Po paru minutach Dash była przytomna i przykuta do ściany. Szarpała się. Rarity płakała ze strachu. Wkroczyłeś tam z pistoletem i chipami. Dash zaczęła jeszcze bardziej starać się uciec, a od Rarci słychać było stłumiony krzyk przerażenia.
Spędzałeś czas z Deli. Mała dalej się cieszy, że cię odnalazła. Pograliście w klasy, poczytaliście Daring Do i obejrzeliście kilka kreskówek. Po prostu dzień ojca z córką.
Więc zaczynamy... Przeleciała nad rebeliantami, zionąc kłębami granatowego ognia. Był to po części kwas. Miał zostać w powietrzu i umożliwić powolną śmierć kucy poprzez leniwe opadanie. Ale to nie koniec. Podleciała wysoko i zaczęła kumulować energię by zamiast płomienia wystrzelić kulę ognia. Na koniec ją wystrzeliła. Jasnoniebieska kula pomknęła w dół. Była to kula elektryczności, która zabije stojących w centrum jej celu i mocno porazi tych stojących blisko. Następnie odleciała na bezpieczną odległość.
Klaczka pisnęła, gdy miecz odciął kawał jej ogona. Było blisko. ZA BLISKO! Mała skuliła się, gdy ogier zachwiał się i upadł. Odsunęła się, by nie upadł na nią. Szybko wstała, rozglądając się, czy nikt inny nie idzie jej zaatakować.
- On stara się ją pocieszać, mówi, żeby żyła dalej i zapomniała o Allanie. Ona średnio słucha tych jego rad. Całe dnie spędza na sprzątaniu, gotowaniu i pomocy dzieciakom. Do tego opiekuje się Fire'em. Nie ma czasu na rozmowę.