-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Trochę dalej stał wózek z konewkami. AJ zaczęła podlewać dziwne jabłonie.
-
Mam pytanie... Czemu zniknął dział UC? Explain, pls?
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Nudziło ci się. To była dopiero pierwsza godzina, więc do Kryształowego Imperium był jeszcze szmat drogi. -
Bo ja zawsze, prawie wszędzie jestem Pokemona. Looknij na mój kanał, albo na Howrse, albo Margonem...
-
AJ weszła naprawdę głęboko. Pnie drzew w tej części sadu były bordowe, a liście ciemnoczerwone. Drzewa były obsiane niebieskimi kwiatkami.
-
Po rozmowie z Pinkie, AJ weszła w głąb sadu.
-
Mogłeś iść tylko w jedno miejsce, więc musiałeś się zdecydować.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Piesek wciąż piszcząc, wszedł głębiej pod ławę. -
Kiedy wyszedłeś na dwór, zobaczyłeś Pinkie, która stała przed AJ i robiła te same ruchy, jak gdy przysięgała ci dochowanie tajemnicy. Potem odkicała, jak to ona.
-
Jakie podsumowanie?
-
Po pierwsze: chodzić po chmurach mogą jedynie jednorożce, które znają odpowiednie zaklęcie. Po drugie: CZY JA WSZYSTKIM MUSZĘ PRZYPOMINAĆ, ABY PISALI, KTÓRY ŚWIAT?!
-
AJ zbijała jabłka i niosła je do stodoły, jak co dzień.
-
Bella... To ja pod postacią kucyka... Jak to pisało w książce jakiejś tam: "odsłoniłam wam swoją duszę"
-
- Nie. Czytałam niedawno o Legendarnej Bibliotece. Znajdowała się ona w piwnicy, w zamku. Teraz są to ruiny w lesie Everfree. Jeśli moglibyśmy coś znaleźć o tej chorobie, to na pewno tam.
-
Poczułam ból, kiedy odbiłam się od okna. Nagle zamarłam. Gdzie moja różdżka?!
-
Za oknem jak zawsze widziałeś pracującą AJ.
-
Ze względu na długą nieobecność Soczka w tym wątku, ZAMYKAM sesję.
-
- Zaczęło się od występu. Po prostu zepsuła cały swoim piruetem. Perła za to na nią nakrzyczała i Kropelka się uraziła. - Smoczek wpadł na Zefirka, a Wietrzyk omal nie zrobił tego samego. Przed nimi rozciągał się las słoneczników wielkich jak drzewa.
-
Zobaczyłeś wciąż nierozpakowane zakupy. Przypomniałeś sobie wczorajszy wieczór.
-
No, nadszedł ten wiekopomny dzień. Imię: Pokemona CM: Nie ma, wciąż szuka swojego miejsca na świecie. Wiek: 13 (ludzkich) lat Zainteresowania: Technologia, Gwiezdne Wojny, Pokemony, MLP, Obróbka graficzna, Grimdarki, (i co tam się nawinie) Rodzaj: Pegaz Zawód: Szkoła :( Charakter: Skryta, zawsze pilnuje swoich rzeczy (odkąd kiedyś ktoś jej ukradł rysunek, nad którym długo pracowała), jest wierna przyjaciołom, stara się być optymistką, ukrywa swoją osobowość przed innymi. Symbolika wyglądu: - Zakryta twarz: Ukrywanie prawdziwego "ja"akryta twarz: urywanie prawdziwego "ja" - Skrzydła: Częste bujanie w obłokach - Dziwne kolory: Chęć wyróżnienia się z tłumu, odbierana negatywnie Na co dzień wygląda tak ^, ale kiedy jest sama... Wygląd: Fioletowy pegaz z zieloną grzywą w jasnozielone pasemka. Jej żółte oczy są jak u Derpy, również ma zeza. Stara się być optymistką, ale nie może przez to, co ją spotyka w szkole. Również ma swoje alter-ego, nad którym musi panować. Jeśli wyrwie się spod kontroli... Ostatnio często się zdarzało, że Pokemona wpadała w szał. Przyczyną były wyzwiska szkolne. Raz ocknęła się z kopytem przy gardle innego kucyka. Innym razem przyłapała się na wkładaniu noża do plecaka. Jej status "Nawiedzona" narasta po tych atakach wściekłości. Potrafi się komunikować ze swoim alter-ego, kiedy trzyma je "na wodzy". Jeśli jest na skraju wytrzymałości, nie ma siły na pilnowanie alter-ego. Ona sama czuje się z tym jak opętana. Aby się uspokoić, czyta lub robi proste obróbki graficzne. Nie wie jak nazwać swoje alter-ego, więc mówi na nie po prostu "alter-ego". Symbolika wyglądu: Zez: Różnica, która oddziela ją od innych Róg: Możliwość zadania obrażeń fizycznych jak i psychicznych Oczy bez źrenic: Oznaka zaślepienia wściekłością Nietoperze skrzydła: Ukazują wielkość szału Pokemona czuje się osamotniona. Wszyscy odrzucają jej prośby o przyjaźń. A ona tylko chce być zrozumiana...
-
Rano obudził cię ból w kręgosłupie z powodu twardego posłania i promienie słońca wpadające przez okno.
-
Powoli zapadała noc. Za oknem wzniósł się księżyc.
-
- Ja jestem Pikuś. Ostatnio, zaczęło się to od ucieczki z domu... Dlatego teraz jej nie chcą puścić - odparł smoczek. Obok was, prawie niezauważalnie wędrował krzak.
-
Gapiliście się tak jakiś czas. - AppleJack! Babcia Smith prosi na kolację! - krzyknęła mała klaczka z progu drzwi. AJ potrząsnęła głową. - Wybacz, muszę iść. Pogadamy o tym później! - pobiegła galopem w stronę domu.
-
AJ mrugnęła i dalej się patrzyła.