- Na tym, że nie masz, za co przepraszać. Udało ci się pokonać Galaxa. To się liczy - powiedział. W jego spojrzeniu kryło się zdanie, którego nie powiedział. "Jestem z ciebie dumny".
Po chwili drzwi się otworzyły, a ty wpadłeś do środka.
- Mówiłem, kuźwa, mówiłem... - powtarzał Capo. Zamknął za tobą drzwi. Abdul gapił się na was jak na idiotów.
Iskierki zupełnie zgasły.
- Allan... To nie twoja wina... Capo... Zaraz. Jakich fantazji? - zapytała podejrzliwie. Czyli nie Capo zostanie dywanikiem, tylko ty.
- Faruk mówił mi o Galaxie - powiedział. W tym momencie przez drzwi wwalił się Capo z, krótko mówiąc, rogalikiem zamiast mordy i uśmiechnięty zaczął coś się drzeć.