Nightmare
-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
One dalej cię całują. Do tego ocierają się o ciebie. Mrrrrr...
-
Na kanapie, bo tv z Deli oglądaliście. Odwzajemniały, obsypując cię pocałunkami. Jak coś, to możecie się przenieść.
-
Ano Deli nie ma. Klacze tulą cię na kanapie. To jak?
-
To mój tekst. Możecie zawsze pograć w planszówki lub ą ę.
-
Okazało się, że ta zamknięta szkoła zrobiła ekipę i dokończyła prawie encyklopedię o Deadzone... A oglądać skończyliście po południu.
-
Można. Deli przyszła, więc mamy konflikt. 1000 lat po ziemi czy Animal Planet?
-
I po paru minutach mieliście gotową kąpiel... W jacuzzi! Yaaay! A Luna wybierze kogo wybierze
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
No to Poke biegnie za nimi. Sprintem! Ile sił w małych kopytkach i skrzydełkach! (Nie mam pomysła na post.) -
Zjadły i cię pochwaliły. A co z nimi porobisz? One cię tulą.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- Przymknij się i uspokój - warknęła. Wypuściła obłok duszącego dymu w stronę Changelinga. - To idziemy - rzuciła. -
Odleciała przecie. Może wróci,może nie. Dzień jest.
-
(Darkie w tej sesji ) - Nigdy mnie tu nie widziałeś, bo nigdy tu nie byłam - powiedziałam. Ja nie rozumiem tego żelaztwa, więc się nie wtrącam.
-
Luna poczuła się chyba odrzucona. Wyszła i odleciała. Smuteczek.
-
Wtuliła się w ciebie. - Ale ja kocham was obu... - przyznała.
-
Nikt nie jest idealny... - [Z][Violence][Sad][Dark]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Rozdział czwarty wbija Navis zginie, zabije, czy ucieknie? -
Przytuliła cię. - Co mam zrobić, byś mi wybaczył?
-
I obudziłeś się rano. Zauważyłeś, że obok leży luna, z przepraszającym spojrzeniem wbitym w ciebie.
-
- Na początku było cudownie - powiedziała. Obie klacze cię tulą.
-
Dalej nie ma nic przeciwko niej. deli i Ali poszli do siebie. Już 22 godzina...
-
Wieczorem wróciliście do domu. Zieeeeeeeeeew... Bardzo zmęczeni, ale Lucy czysta. Kolejna żona w domu.
-
Kiwnął głową. Lucy przytuliła cię raz jeszcze. Całe sto lat.
-
Jakiś Michael,jakiś Kyle i pewien Johnson. Do tego znią był cyburg o długim nazwysku z brzęczeniem...
-
- Ja ciebie też... Jak tam sobie beze mnie radziliście?
-
MEGA stara, ale jest. Uśmiechnęła się na twój widok.
-
Jest Lucy i kilku, którzy ją znaleźli. Niewielu. Transporter gotowy.