-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
W oczach Dziurki pojawiły się łzy. - Nie chcesz się przytulać? - zapytał patrząc na komputer. Nagle humor mu się poprawił. Teraz opiszę to inaczej... Rozpoczęła się walka pomiędzy Dziurka (?paladyn) a komputer (1mag). Dziurka (100%) robi krok w przód. Komputer (100%) używa zaklęcia Strzał. Dziurka otrzymuje 0 obrażeń. Dziurka (100%) robi krok w przód. Komputer(100%) używa zaklęcia Strzał. Dziurka otrzymuje 0 obrażeń. Dziurka(100%) używa ruchu Przytulenie. Ochrona komputera ulega zniszczeniu. Komputer (0%) otrzymuje 1000 obrażeń. Dziurka wygrywa!
-
- Spoko, loko, wpoko, przyjęcia to moja specjalność! - pokazała ci trzy baloniki widniejące na jej boku.
-
- Cukierkowy pistolet! - krzyknął dziurka i zaczął łapać naboje i (ku przerażeniu innych) łykać je w całości. Potem się oblizał i skoczył na komputer. Przytulił go, czym wykonał mu głębokie wgniecenia po obu stronach. Powtarzam ostrzeżenie!
-
(Asiannę)
-
Dziurka spojrzał na unoszące się droidy. - Nigdy nie byłem dobry w torze przeszkód, ale mogę spróbować - powiedział. Ten kawałek utnę, aby nieodpowiedni go nie przeczytali. Po dziesięciu minutach droidy leżały poskręcane na ziemi. - Mówiłem, że nie jestem dobry w torze przeszkód.
-
- Przecież się źle poczułeś, czemu miałabym być zła?
-
Dziurka roześmiał się. - Więcej zabawek! - krzyknął. Jednym kopniakiem posłał droida na to samo drzewo, przy którym roztrzaskał się pająk. Kolejna konserwa wyleciała w powietrze. Powstała w niej dziura, przez którą maluch przerzucił kolejnego droida. Następnie przebił rogiem następnego, a dwa ostatnie skończyły jako słupki do skakania. Skakał z jednego na drugi. UWAGA! Rada: Nie drażnić 1000-letniego kilkumiesięcznego kurdupla!
-
- Och, głuptasku! Niektóre z tych są złe lub czegoś w nich zapomniałam... Za co przeprosić?
-
Dziurka uśmiechnął się do droidów. - Może ktoś jest mocniejszy od tego tam? - pokazał resztki droida-pająka.
-
Dziurka przechylił główkę. - Wyglądasz trochę jak piłka... - droid zdziwił się stwierdzeniem malucha. Dziurka wstał i kopnął go. Pająk przeleciał przez całe pole i roztrzaskał się o drzewo. - Nie, piłki tak szybko nie pękają. (właśnie opisuję epicką walkę we Władcach )
-
Pinkie odwróciła się. Miała wory pod oczami. - Cześć Snow! Robię ci babeczki.
-
W środku każdą wolną przestrzeń zajmowały babeczki. Pinkie co chila mieszała w ogromnej misce, wkładała lub wyjmowała coś z piekarnika.
-
Dziurka spojrzał na droida. - Już do tego się posuwacie?! Bić dziecko?!
-
- Tyle, że my nie mamy ani braku, ani zamówienia na takie ilości babeczek.
-
Asianne nawiedzały wspomnienia. Krwawe ślady jej przeszłości. Poczuła, że coś zimnego na nią spada, ale myślała, że to kolejne litry krwi członka jej rodziny. Nie obudziła się.
-
- Oczywiście, że możesz! Od wczoraj, cały czas piecze babeczki. Jeśli jej przeszkodzisz, to może o nich zapomni.
-
(wpada Dziurka i krzyczy "niespodzianka!" @UP dobrze powiedziane) Dziurka zauważył doidy i rzucił im pluszaka. Wszystko było widać przez portal. Pluszak bip-nął i wybuch, niszcząc wszystkie maszyny.
-
- Jest na górze, skarbie - powiedziała klacz.
-
(Racja! ) W paczce był mały obrazek, rysunek dziecka przedstawiający Giełdajłowów i Dziurkę grających w karty, drugi rysunek przedstawiał Zwiastuny i Gandzie na nowej planecie, a na trzeciej kartce było napisane: "Nie warzne, co zrobicie, i tak bendę was odwiedzał", a pod tym portret Dziurki.
-
Portal ponownie się otworzył. Jak to mówią, o wilku mowa, a wilk tu. - Sorki, zapomnieliście czegoś. - przez portal przeleciało kilkoro ludzi z armii Gandzi i kilka maszyn. Na koniec wleciała mała paczka. - To ostatnie to prezent. Pa! - krzyknął Dziurka i wrócił do Changei. @UP NOOOOOOOOOOOOO!!! Przecież jestem avem Chrys! (nagle Gandzia i zwiastuny wracają na ziemię Changei, bo tamten świat wybuchł ) W razie czego jest jeszcze Pawlex i komputer. Nie mogę się doczekać miny Sombry na widok ruin zamku!!! >
-
Asianna ledwo trzymała się na nogach. Od polany skrzydlatych wilków biegła bez przerw. Zaczęły jej skakać plamki przed oczami. Pędem wbiegła na polanę i niemal natychmiast padła na trawę. (Red, te słowa z twojej sygny to z piosenki Time of Dying?)
-
Mini-Luna rzuciła książkę mini-Celestii, która spaliła ją na popiół.
-
Dziurka chwilę się zastanawiał. - Nie. - uśmiechnął się, a obok niego pojawił się pluszowy kucyk. Podmieniec zaczął się nim bawić.
-
W Kąciku Kostki Cukru było dziwnie cicho, a przy ladzie stała niebieska (?) klacz z różową grzywą przypominającą lody. - W czym mogę ci służyć?
-
Nagle tamta planeta zaczęła się deformować. Po chwili wyglądała tak jak planeta na której właśnie stali, tylko, że w miastach nie było kucyków, ani zebr, ani gryfów. Żadnej żywej istoty.