Doszłeś magicznie, wraz z jej zwykłym dojściem. Klacz też była spełniona. Patrzyła na ciebie, dysząc. Poczułeś jej soki spływające ci po twarzy. Nie ma co, dużo ich.
Jęczała głośno, głośniej, niż kiedykolwiek. Nawet zaprzestała swoich zabiegów. Jakoś lizała, ale ledwo jej się to udawało, tyle przyjemności jej dawałeś.