-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Po paru minutach Dash była przytomna i przykuta do ściany. Szarpała się. Rarity płakała ze strachu. Wkroczyłeś tam z pistoletem i chipami. Dash zaczęła jeszcze bardziej starać się uciec, a od Rarci słychać było stłumiony krzyk przerażenia.
-
Byli z jednorożką. Miała pierścień antymagiczny na rogu i zaklejone usta. Rozglądała się z przerażeniem.
-
Po chwili szarpania Dash była już uśpiona. Czyli misja wykonana. Teraz tylko znaleźć miejsce, gdzie je zamknąć.
-
Za to ta część ciebie, opanowana przez nimfomanizm proponowała zabawę. Lucy ustawiła się po jednej stronie łóżka Dash.
-
Dashie chrapie sobie w łóżku. Jakby nie spała przez cały dzień... Lucy z kocią gracją weszła do mieszkania.
-
Wszyscy już tam czekali. Lucy zmieniła magią kolor swojej sierści, bo jej biel przyciąga wzrok. Jesteście gotowi.
-
Spędzałeś czas z Deli. Mała dalej się cieszy, że cię odnalazła. Pograliście w klasy, poczytaliście Daring Do i obejrzeliście kilka kreskówek. Po prostu dzień ojca z córką.
-
Po paru minutach byliście już najedzeni. Chyba trza coś porobić... Nuda...
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Więc zaczynamy... Przeleciała nad rebeliantami, zionąc kłębami granatowego ognia. Był to po części kwas. Miał zostać w powietrzu i umożliwić powolną śmierć kucy poprzez leniwe opadanie. Ale to nie koniec. Podleciała wysoko i zaczęła kumulować energię by zamiast płomienia wystrzelić kulę ognia. Na koniec ją wystrzeliła. Jasnoniebieska kula pomknęła w dół. Była to kula elektryczności, która zabije stojących w centrum jej celu i mocno porazi tych stojących blisko. Następnie odleciała na bezpieczną odległość. -
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Klaczka pisnęła, gdy miecz odciął kawał jej ogona. Było blisko. ZA BLISKO! Mała skuliła się, gdy ogier zachwiał się i upadł. Odsunęła się, by nie upadł na nią. Szybko wstała, rozglądając się, czy nikt inny nie idzie jej zaatakować. -
Mała podskakiwała za tobą aż na stołówkę. Szybko wydobrzała. Na miejscu zaczeliście jeść.
-
- Dobze - powiedziała. Chyba trzeba coś zjeść na rano...
-
Przylazła do ciebie Deli. - Co tata robi? - zapytała.
-
Czyli akcję rozpoczniecie już w nocy. Do tego czasu macie coś do omówienia jeszcze?
-
- Jak to widzisz? - zapytała Lucy. Dashie jest szybka, a Rarcia głośna. Niełatwo będzie.
-
- Hę? - mruknęła Luna. Wszyscy wlepili w ciebie zaciekawione spojrzenia.
-
Pokiwali głowami. Wszyscy oprócz Lucy. - A co z waszymi maluchami? Na cały dzień nie można ich zostawić bez opieki.
-
Wszyscy pokiwali łebkami. I't time to begin our great plan... Usłyszeliście płacz Black.
-
Wszyscy pokiwali głowami. Luna się skrzywiła. No to raczej nieciekawie...
-
Po chwili wszyscy już tam byli. Luna wyjątkowo bez małej, która tak by the way, wciąż nie ma imienia. Miałeś przy sobie te 100 Funtów.
-
- Nom. Chodzą plotki, że ją rodzice zmusili, ale nic nie wiadomo - zrobiła minę "Dunno".
-
- Dzisiaj już oficjalnie Allan przestanie być mężem Twilight. Jego miejsce zajmie ktoś inny~ - powiedziała, nucąc.
-
[speed...] Dzisiaj zabiją weselne dzwony... Przynajmniej tak twierdzi Lucy. Nuci melodię ślubną.
-
- On stara się ją pocieszać, mówi, żeby żyła dalej i zapomniała o Allanie. Ona średnio słucha tych jego rad. Całe dnie spędza na sprzątaniu, gotowaniu i pomocy dzieciakom. Do tego opiekuje się Fire'em. Nie ma czasu na rozmowę.
-
Pokiwał głową. - Ostatnio zaczął ją odwiedzać książę gryfów. Jednak ona i tak całymi dniami ledwo tłumi płacz - powiedział.