Skocz do zawartości

Zodiak

Brony
  • Zawartość

    645
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Zodiak

  1. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    - Otaczają mnie idioci... - Załamałam ręce. - Dobra, niech wam będzie. Dokuj!
  2. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    - No jasne. - Pacnęłam się w głowę. - Bo po chuj kierować się zdrowym rozsądkiem? A ty, Tarsh?
  3. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    [Dora to quarianka ] - Spokój mi tu - powiedziałam twardo. - Nie życzę sobie burd na pokładzie, ale jak zejdziemy, to jestem gotowa robić zakłady! Ha! No dobra, głosujemy: Kto jest za tym, żeby zejść na pokład? Zaraz... Dora, chodź do kokpitu! - zawołałam quariankę przez interkom.
  4. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    Moment konsternacji. Hm, dodatkowe kredyty zawsze spoko. Mamony nigdy za wiele, jak mawiał mój znajomy volus. Ale z drugiej strony to mi śmierdzi pułapką. I to bardzo. Spojrzałam na Jonathana. Umiał sobie radzić, razem wychodziliśmy z niezłych bagien. Nie wspominając o Tarsh'sie i Dorze. Jednak wciąż mam złe przeczucia. - No nie wiem - stwierdziłam. - Śmierdzi mi to pułapką. Jak wejdziemy na pokład, wybuchnie, albo włączą się systemy bezpieczeństwa... To by było w stylu Zaćmienia.
  5. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    Spojrzalam na niego jak na idiote. - I... co w związku z tym? Naprawde mamy ważniejsze sprawy na głowie. - Klepnęłam go w plecy. - Co w nim takiego wyjatkowego?
  6. Zodiak

    "Inwazja" Zodiak

    [ŻniwiarzOM... no chyba, że... "Jestę Żniwiarzę" ] Pokręciłam głową i wstałam. Dureń... nigdy się nie nauczy. - PhraxiO - zawołałam, akcentując końcówkę imienia. - Mam na imię Phraxia, nie Phraxii! Co jest grane? Podeszłam do kokpitu i spojrzałam na tą łysą... jak inni ludzie go nazywali? Łysą pałą? Coś w tym rodzaju.
  7. Zodiak

    [Grimdark] Hades Alexandra

    Godrku... Cóż ja takiego uczyniłem? Plugastwo. Czarnoksięskie sztuczki! Abominacja... A może to iluzja? Paskudny trick głosów, które słyszę. Wielce prawdopodobne... Choć z drugiej strony to pierwsze takie zdarzenia odkąd zacząłem słyszeć głosy. Powstałem dumnie z klęczek i uniosłem swoją halabardę, jednocześnie mrucząc krótką modlitwę pod nosem. Wolałem nie rzucać się wprost na ohydne stworzenie. To może być pułapka. Może... Może rzuciłbym się na niewinne stworzenie? - Topielcze! - zawołałem. - Kim jesteś, i co pozwala ci przebywać tu, w domenie żywych?!
  8. Zodiak

    [Grimdark] Hades Alexandra

    Wstałem, usiadłem na łóżku i zacząłem masować szponami bolącą głowę. Miałem powoli dosyć. Od dziesięciu lat nieprzerwane piekło... "Przyjdzie" Dokąd? To pytanie dręczyło mnie równie mocno, jak głos, który to mówił. Wstałem i rozciągnąłem się. Rozejrzałem po pokoju w gospodzie w tym całym Ponyville. Urokliwe miejsce, ale zbyt... miękki i kolorowe. Przywykłem do nieco bardziej szorstkich warunków. Choć ani tu, ani w domu nie mogłem się dobrze wyspać. Ubrałem swój pancerz i zabrałem moje złoto. Wyszedłem z gospody, dziękując za gościnę. Teraz dobrze byłoby pomodlić się w spokoju. Tylko gdzie? mieścina mała, ale kucyki tu są dość żywe i głośne. Chociaż, chyba znam odpowiednie miejsce. Niedaleko miasta jest niewielkie jeziorko. Nie spodziewam się tam tłumów. Wzbiłem się w powietrze i poleciałem w tamtym kierunku.
  9. Zodiak

    Zapisy do perosa81

    Nie, to nie problem. Poczekam. Teraz przynajmniej wiem, ile czekam. Trochę się niecierpliwiłem przez tę parę dni. Ostatni Mg, do którego składałem podanie zignorował je niemal całkowicie, to dlatego.Ale teraz już wiem i jest OK. Więc do do 1 listopada!
  10. Zodiak

    Zgłoszenia do Feathera

    O to mi właśnie chodziło ! Zdaję się na twoją kreatynę... kreatywność. Wierzę, że zrobisz interesujące i mroczne Piekło.
  11. Zodiak

    Zgłoszenia do Feathera

    Dzień dobry... Można? Ja tu tylko kartę zostawię i już mnie nie ma. Ok? Imię: Alexander Silberflugel. Rasa: Gryf (a co!). Historia: Młode lata Alexandra są nieistotne. Warto jedynie wspomnieć, że urodził się 40 lar przed powrotem Luny z wygnania, w Ruhmwaldzie przy wschodniej granicy Cesarstwa Gryfów. Wychowywał się razem z trzema braćmi i dwoma siostrami, był pierworodnym. Jego dzieciństwo nie przebiegało w sposób szczególnie inny niż innych gryfów. Nawet obowiązkowa służba wojskowa, jaką musiał odbyć od 16 do 18 roku życia nie wyglądała nadzwyczajnie. W wieku dwudziestu lat postanowił dołączyć do Zakonu Godrykan - rycerzy i paladynów w szczególny sposób czczących najwyższego z bogów gryfiego panteonu, Godryka - uosobienie władzy, potęgi i wojny. Był to prestiż dla jego rodziny, gdyż tylko najlepsi wojownicy mogli dostać się w szeregi zakonu. Przez dekadę służył w Zakonie i zdobył tytuł Starszego Rycerza. Rozsławił się swoim zamiłowaniem do walki długimi broniami, takimi jak włócznie, piki,a w szczególności halabardy. W wieku trzydziestu lat został wysłany na misję, od której zależał jego awans do rangi Paladyna. Miał udać się na krucjatę przeciw tajemniczemu kultowi i zniszczyć go. Po długiej podroży przez Cesarstwo i polowaniu na poszczególnych kultystów Alexandrowi się udało. Wykonał misję. Został Paladynem, zwycięzcą. Jednak to miał być dopiero początek jego drogi ku odkupieniu. Z początku nic nie znaczące, z czasem coraz silniejsze, aż w końu nie znośne koszmary zaczęły dręczyć Alexandra. W snach widział twarze kultystów, których się pozbył. Płakały i jęczały, błagając o litość i łaskę. W końcu sny stały się tak przerażające, że gryfowi z trudem przychodził sen. Po kilku latach bezskutecznej walki ze złymi snami (w których Alexander teraz widział twarze WSZYSTKICH, których na swojej drodze pozbawił życia) zaczęły go dręczyć także głosy. Mroczne szepty, zatruwające umysł i duszę straszliwymi opowieściami o śmierci, głodzie, chorobie i wojnie. O potępionych duszach, demonach i braku zbawienia. Alexander, nie mogąc nigdzie znaleźć pomocy, postanowił wyruszyć na pielgrzymkę w celu odzyskania spokoju i oczysczeniu się. Udał się na Południe, do Equestrii, która miała sławę miejsca… dobrego, nie skarżonego złem. Alexander potajemnie chciał nawet udać się do tamtejszych księżniczek. Nie zdradzał się z tym zamiarem. Gdyby wyszło, że uznaje w pewien sposób ich moc, straciłby nie tylko pozycję, ale i życie. Jego podróż doprowadziła go w końcu do małego miasteczka, leżącego pod samą Górą Canterlot. Alexandra strasznie śmieszyła ta mieścina, jak i cała kultura roślinożernych, pokojowych sąsiadów z Południa. Paladyn w końcu dotarł do Ponyville. Chciał zatrzymać się tam by odpocząć. Chęć udania się do princess była coraz bardziej… intrygująca. Charakter postaci: Alexander jest typem chłodnym, spokojnym i opanowanym. Nie stroni od przemocy, ale też nie nadużywa jej. Walczy tylko w konieczności i TY:KO z takimi, którzy mają z nim szanse. Jest religijny i bardzo uduchowiony. Ma jednak pewną słabostkę: łatwo go sprowokować pozerstwem, chamstwem oraz ignorancją i głupotą. Jest jednak postacią stricte dobrą. Może nie rozumieć kucyków, lecz nie wprasza się z własnymi przekonaniami i światopoglądem. Uważa je za istoty tak samo ważne jak gryfy i nie stroni od pomocy im, jak i innym stworzeniom, które uzna za godne. Przedmioty: - Pozłacana zbroja półpłytowa i skrzydlaty hełm. - Ogromna halabarda z ostrym szpikulcem i szerokim ostrzem. - 300 koron, czyli około 900 bitów. - Naszyjnik z relikwią - Pazurem Godryka. Majątek postaci: Jako Zakonnik nie ma wielkich majątków. Jego ojciec na łożu śmierci zapisał mu w spadku ich dawny dom rodzinny. No i ma jeszcze kilkaset koron w baku w Cesarstwie. Zdolności: - Świetny wojownik w walce bronią długą, mistrz w walce halabardą. - Odporny psychicznie i fizycznie. - To gryf, więc umie latać. - Ostre szpony mogą posłużyć za broń. - Silny, mniej szybki. - Dobrze zbudowany. Wygląd: Wysoki gryf o ciemnoszarej sierści i z czarną kitą na końcu ogona. Jego pióra do złudzenia przypominają kolor srebra. Złoty kolor oczy, który w wyniku starzenia blednie. CM: No chyba nie muszę nawet mówić. Znaki szczególne: Metalowa proteza lewego jądra. Klimat: No cóż… Raczej mroczny i ciężki. Bardzo bym chciał, gdybyś skonfrontował cukierkową Equestrię z mrokiem Kraju Północy i z tym, co dzieje się z bohaterem. P.S Jak znasz grę “Dante’s Inferno” to wiesz o jaki klimat mi chodzi. Proszę... Mam nadzieję, że w końcu trafiłem na MG, który mi chociaż odpowie, czy przyjmuje kartę, czy nie.
  12. Zodiak

    Zapisy do perosa81

    Witam. Mam nadzieję, że zapisy otwarte. Jeśli nie, cóż, poczekam. https://docs.google.com/document/d/1jpOM4DAepefxYaGVleEzNs5_8TD47wopU0WDNv3BMag/edit Wstawiam KP w formie linku. Sam tekst jest napisany w googledocs. Mam nadzieję, że to nie problem?
  13. - Gdzieś mam, kto gdzie śpi. Chcę was mieć na oku i tyle. A jak będziecie spać czy się chędożyć... mnie jest obojętne. Aha... nie sądzę jednak, żeby zostawanie w tym hotelu było dobrym pomysłem. Od recepcjonistki śmierdzi krwią... i trupem.
  14. - O nieee. Nie ufam ci, nie dam się wychujać! Rybka albo pipka, zostań tu, albo idę z wami do pałacu. Twoja wola. Nie dam się zostawic. To jak?
  15. - Nie wiem, kto to był - wzruszyłam ramionami. - Wiem, że był koniem, jak ty. Mówił z takim samym akcentem i był jeszcze wyższy. Nie wszyscy cię lubią, co? Ale to nic. Regularna wypłata i mogę cię chronić nawet podczas wizyty w haremie. Ochroną też się zajmuję, ale rzadko. To nudne i mało opłacalne zajęcie... aż do teraz... To co z ta kawką? Nie piłam jeszcze, a po seksie zawsze lubię mocną czarną.
  16. Bu lubię i, co ważniejsze, mogę Heh, a tak na serio: zostawiam cliffhangery, bo podtrzymują napięcie. Czytelnik czeka z pewną dozą niecierpliwości na kolejny rozdział.
  17. Odrzucił miecz, stanął bezbronny...ciekawe. Nawet bardzo. I nowe. Przede wszystkim nowe. Nowego należy się bać? Może... Złapałam go za gardło, sprowadziłam głowę na poziom moich oczu. - Zgoda. Pojadę z tobą i będę opływać w luksusy... - mówiłam powoli, stanowczo i dosadnie. - I uwierz... wykiwanie mnie będzie twoim największym życiowym błędem. Nie będziesz miał czasu na popełnienie kolejnych. Układ jest taki: teraz zapłacisz mi dwa razy tyle, ile dostałabym za twoją głowę, czyli jakieś... 100.000 bitów. Niech to będzie... zapłata za usługi najemnicze. Ewentualne chędożenie jest wliczone w cenę. A kiedy dojedziemy na miejsce przeznaczenia, będę żyć jak istna princessa. Rozumiemy się? Dobrze. Po wyjaśnieniu wszystkiego z radością władowałam się na fotel i rozsiadłam wygodnie. - Nie chcę marudzić, ale.... myknąłby ktoś po kawkę?
  18. Zacisnęłam kopyto ze szponami na rogu klaczy, raczej ze złości niż świadomie. Zwykle jestem spokojna, nie unoszę się ślepym gniewem, nie wpadam w szał. Przynajmniej nie podczas walki... ale on... on miał czelność powoływać się na MOJĄ przeszłość. - NAZYWAM SIĘ DEATHWISH! ROZUMIESZ?! DEATHWISH! I co TY możesz wiedzieć o mojej przeszłości?! To TY tutaj masz nóż na gardle! To JA powinnam TOBIE dawać szansy! Nie wierzę ci... Niby dlaczego miałabym? Chcę DOWODU. I niby dlaczego TY chciałbyś "pomóc" MNIE? Jaki W TYM masz interes? Żaden! I dlatego Ci nie wierzę.
  19. - Nie wierzę ani koniu, a już na pewno nie tobie, wampirzyco. Ach tak, nagle pojawia się tu twoja dobra znajoma i ot tak przypadkiem zna to zaklęcie? Nie powiem, sprytna zagrywka i w dodatku poniżej pasa. Pogratulować dwulicowości. Nie wierzę ci "książę". Chciałeś mnie złapać i wydać, wbić nóż w plecy. Nic zaskakującego, wszyscy to robią. Ja tylko staram się przeżyć, bo ja wszystko, co mam zdobyłam sama. NIKT, ale to NIKT nigdy mi nic nie dał.
  20. <Jeszcze raz ktoś mnie unieruchomi i Zodiak mówi "pa pa"> Znowu... to zaczyna się robić irytujące... - Mocne słowa... jak na trupa - syknęłam i wyrwałam się z zaklęcia. - Sam widzisz, Saladinie. Ja chciałam dobrze, a sam widzisz, jak wyszło... Biorę Cię na świadka, że nie chciałam jej krwi... Aww... A tak fajnie się zapowiadało. Miałam zwiedzać i żyć w dostatku. A tak to będę tylko żyć w dostatku... Ale czy to nie znaczy, że będę też podróżować? Chyba tak. W każdym razie jednym susem rzuciłam się do niebieskiej klaczy i jednym kopytem złapałam za róg, drugim za gardło. - Jakieś ostatnie życzenie?
  21. Księcia? Księcia... KSIĘCIA! To się nazywa seks niespodzianka od losu! To może być okazja życia! Ale jednak... parę razy mnie w życiu wyruchano. I nie mówię tu o seksie fizycznym. - A skąd JA mam wiedzieć, ze to prawda? Skąd mam wiedzieć, że nie wydasz mnie na ścięcie, albo na jakieś jeszcze zmyślniejsze tortury? A skąd mam wiedzieć, ze jak tylko się odwrócę, to ta twoja sunia nie zaatakuje mnie znowu? Słyszałeś, czym mi groziła. Dobra... zrobimy tak: zapłacisz mi dwa razy więcej niż ci co wydali na ciebie wyrok. To mnie wyzeruje,w yjdę na plus, a ty będziesz miał spokój - zmrużyłam oczy. - Będę ci nawet mogła obciągnąć, jeśli byś chciał... Ale twojej... jej nie daruję. Zamknęła mnie w więzieniu dusz i groziła zamianą w bezmózgie zombie. Nie daruje jej tego.
  22. Normalnie nie słuchałam błagania, ani skomlenia o litość. Ignorowałam prośby o życie, miałam gdzieś oświadczenia o posiadaniu dzieci. Było to dla mnie żałosne, niehonorowe (mówi klacz, która chciała posłużyć się niewinną klaczką, ale ze mnie hipokrytka). Ale teraz? To było coś nowego. "Pomoc". Ha! Mi POMÓC. Jednak cofnęłam się o krok i uśmiechnęłam szyderczo. - Chcesz MI pomóc? Ha! Ja na swojej drodze spotykałam jeszcze więcej takich jak ty. Nie jesteś dla mnie wyzwaniem. To JA powinnam TOBIE składać propozycje... Ale mów, bo aż mnie zaciekawiłeś. Słucham, jak chcesz mi pomóc?
  23. - Możecie mi wylizać moją słodką, ciasną cipkę - parsknęłam śmiechem. Chwyciłam pierwszy lepszy mebel (padło na stołek do toaletki) i cisnęłam w martwicę. Następną rzeczą, jaką zrobiłam było rzucenie się na ogiera. Zmarnowałam wystarczająco dużo czasu na podchody i chędożenie. Wezmę sobie jego łeb i będę żyć jak królowa! Moje pierwsze uderzenie chybiło... niestety. - Twoja głowa da mi wreszcie dostatnie życie! KONIEC ze spaniem pod gołym niebem! Koniec z głodowaniem! Od jutra będę żyć jak królowa! - wyrzuciłam z siebie zbędny balast z wątroby i znowu zaatakowałam. Zdaje się, że czeka mnie dość ekscytujący pojedynek. To dobrze, praktyka czyni mistrza.
  24. (Przepraszam za długa przerwę, ale... nie chciało mi się. Po prostu.) Zaraz... CO?! Ona nie żyje! Nie żyje! Jakim cudem... Zaraz... kły.. polimorfia... To nekromantka i... wampir? To one istnieją? W życiu bym nie uwierzyła, gdybym nie zobaczyła na własne oczy! - To DLATEGO uciekłeś! No, no, no... Wiedziałam, że wam tam, w Arabii Siodłowej, ciągle potrzeba nowych wrażeń... Gwałcenie klaczy gdzie się da to rozumiem... ale nekrofilia?
  25. A co do reszty... uroczy jest ten pewien tekst o Yrden No i początek z pewną scenką. Zakończenie dość smutnawe, no ale cóż... to typowe dla tego świata. Ale ostatnie słowo w rozdziale jest naprawdę... zaskakujące. Któż by pomyślał... (pewno wszyscy ) Dobra robota, Zodiak. Gdzieniegdzie ostały ci się zbędne kropki w dialogach, ale to wszystko. Dzięki za miłe słowa! He, he... Yrden. Pasowało mi tu. Cóż... Chromia zdecydowanie częściej używa Słów niż Geralt znaków w książce, ale nie wydaje mi się, żeby to było coś złego. P.S
×
×
  • Utwórz nowe...