-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Puste pomieszczenie, a ty przykuty do metalowego stołu. Rarity i AJ siedzą uśmiechnięte przy twoich tylnych nogach. Shy słyszałeś gdzieś za sobą.
-
Zzzzzz... Wygodne łózko... Zzzzzz... Wygodny stół... Zzzzzz... Wygodne kajdanki.... Niewygodna pozycja X... Zzzzz..! Wait, What?!
-
Po chwili udało ci się dobiec do komnaty z Deli i Twilight. Obie spały. Pościg na zewnątrz został chyba wstrzymany.
-
Jakaś fajna muzyczka w tle i wyszedł niezły pościg między krzakami. W końcu dotarłeś znowu do tego tarasu, a klacze były w tyle.
-
Rarity, AJ, Shy. Wszystkie trzy. Ta ostatnia była bardziej z tyłu. Za tobą są ogrody.
-
Też. Poruszali się w równym tempie, co ty. Dotarłeś do końca tarasu.
-
Usłyszałeś kroki za sobą. Ojojoj, będzie krucho... Bardzo krucho.
-
Pokiwał głową. Delicate cię przytuliła i ziewnęła. Chyba czas iść spać... Późno już...
-
- Na tym, że nie masz, za co przepraszać. Udało ci się pokonać Galaxa. To się liczy - powiedział. W jego spojrzeniu kryło się zdanie, którego nie powiedział. "Jestem z ciebie dumny".
-
Przez drzwi wlazła Deli z uśmiechem. Miło, że cię uratowała, ale... Powinna odpoczywać w łóżku...
-
- Plose pani? Pani Celestia panią wołała - powiedział głosik za drzwiami. Kopyto cię puściło i właścicielka pognała korytarzami.
-
Udało jej się złapać cię za kopyto, a raczej jej kopyta nie odrąb jakiemuś zombiakowi...
-
Po chwili drzwi się otworzyły, a ty wpadłeś do środka. - Mówiłem, kuźwa, mówiłem... - powtarzał Capo. Zamknął za tobą drzwi. Abdul gapił się na was jak na idiotów.
-
Rarity była coraz bliżej. Za sobą miałeś drzwi. Jesteś, krótko mówiąc, w dupie.
-
Wciąż patrzyła na ciebie podejrzliwie. - Czyli... To przez ciebie Capo zrobił mi, co zrobił...
-
Iskierki zupełnie zgasły. - Allan... To nie twoja wina... Capo... Zaraz. Jakich fantazji? - zapytała podejrzliwie. Czyli nie Capo zostanie dywanikiem, tylko ty.
-
Po chwili wyglądała na całkowicie spokojną. - O co chodzi? - zapytała. W jej oczach jeszcze paliły się iskierki RAGE.
-
Wkurzona na Capo. Bo ją zaliczył wtedy, gdy jej Galax kazał. Teraz nie rozumie, jak mogła się zgodzić, to wyżywa się na Capo. Biegnie z RAGE na drzwi.
-
- Rariiiiiiiiiiiiiiity! - rozdarł się. - Goni mnieeeeeeee! - wrzeszczał i wlazł pod szafę.
-
- Faruk mówił mi o Galaxie - powiedział. W tym momencie przez drzwi wwalił się Capo z, krótko mówiąc, rogalikiem zamiast mordy i uśmiechnięty zaczął coś się drzeć.
-
- Nie masz za co przepraszać - powiedział cicho, by nie obudzić Papillon. Zaraz złapie cię za kark i... Wait... WHAT?!
-
Pokiwał głową. Następnie pocałował klacz w czoło i powoli się od niej odsunął.
-
Abdul, mimo, że nie śpi, leży wtulony w Papillon. Ona jeszcze śpi.
-
Wszyscy najpierw patrzyli na ciebie dziwnie, potem odchodzili. Dowiedziałeś się, że Abdul się obudził.
-
Luna pokiwała głową. Mała dokończyła jedzenie. Księżniczka zgarnęła ją skrzydłem i przytuliła do siebie. Mała zachichotała i wtuliła się w matkę.