I skończyłeś. ale problem. Gdy miałeś dołożyć ostatnią część, coś odrzuciło cię na podłogę. Poczułeś pierścień antymagiczny na rogu. Dookoła kopyt zacisnęły się kajdany.
Zzzzz... Śniła ci się Twi... Związana... Krzycząca i jęcząca... Nieźle...
Gdy się obudziłeś, znów pomyślałeś o Lunie w schowku. Można by jej użyć ponownie...
Czułeś się śpiący po zabawie. Zaniosłeś Lunę do jakiegoś schowka, zabezpieczyłeś magią i zakneblowałeś. Jeśli Lucy nie będzie chciała, to możesz wykorzystać Lunę.
I coś ją z ciebie zrzuciło. Konkretniej Lucy z rozczochraną grzywą. Luna uderzyła w ścianę i upadła na podłogę. Próbowała wstać. W tobie znowu odezwała się ochota zabawienia się nią...
Po chwili już leżałeś na podłodze. Luna ucisnęła jakieś mielsce na szyi. Nagle poczułeś tępy ból w całym ciele. Przez to jedno naciśnięcie.
Po chwili już leżałeś na podłodze. Luna ucisnęła jakieś mielsce na szyi. Nagle poczułeś tępy ból w całym ciele. Przez to jedno naciśnięcie.
- Nie masz - powiedziała. - Wypuść mnie w TEJ CHWILI! - warknęła. Pierwszy raz widzisz wkurzoną Lunę... Wkurzoną, bo jest bezsilna. Może ten jeden raz...?
Emmm... Eeeeeeee... Zobaczyłeś nienaturalnie czarny cień w kącie. Światło nie jest aż tak słabe.
Emmm... Eeeeeeee... Zobaczyłeś nienaturalnie czarny cień w kącie. Światło nie jest aż tak słabe.
Po chwili kanapka była już w twoim żołądku. Mniam... Nawet nie zwróciłeś uwagi na to z czym była. Za to powoli robi się wieczór... Pamiętasz o umowie Lucy?
- Od Papillon - odpowiedziała, jakby nigdy nic. Nawet obok leży torba papierowa z kanapką dla ciebie... Czyli mama jednak cię nie śledziła. Robiła wam żarełko.