Dom wyglądałby gorzej tylko, gdyby przeleciał przez niego rój Parasprite. Wszystko było zniszczone, na ścianach krwawe ślady. Zdjęcie Allana i rodzinki, rozbite. Fireanki w strzępach, okna rozbite. Wszystko, co mogłoby zawierać jakąkolwiek wskazówkę. Nawet lalki Deli zostały podarte na strzępy. W salonie była jednia wielka kałuża krwi. Leżała w niej Twilight, a obok niej w tej samej krwi Telefon. Klacz miała prawie zwęgloną skórę na boku, jedną tylną nogę zamrożoną, do tego spora, płytka rana na przednim lewym kopycie. Jej skrzydła były pogięte, ale nie połamane. Miejscami miały wyrwane pióra, które ktoś rozrzucił po pokoju. Nie rusza się.