Nightmare
-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Za długo w życiu z Galaxem pobyła by nie chcieć... Jej specjalne miejsce... Nieźle na nią łaskotki działają... I drapanie podbródka.
-
Lekko odwzajemniła. Może porobicie codziennie te wyścigi? Taka propozycja...
-
Lekko odwzajemniła. Może porobicie codziennie te wyścigi? Taka propozycja...
-
Kiwnęła głową, dalej zaszokowana. Chcesz zrobić to co z BfED... Bardzo...
-
Powoli podeszła i usiadła. Ach ten instynkt. Zaczyna wariować.
-
Gapi się na ciebie zbaraniała. Niedaleko jest twój leżak, taki wielki.
-
Gapi się na ciebie. Jesteście na tarasie. Instynkt powtarza swoje.
-
Spojrzała na ciebie zdziwiona. Galax i Allan to jesdna osoba, więc nie możesz mu oddać kontroli. Instynkt powtarza swoje.
-
Galax to twój instynkt. Który mówi dziwne dwa słowa... "Rape her".. Wiesz może, co to oznacza?
-
Nawet nie odpowiada, tylko dalej klnie pod nosem. Czyli jakie masz dla niej rozkazy?
-
Lecą łeb w łeb! Skrzydło w skrzydło! Wygraaaaaaanyyyyyy toooooo... Smok Allan! Dash klnie cicho pod nosem. Jeden dzień masz niewolnicę.
-
Po chwili obok ciebie śmignęła rozmazana tęczowa smuga. Zupełnie jak w Banned from Equestria...
-
Uśmiechnęła się. - Zawsze - powiedziała. No to race - najszybsza klacz z Equestrii vs smok.
-
- Na razie wszystko jest dobrze - powiedziała spokojnie. Synek Galaxa i Dash... Zginął w pożarze w wieku pięciu lat.
-
Kiwnęła głową. Ale wait... A Dash z Galaxem nie miała dwójki dzieci? Mieli chyba też synka...
-
Kiwnęła głową. Pewno brakuje jej rodziny...
-
Usiadła. Kiwnęła głową. - Chyba przyzwyczaiłam się do jego nieobecności... - powiedziała. Smutecek.
-
- Słyszałam o tym to i owo... - powiedziała. Ona została wskrzeszona taka jak tuż przed śmiercią. Ponoć zginęła w wypadku. Nie pamiętam jakim.
-
Przyszła. - Tak? - zapytała zaciekawiona. Jest starsza niż ją pamiętasz... Ale nie stara.
-
No to zagadka stoi. A tymczasem... Może ucisz maluchy, bo obudzą całe państwo?
-
Jest ktoś jeszcze? Tymczasem najmłodsze pisklaki wraz z Drago i Capo gamiają po domu. Niezły hałas jest...
-
Kto wie. Sprawdź listę osób zdolnych do tego. Hmmmmm...
-
- Więc co...? - zapytała. No właśnie...
-
- Jednak to, co wyczuliśmy podczas naprawy... Nie kłamie... - powiedziała. No to jest problem..
-
Pracowałeś przez jakieś dwie godziny. Wtedy zadzwoniła Papillon. - Usunęliśmy to... Ale... To chyba znowu... Arachnia... - wydyszała zmęczona.
