-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Guzik. Jedyne, czego się dowiedziałeś, to to, że ludzie lubią wódkę.
-
Wszędzie słychadź było odgłosy lasu idącego spać.
-
Noc rozłożyła się już po kraju. Ludzie spali w obozie.
-
- Jasne - rzucił i ruszył w stronę namiotu, który mocno odznaczał się pomiędzy drzewami, nawet z tej odległości.
-
Zamiast spodziewanego strumyka znaleźliście sporą rzeczkę zaczynającą się wodospadem.
-
- Dobra - powiedział z lekkim uśmiechem. Razem ruszyliście w las. - Jak na razie jest OK.
-
Dust wziął miskę zupy i jadł, dmuchając co jakiś czas.
-
Po kilku minutach stałeś w tym samym miejscu, ale z rzeczami.
-
Po kilku chwilach rysy się zupełnie zatarły i kobieta wyglądała jak manekin o czarnej barwie. Powoli zaczęła się zmieniać w kulę.
-
Twój wzrok przykuła dziwna rzecz. Wraz ze skórą zmieniało się ubranie. Plama zacierała rysy.
-
Po chwili Dust skończył przybijać i zobaczyłeś, że namiot jest trochę pognieciony, ale całkiem spory. Miał ścianki w kolorze truskawek. Po chwili zupa była już gotowa.
-
Pierwszym, co przykuło wzrok po powrocie była kobieta-jeniec ze skórą czarną po szyję.
-
Odwraca się do ciebie ze strachem w oczach. - Eee... Nie... N-nie trzeba - powiedział i odszedł szybkim krokiem w stronę grupy kucyków z kryształami na grzbietach.
-
Dookoła chodziły kryształowe kucyki, wszystkie nosiły różne przedmioty do budowy. Starały się nie patrzeć na ciebie.
-
Dust już wbijał kołek za pomocą niedużego młotka. Po chwili zapach zupy z jagód rozniósł się po obozie.
-
Zobaczyłeś go siedzącego na dachu budynku. Rozmawiał z Fluttershy.
-
Na zewnątrz była cisza i spokój, na ulicach nie kręciły się kucyki, gdyż były zajęte odbudową budynków.
-
Żadnych poddanych królowej nie było w pobliżu.
-
Królowa się nie ruszała, ale oddychała. Zupełnie jak kobieta w sali tronowej.
-
Drzwi wypadły z zawiasów. Chrysalis leżała w łóżku. Nie było tak mocno widać plamy, ale zielone brzegi na czarnej sierści były doskonale widoczne
-
- To sobie popełniaj, ale wszyscy tu obecni widzieli, jak ich zabiłeś - powiedział ze spokojem.
-
- Ależ jest. Przed chwilą zabiłeś całą grupę policjantów i chcesz się z nimi kontaktować - odparł kuc bez cienia strachu.
-
Wciąż cisza. Nic się nie dzieje.
-
- Taa, bardzo śmieszne - rzucił jeden i się rozeszli.
-
Odpowiedziała ci cisza. Echo pukania rozeszło się po korytarzu.