-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Twi milczała, gdy lałeś na rany wodę utlenioną. - Ja... Chciałabym cię... Przeprosić - powiedziała smutno.
-
Twilight kończyła dezynfekować skaleczenia Delicate. Sama miała ich masę, ale przy każdym ruchu odzywała się jej boląca tylna część ciała.
-
Raczej nie. Lucy ci przypomniała o Twi. Już wieczór, a ty żonę samą zostawiłeś. Na cały dzień...
-
- Mama, co to znaczy 'kurna'? - zapytał Storm na górze. Rozległy się kroki na schodach. - Ghost? Możrsz na sekundkę? - zawołała Shy. - Uciekaj...! - wyszeptał pegaz i poszedł.
-
- JAKIM, KURNA, CUDEM?! - wrzasnął, aż Storm pobiegł na górę.
-
Lucy wyczarowała cukierka, to się uspokoił. Wtedy Ghost ci się przyjrzał. - ALLAN?! - wrzasnął ze zdziwienia.
-
- Pomocy! - wrzasnął, łapiąc wazę i doniczkę. Mały świetnie się bawi.
-
On siedzi w domu i niańczy Storma. Bachur biega po domu, a ojciec gania za nim i ratuje, co się da.
-
Wait, lusterko... Capo już stoi... Cloudi leży... Capo się porusza... Jeśli chcesz zobaczyć więcej, poproś tych w środku by odsunęli firanki!
-
Przez kilka sekund było cicho. Potem nastąpiło skrzypienie łóżka. I kilka stłumionych jęków. No chyba zadziałało...
-
Otrząsnął się z szoku. Następnie zrzucił z siebie resztę kołdry i ją przytulił. Odwzajemnił pocałunek.
-
Nie wyznała. Zarumieniła się, podeszła i zciągnęła z niego kołdrę. Następnie pocałowała go w usta. Capo gapił się na nią. Jakoś nie ześwirował. Następnie spojrzał na ciebie. - Zapłaciłeś jej, czy jak?! - mówiło jego spojrzenie.
-
Nie zdążyłeś wyjść. Capo spojrzał na Cloudi. Jego spojrzenie natychmiast się zmieniło. Na gorsze. Jakby miał zaraz wyskoczyć z łóżka i ją... Ogier naciągnął kołdrę na głowę. - Zabierz ją... Proszę... - jęknął.
-
- Fajno, trójkącik... - powiedział, nawet na was nie patrząc. Jego spojrzenie było puste, bez emocji.
-
Capo leżał w łóżku i obracał w kopytach nóż. Nie zwracał uwagi na to, że się przy tym kaleczy.
-
Cloudi pokiwała głową. Capo się już obudził, więc możecie się tepnąć do niego. Ciekawe, jak zareaguje.
-
Klacz nie odpowiedziała. Tylko się zarumieniła. No to chyba mu pomoże...
-
- Właśnie... Przemyślałam to sobie... No i... Emmmm... Może... - powiedziała, gapiąc się, to na ściany, to na sufit, to na podłogę. Rumieniła się przy tym.
-
Klacz nie pewnie na ciebie spojrzała. - Ja... Ten... Emmmm... - nie mogła się wysłowić.
-
Musiałeś go ogłuszyć, bo się rzucał. Jedyne bezpieczne miejsce to jego dom w Ponyville. Wystarczy zamknąć drzwi na klucz. Tymczasem Cloudi chce z tobą rozmawiać.
-
- Zabierzcie, bo go zatłukę! - wrzasnęła Chrys. Wisiała pod sufitem, a pod nią stał Capo. Posyłał w jej stronę swoje macki. Ciotuna paliła je na popiół.
-
Cloudi dalej stała na środku pokoju. Na serio dziwna prośba. W tym czasie Lucy zaalarmowała twój mózg. Zanim cokolwiek powiedziała, usłyszałeś Nightmare Moon. - Zaraz go zabiją za próbę zgwałcenia Chrysalis! - zaczęła się śmiać.
-
Cloudi znieruchomiała. To dosyć dziwna prośba...
-
- Dobra... Chociaż nie wiem, jak ja mam mu pomóc... - powiedziała. Nightmare moon podesłała ci obrazek, jak Cloudi daje ci z liścia, gdy jej wyjaśniasz problem...
-
- A co się stało? - zapytała. Nightmare Moon już ci podesłała obrazek, jak Cloudi rzuca słuchawką...