotyczne. Chcesz bym to JA wyszła teraz z inicjatywą? Ha! Bardzo dobrze. Skończyła już mi wylizywać, ja skończyłam jej obciągać... Pan długi może sobie w spokoju pracować. Ja wstałam na równe nogi i złapałam Erynię za te bransolety. Szybko je pociągnęłam, zdejmując je. "Mały" przyjaciel Erynii zniknął tak szybko, jak się pojawił. JA je teraz założyłam i... och... dziwne uczucie. Ngh... Ach, już jest. MÓJ "mały przyjaciel! - Mam nadzieję, ż lubisz robić głębokie gardło - powiedziałam, uśmiechając się lubieżnie i bez ostrzeżenia wsadziłam jej penisa do ust tak głęboko, jak mogłam.
  11. Szczerze wątpię w obie możliwości. Prędzej byłaby to nietypowa popijawa.
  12. Wiedźma Rozdział Pierwszy "O wiedźmach i sprzedawcach tytoniu" Rozdział Drugi "O szkodliwości palenia tytoniu" Rozdział Trzeci "O zaściankowości, hipokryzji i rozpuście" Rozdział Czwarty "O walce naszej, którą toczymy i o jej słuszności" Rozdział Piąty "O nienawiści, zazdrości i innych uczuciach przez miłość powodowanych" Rozdział Szósty "O drugiej stronie miecza" Rozdział Siódmy "O iskrze na prochy i feniksie, który w prochy powoli się obraca" Rozdział Ósmy "O mrocznej nocy i świcie, odsłaniającym krwawe dzieło" Rozdział Dziewiąty "O ranach, których ni czas, ni magia nie wyleczy" Rozdział Dziesiąty Część I "O smoku, feniksie i płomieniach tańczących na kurhanach ich wrogów" Rozdział Dziesiąty Część II "O drodze ku zagładzie" Rozdział Dziesiąty Część III "O zemście" Wstęp: W każdej beczce miodu zawsze znajdzie się łyżka dziegciu. Eqestria wyjątkiem nie była. Zawiść i próżność urosła w sercach arystokracji equestriańskiej po koronacji Twiligh Sparkle na księżniczkę. W swojej głupocie i pysze zrobili coś, co pogrążyło Equestrię w chaosie o jakim nie śniło się nawet Dicordowi - bożku chaosu. Lekkomyślność kosztowała coś więcej nie tylko Equestrię, ale i jej najbliższego sojusznika. Kryształowe Imperium. Z biegiem lat, bajkowy świat popadał w barbarzyństwo, ciemnotę i okrucieństwo, zapominając o swojej tradycji. Jedni chcieli to wykorzystać. Inni bronić się przed tym. Byli też i tacy, którzy wiedzieli, że brak przystosowania oznacza śmierć. Oto opowieść o jednej z nich. Wiedźma Tom II Rozdział Pierwszy "O starych wrogach" Rozdział Drugi "O zagładzie domu Goldenwoodów" Rozdział Trzeci "O przeszłości i jej wpływie na teraźniejszość" Rozdział Czwarty "O zmroku zapadającym nad Equestrią" Wstęp: Minęło lato, minęła jesień, minęła zima, nadeszła wiosna. Czy czas wyleczył rany zadane rok wcześniej? Co stało się z kucykami, których losy splotły się tamtej burzowej nocy? Co stało się z Laurelinem, który otrzymał cios w samo serce? Okazuje się, że to, co zaczęło się w Ponyville było tylko preludium wydarzeń mających zatrząsnać całą Equestrią w posadach i na zawsze zmienić oblicze świata. Zmiana nadeszła z północy, a kucyki nie były gotowe. Ani wiedźma. Ani najemniczka. Ani czarodziej. Historia miała zatoczyć koło. (A tutaj zostawiam rozdziały starego drugiego tomu. ie wyszedł mi, pogubiłem się we własnych planach i poprowadziłem opowieść tak, że zmierzała donikąd. Nie usunę ich z szacunku do Was oraz jako świadectwo mojego błędu.) Rozdział Pierwszy "O nowym dniu" Rozdział Drugi "O różnych potworach" Rozdział Trzeci "O koszmarach, co wracają" Od autora: Kucykowi wiedźmini? Czemu nie! Po inspiracji, jaką był Fallout: Equestria sam postanowiłem połączyć dwa światy. I padło na jeden z najbogatszych. Mm nadzieję, że opowieść przypadnie do gustu zarówno fanom Białego Wilka i wszystkiego, co z nim związane, jak i osobom, które tylko o wiedźminie słyszały. Zapraszam! [uwaga!] Opowieść zawiera wulgarny język, przemoc i możliwą sugestywność. Jednak nie ma tam rozbudowanych scen erotycznych czy szczegółowych opisów zabójstw ani rzucania mięsem na lewo i prawo. Fanfik przeznaczony jest raczej dla osób dojrzalszych. A tu zaczynają się opowiadania niepowiązane fabularnie z powyższą historią: "Cudowny akt pierwszego współżycia" Oficjalnie aTOM swoim komentarzem rozpoczął głosowanie na przyznanie "Wiedźmie" tagu [EPIC] Stan głosów: Takie podliczenia proszę zostawić moderatorowi działu. Popełniłeś przy nim błąd~Dolar84 Epic: 10/10 Legendary: 13/50
  13. - Mmmppfff... Wygięłam się i naprężyłam jak łuk, kiedy dildo połowy wielkości mojego kopyta spenetrowało moją zgrabną dupcię. Najlepszy seks w moim życiu! Kochałam się mnóstwo razy, ale Erynia.. jest zdecydowanie najbardziej kreatywną partnerka jaką miałam! Mmm... Te bransolet, jakkolwiek by ich nie nazwać... Świetny patent. Klacz zatrzymuje swoją delikatność i smak, a jednocześnie dostaję możliwość... danie do pieca, podkręcenia atmosfery. Tak, Erynio! Zerżnij mnie! Delikatnie zaczęłam jeździć końcówką języka po jej nabrzmiałej włóczni miłosnej, żeby ją łaskotać. Potem, gdy był już dostatecznie twardy i duży, wzięłam go w usta i zaczęłam ssać, przy okazji podgryzając. Lekko, oczywiście. Zakładam, że gdybym ją ugryzła na serio... zabolałoby i to bardzo.
  14. Padłam jej do kopyt i zanim zaczęłam szczekać wylizałam je dokładnie. No co? Każdy ma jakiś fetysz. Kopytka to też część ciała. Nie powinny być dyskryminowane. - Hau! Hau! Wrrrr... Hau! - szczekałam jak posłuszna suczka i przy okazji merdałam ogonem. Trochę głupi się czuję, ale przynajmniej wiem jak to jest. Niepokoi mnie ta bransoleta... Cóż, Erynia z pewnością nie zrobi mi krzywdy, ale coś tu brzydko pachnie. A w taki miejscu nie ma prawa brzydko pachnieć! Czyżby to coś działało jak strap-on tylko... że organicznie? Fiu... Jeśli tak to czeka nas świetna zabawa!
  15. Przed końcem września raczej tak. I zapewniam, że warto było czekać!
  16. Och, co za niewyżyte zwierzę. Co za cudowne, niewyżyte zwierzę! Chce być panią? Cholera, czemu nie! - Na twoje rozkazy.... pani! - powiedziałam i zabrałam się za wylizywanie jej muszelki niczym suczka wylizująca miskę. Argh! Co za smak! Co za zapach! I do tego jej klapsy... Mmm... Ekstaza jest blisko. Nie lubię być uległa i nigdy nie jestem. Ale teraz... Ech, cudowna cipka Erynii usprawiedliwia wszystko. Mogę być jej zwierzątkiem na tę noc! Dokładnie wylizywałam jej muszelkę zarówno od środka, jak i na zewnątrz. Kopyta miałam wolne, więc nimi akurat dogadzałam jej... hm... Jak to określić, żeby było poprawnie politycznie? O wiem! Od zaplecza. Tak! Kopytami dogadzałam jej od zaplecza.
  17. Nie pozostawałam dłużna i oddałam głęboki pocałunek z języczkiem. Ciepłe wargi Erynii były niczym soczyste maliny! Pycha! Sprzedawczyni była o cztery lata młodsza ode mnie, choć wcale nie ustępowała mi pola pod względem doświadczeń w łóżku. Całowałyśmy się jeszcze przez chwilę, w której przestrzeń pomiędzy moimi nogami zaczynała się już robić wilgotna. Słodki zapach perfum Erynii zmieszany z zapachem jej soków działał niczym narkotyk. bardzo silnie uzależniający. Tak błogo nie czułam się od dawna. No, ale miłość na ustach się nie kończy, toteż jednym wolnym kopytem złapałam Erynię za pośladek, a drugie kopyto wsadziłam jej między nogi i zaczęłam powoli i delikatnie masować jej łechtaczkę. Zanim rozpalę tam prawdziwy pożar muszę podsycić żar. Oderwałam się tez od całowania jej i... zaczęłam ssać, lizać i gryźć jej róg.
  18. O tak, skarbie! Deathwish właśnie wygrała życie! Och... czego ja z nią nie będę robić... Z lubieżnym uśmiechem i nieźle rozpalonym kroczem poszłam za nią na górę, już rozpinając pancerz. To właśnie jedna z sytuacji, kiedy go zdejmuję: seks i kąpiel. Nawet sen w tej zbroi jest wygodny! W każdym razie, gdy weszłam do jej pokoju i zamknęłam drzwi. Po wejściu do pokoju oblizałam się sugestywnie i zdjęłam resztę pancerza. - Następnych kilka godzin należy do nas. Czas się odprężyć i zrelaksować... Obiecuję, że po skosztowaniu narkotyku jakim jest Deathwish, nie będziesz chciała żadnego innego.
  19. - Zaufanie to podstawa, co? Nie wierzysz we mnie? Tak mi przykro. Ale nekromanta nie może mi zabrać duszy o ile nie jestem ciężko ranna. Czyli te dwie błyskotki się nadadzą. A co do tych dwóch amuletów... Wezmę ten fioletowy. I ten kamyczek ze srebrnym łańcuszkiem. To ile płacę za te dwa cudeńka? A może... odpłacę w naturze? - zasugerowałam. Doskonale wiedziałam, że Erynia nie gardzi też klaczami.
  20. Poszukuję prereadera/asystenta do crossoveru z "Wiedźminem". Lekki grimdark, oczywiście violence. Fanfik utrzymywany mniej więcej w klimacie sagi, czyli dobitnie brutalny i ponury świat, ale bez przesady. Nie jest to opowieść obrzydliwa. Nie wystąpią tu także mocne i szczegółowe opisy scen erotycznych. Opowieść będzie jednak mocno sugestywna i będzie zawierać wulgaryzmy. Moje GG: 48315123 Mój skajpaj: lagodzinski5.
  21. - Rozumiem... - pokiwałam głową. Ciężki wybór. Pierwszy amulet przyda się w sytuacjach walki z ciężkim oponentem. Z kolei drugi... musiałabym bardziej polegać na swoich zdolnościach fizyczno - magicznych. Ryzyko duże, ale nagroda... - Czy mogłabyś mi przybliżyć, co mogłoby pójść nie tak przy używaniu tego siwka? I ile kosztuje. bo chciałabym kupić jeszcze parę błyskotek ochronnych.... Między innymi coś chroniącego przed zaklęciami paraliżującymi i zaklęciami "zamka". Na przykład Więzienie Dusz. Oczywiście zapłacę. Jeśli nie teraz... Wiesz, że płacę. Zawsze. Może i nie mam zbyt dużo "honoru" w walce, ale dotrzymuję obietnic i kontraktów. No i doskonale wiem, jak to jest, gdy klient miga się od płacenia. - Wiesz, że możesz mi zaufać, stara przyjaciółko.
  22. Spojrzałam na księżyc w pełni i chmury leniwie przemieszczające się po niebie. Chłodny nocny wiatr owiewał mi twarz. Nie dało się nie widzieć nagłej szarży DWÓCH strażników. No tak, bezpieczeństwo to podstawa. I właśnie odnośnie bezpieczeństwa... Stwierdzam, że jestem mało odporna na magię. Muszę sobie kupić amulet, który by mnie jakoś przynajmniej ostrzegał. Mam jeszcze mnóstwo pieniędzy, więc to nie powinien być niemożliwy wydatek. Ale zaraz... Coś... mignęło na jednym z dachów. Ulotna sylwetka, niby cień... Ale ja wiedziałam, kto to jest. Przeczucie? Może. W każdym razie widziałam tego starucha na jednym z dachów. - Zapraszamy, pana magistra - mruknęłam pod nosem i zniknęłam w jednym z zaułków. Potem szybko jak cień pobiegłam tylko sobie znanymi przejściami wprost do sklepu z zakazanym towarem. W tym i magicznymi amuletami. Znam tamtejszą sprzedawczynię. Ona zna mnie. Jestem pewna, że coś u niej znajdę.Była noc. Ale sklep był otwarty. Właśnie w nocy. - Strzała, Erynio - powiedziałam, po wejściu. - Jak trzyma się interes?
  23. - Tchórz! - zawołałam za nim. Nieważne, jeszcze cię dopadnę... A teraz moja droga oponentka. Z radością wbiłam jej dwa pazury w oczy. Następnie szybki cios z dwóch stron głowy skutkował z pewnością pęknięciami czaszki. No i na koniec staromodne, ale jakże skuteczne ukręcenie karku. Zdychaj! Po tych kilku czynnościach oplułam przeciwniczkę i uciekłam w mrok zaułków. Potem wspięłam się kilkoma szybkimi ruchami na dach jakiegoś domu. Stąd mogę wypatrzeć, dokąd pobiegł Saladin. - Wychodź, wychodź gdziekolwiek jeeesteeeś!
  24. Nie odzywałam się do Saladina w myśl zasady "winny się tłumaczy". Po prostu stałam obok, patrząc ze wstrętem na tą pieprzoną sukę. Postarałam się uspokoić i przybrać mniej wściekły wyraz twarzy, po czym spojrzałam na swój cel. Pozyskanie go jako sojusznika byłoby bardzo pomocne. Szczególnie, że jest ważną personą. Mógłby załatwić ją na cacy. Tak więc nie okaleczę jej, zanim Saladin się nie opowie za mną, lub za nią. Lepiej nie stwarzać morderczego wizerunku. Na razie.
×
×
  • Utwórz nowe...