-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Twi spojrzała na ciebie i pokazała je głową.
-
- Cisza - szepnęła Rarity. Jej róż zaświecił się i pod ziemią pojawił się jakby zamazany obraz klejnotów. Dashie zebrała warstwę ziemi, a Twi podniosła magią klejnoty do góry. Trzy obleśne psie głowy wychyliły się z dziury pośrodku wykopalisk. Gapiły się zafascynowane w lewitujące klejnoty.
-
Po chwili już byliście na miejscu, ale nie było tam nikogo prócz was.
-
- Spróbujemy - westchnęła i powoli ruszyła w stronę wykopalisk.
-
Nazajutrz zjedliście śniadanie złożone z owsianki i cydru. Następnie kilku ochotników, czyli Rarcia, Dash i Laura spakowało trochę prowiantu i ustawiło się przed biblioteką.
-
Źle myślałeś. Wszyscy spali w śpiworach w bibliotece. Nawet Twilight, pomimo, że ma łóżko na górze.
-
- Czyli wracamy - powiedziała, odwracając się i ruszając do Ponyville.
-
- Możliwe... - powiedziała, zastanawiając się.
-
- Masz na myśli...? - spojrzała na ciebie.
-
Podbiegła do ciebie owieczka i zaczęła skakać dookoła drewna.
-
- Średnio. Żądają zaliczki w postaci worka kamieni szlachetnych i do tego jeszcze po robocie chcą dostać jeszcze kilkadziesiąt worków.
-
(Fire Fang - Ognisty kieł) - Dobrze - powiedziała, wzniosła się w powietrze i odleciała ze smokami.
-
- Można statkiem, ale to dwa dni drogi stąd - zaproponowała.
-
Twi podeszła do ciebie. - Jak zamierzasz to zrobić? Nie znam upodobań tych plemion - powiedziała.
-
Po tej godzince nadleciało kilka smoków w różnych kolorach. W tym złoty, który ryknął na Fang. - Szpony Nocy pomogą wam w zamian za połowę zawartości skarbca - przetłumaczyła smoczyca, kilkoma machnięciami skrzydeł zlatując ze skały i stając się przed wami.
-
- Za jakąś godzinę, może kilka minut więcej - powiedziała, zmierzając cię swoimi różowymi oczami.
-
- Fire Fang - powiedziała bez entuzjazmu i położyła się na leżącej niedaleko skale w pozycji sfinksa.
-
Nikt nie nadlatywał, a smoczka najzwyczajniej w świecie wyłupała ze stojącej niedaleko skały diament i połknęła go.
-
Fioletowa smoczyca spojrzała na złotego. Ten dmuchnął na was z nozdrzy błękitnym dymem. - Musimy omówić to z radą. Szpony Nocy nie podejmują decyzji pochopnie - przetłumaczyła. Czarny i złoty smok odlecieli, zostawiając was ze smoczycą.
-
Złoty ryknął w twoją stronę. Fioletowy smok, niewiele wyższy od ciebie wyszedł na przód. - Szpony Nocy chcą mieć pewność, że ich nie oszukacie po odbiciu Equestrii. Jaki masz dowód na to, że posiadasz wspomniane kosztowności? - powiedział dziewczęcym głosem.
-
Po kilku sekundach wróciłczarny smok w towarzystwie jednego fioletowego wielkości gryfa i kolejnego ogromnego, o złotej barwie. Ten ostatni spojrzał na ciebie z oczekiwaniem.
-
- Nie, poleci po przywódców.
-
Smok odwrócił się i wzniósł się w powietrze.
-
- Najpierw pogadaj ze smokami - powiedziała. - Ja tym czasem poszukam w pobliżu Diamentowych Psów.
-
- Jak zamierzasz to zrobić? Ledwie wydostaliśmy się z Canterlot i teraz mamy tam wracać?