Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Wyszliście na zewnątrz. Luna wpatrzyła się w księżyc. Właściwie, to ma urlop, nie musi podnosić księżyca, wszystko robi za nią Celka. Nagle zobaczyłeś maleńką fioletową kropeczkę w oddali. Jednak nie aż tak strasznie daleko.
  2. Się zgodziła. Powoli robi się noc. Chyba wypadałoby wyprowadzić Lunę na dwór, bo przecież sama się nie pofatyguje.
  3. Lucy jeszcze je. Jej łóżko by pomieściło kilka kucy, tak jak twoje. Więc... Chyba możesz z nią się przespać. Na razie jest zbyt zajęta jedzeniem.
  4. Już się te państwa nie bardzo lubią. Faruk ma RAGE!!! na Celestię. No super... Tymczasem znalazłeś w sypialni Lunę. Mimo, że wcześniej była na ciebie wściekła, leżała sobie na swojej połowie łóżka.
  5. - To nie ważne. Po prostu nie żyje już psychicznie - pisnął mały, zielonkawy motylek. - To tyle z wiadomości, do widzenia - dodał. Lucy poszła jeść. Armia jest już dosyć spora. Do tego ciągle rośnie. Ma już mniej więcej tyle samo, co armia Celestii.
  6. Wszyscy kiwnęli głowami. - Brawo - powiedział piskliwy głosik za tobą. - Ostatnia nadzieja Twilight Sparkle umarła. Możesz być z siebie dumny.
  7. W pierwszej chwili Twi podniosła głowę z nadzieją. W drugiej znowu leżała, płacząc. Fire wciąż gapił się na ciebie. - Tata - powtórzył z dziecięcym uporem. Jednak strażnik podał go po prostu Twilight. Klacz usiadła, ale wciąż płakała. Fire gdy tylko mógł, gapił się na ciebie. - Pomalanca! - zawołał.
  8. Do sali weszli strażnicy. Trzymali Lily, Bolta i Fire'a. Nawet Celka wyglądała na zaskoczoną. Lily i Bolt podbiegli do płaczącej mamy. Fire był niesiony do nich przez strażnika. Wlepił w ciebie ślepka. - Tata! - krzyknął po chwili. Wszyscy w sali osłupieli.
  9. - Szaleństwo. Drażliwość. Chęć ukarania wszystkich... Ogólnie, Nightmare Moon - powiedziała Celka. Kiwnęła głową na kilku strażników przy drzwiach. Wyszli.
  10. - Zamordował kilka kucy, które czekała kara gorsza niż śmierć - zaczęła Celka. - Za to został zamknięty. Gdy uciekł, kazałam strażnikom go odnaleźć i sprowadzić. Tyle - powiedziała. Twilight wciąż płakała. - Jednak... Skoro Allan nie żyje... Gdzie jest Luna? - zapytała Celestia.
  11. Twilight upadła na posadzkę i skuliła się. Zaczęła płakać. Po prostu płakać. Celestia gapiła się na ciebie jak zombie, bez wyrazu. Nastała cisza przerywana jedynie szlochem Twilight.
  12. Celestia pokiwała z zaciekawieniem głową. Twilight wbiła w ciebie spojrzenie z niedowierzeniem. Jeśli teraz to przeczytasz, Twi pewnie się potnie...
  13. - Hmm? - mruknęła i zeszła z tronu. Nie zdziwił jej stan Twilight. - Co o nim wiesz?
  14. Nie ma. Za to jakiś tuzin strażników skierował na was ostrza mieczy i rogi. Celestia siedziała na tronie. Nie wyglądała na zszokowaną, gdy zobaczyła Twilight.
  15. - Pójdę - powiedziała. Droid zdjął całą martwą skórę i obandażował miejsce. Na lód musiał podziałaś ciepłem, potem cośtam robił i w końcu Twi mogła chodzić. Jako tako. Chwiała się i przy gwałtowniejszych ruchach krzywiła z bólu.
  16. Droid medyczny zaczął ją opatrywać. Musiał zdjąć zwęgloną skórę, a to nie jest przyjemne. No to idziem.
  17. Po paru chwilkach wrócili. Do tego z Lucy. Twi odsunęła się od nich.
  18. - Mają wykonać rozkaz, niezależnie od sposobu... Celestia pewnie nic nie wie, że moje dzieci są w lochach... - powiedziała. Jednym kopytem dotknęła zwęglonej skóry. Już jej nie czuła. W przeciwieństwie do reszty ciała.
  19. - Do Canterlot... Do lochów... - powiedziała. Droidy jeszcze nie wróciły. Twilight płakała ze wzrokiem wbitym w ziemię.
  20. - Jestem Twilight Sparkle... - powiedziała, po chwili zaczęła płakać. - Nie, nic nie jest w porządku...
  21. Po paru sekundach zaczęła kaszleć, próbując wyrzuci krew z płuc. Spojrzała na ciebie z bólem. - Zabrali... - jęknęła. Jeśli kopyto + lód to martwica kończyny, to w końcu trzeba będzie je amputować.
  22. Płuca już naprawione, więc może oddychać. Do zamrożonego kopyta i zwęglonego boku potrzebny lepszy sprzęt. Rany zwykłe, krwawiące, opatrzył.
  23. Nic. Droid medyczny zaczął badać Twi. Klacz jeszcze żyje, ale wkrótce się wykrwawi. Była dosyć mocno bita, płuca są lekko uszkodzone. Z gardła i nozdrzy cieknie jej kropelkami krew.
  24. Dom wyglądałby gorzej tylko, gdyby przeleciał przez niego rój Parasprite. Wszystko było zniszczone, na ścianach krwawe ślady. Zdjęcie Allana i rodzinki, rozbite. Fireanki w strzępach, okna rozbite. Wszystko, co mogłoby zawierać jakąkolwiek wskazówkę. Nawet lalki Deli zostały podarte na strzępy. W salonie była jednia wielka kałuża krwi. Leżała w niej Twilight, a obok niej w tej samej krwi Telefon. Klacz miała prawie zwęgloną skórę na boku, jedną tylną nogę zamrożoną, do tego spora, płytka rana na przednim lewym kopycie. Jej skrzydła były pogięte, ale nie połamane. Miejscami miały wyrwane pióra, które ktoś rozrzucił po pokoju. Nie rusza się.
  25. Luna siedzi sobie w ogródku podziemnym i płacze. Dalej jeszcze nie przyswoiła tamtej informacji. Po chwili miałeś już pancerz. I teraz decyzja... Iść po umierającą Twilight, czy po dzieciaki w niewoli?
×
×
  • Utwórz nowe...