Smokokucyk pokłonił się jeszcze raz i ruszył ku wyjściu. Miała ochotę poczuć krew w swoim pyszczku, zobaczyć krew na szponach. Przystanęła jeszcze przy drzwiach, aby zaczekać na grupę.
Pokemoa zakryła kopytkami oczy. Nie mogła patrzeć na ten koszmar. Puszczając się przednimi kończynami dachu, utraciła równowagę i stoczyła się z dachu.
Był jeden problem. Ludzie wciąż byli w Equestrii i zabijali kogo się da. Nawet, jeśli w jakiś cudowny sposób zniszczysz portal, ludzie zniszczą tą krainę.