Pomagałeś przy końcach wieżyczek i przy robieniu flag z liści i patyków. W branie stanęły kraty, a nad fosą stanął most ze związanych patyków. Dziedziniec był na tyle duży, by jeden kucyk lub człowiek mógł tam siedzieć.
Pominąłeś rodzinę siostry Twi. Ale nie, nikt nie chce. Właściwie, to rodzinka Capo pojechała do Appleloosy. Violet, Sword i rodzice Twi są w Manehatten.
Przecież Chrysalis ma też sprawy własnego państwa. To możecie pojechać najpierw w tropiki/zimno, potem w to drugie, a na końcu, jeśli czasu zostanie to do Changei.
Kiwnęła głową. I ankieta: Beak na tropiki, Bolt, na zimno, Deli na tropiki, Lily na tropiki, Black na zimno. Dash nie ma zdania. Reszta żon uważa, że oba pomysły fajne.
- Dobry pomysł... Można też pojechać do Kryształowego Królestwa lub Changei, dzieciaki by się historii pouczyły przy zwiedzaniu - zaproponowała. Jak moja mama...
Milczy. A tu nagle... Jebut, wywaliło cię. Stałeś w pobliżu kapsuły leczącej w Lost Hills. W środku leżała Deli. Mała Deli z wieloma siniakami. Maszyna została włączona. Nagle Deli wstała i zaczęła tłuc kopytami w szybę. Komora zaczęła się wypełniać zielonym gazem. Deli zaczęła kaszleć, osunęła sięna podłogę. W tym momencie nastała cisza przez którą usłyszałeś jedno słowo. Słowo Deli. "Tata". Obudziłeś się o piątej.