-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Mistrz uskoczył przed uderzeniem i machnął jednym z ostrzy. Poczułaś ból i krew spływającą ci po nodze.
-
Pomimo zdziczenia ich, były słodkie. W oddali zauważyłeś wielki różowy budynek. (muszę sobie przypomnieć tę G1)
-
Mistrz zablokował atak.
-
ale już je zjadłam - Trochę poobijana i obolała. Ale poza tym...
-
Ostrza mistrza tworzyły barierę pomiędzy tobą, a nim.
-
- Podziwiajcie jak Wielka I Potężna Trixie zachwyca was olśniewającym pokazem magii!!! - zza niej wystrzeliły fajerwerki. Pomachała kopytem i w powietrzu pojawił się bukiet kwiatów, który następnie zamienił się w brokat, który obsypał strój Trixie, dzięki czemu błyszczał. (ale długie zdanie)
-
Miecze wyleciały spod płaszcza i włączyły się. Zaczęły wirować.
-
- O, co to? - rozległ się głos za kamerą. Ku niej biegły małe źrebaki-Podmieńce. Wyciągnęły kamerę i zaczęły się jej przyglądać. - Ech, myślałem, że to będzie coś fajnego! - jęknął jeden i wszyscy razem zgnietli kamerę. - Może coś dostaniemy za to w skupie? - uśmiechnęły się i poszły z resztkami kamery do jednego z czarnych budynków.
-
AJ:Powodem mogłoby być okłamanie jej przez najlepsze przyjaciółki. Sama Trauma: AJ zaczyna zdradzać sekrety (nie miałam weny)
-
pisać w pierwszej lub trzeciej Jest tam już dużo kucyków.
-
ona nieprzytomna, więc czemu nie? - Naprawdę? - niebezpiecznie się zbliży, a spod jego płaszcza wystawały cztery miecze.
-
możesz być 1 osobą lub 3 Były tam dwie skrzynie. Jedna z fioletowymi owocami kolcami pokrytymi, a druga z bulwiastymi, zielonymi.
-
Chrysalis spojrzała na Podmieńca. Ten od razu podbiegł do innych drzwi i otworzył je na oścież. Wlecieli przez niego czterej strażnicy. Każdy trzymał coś na rodzaj kuli z plazmy. Otworzyli oni dziwne szafki w tylnej ścianie pomieszczenia i położyli po jednym do każdej. Przez półprzezroczyste niebieskie ścianki można było widać kule. Chrysalis ponownie spojrzała na przybyszów i wstała. Przed nią pojawił się mały zamek Sombry, wytworzony z magii. Potem zaczął płonąć. - Żołnierze mi nie potrzebni, zupełnie jak magowie. Jedynie ta oferta z miłością mnie może zainteresować. - powiedziała i usiadła na powrót na tronie. - Jednak jest jej zdecydowanie za mało, aby wykarmić moich poddanych.
-
Co dziwne, polana z domkiem była idealnie okrągła, więc łatwo można było ją znaleźć. Po niebie leniwie poruszały się pojedyncze białe chmurki.
-
Strażnik stanął na ziemi. Zaśmiał się. - Służbowo? To powinnaś mieć przepustki. Zza pobliskich drzew wyszły jeszcze cztery Podmieńce w zbrojach, otaczając Moonlight.
-
Pośrodku placu była drewniana scena, a na niej stał niebieski jednorożec w szpiczastej czapce i płaszczu w gwiazdy.
-
Mistrz stuknął kopytem o podłogę. Jakiś inny Sith wszedł do pomieszczenia obok i wrócił trzymając magią nieprzytomną CrystalGold. Z jej grzywy wyjął mały nadajnik.
-
Czas odświeżyć Cień był coraz bliżej i bliżej. Pinkie podbiegła do Twilight. - Twi-light? - zaczęła płakać. Jej kopyto przeszło na wylot przez Twilight, która się rozwiała. Teraz cień otaczał ją ze wszystkich stron, wirował dookoła niej, a dwa słowa łomotały w jej umyśle, jakby próbując wywiercić dziurę w czaszce. "Odejdź stąd". - Ale jak?! - krzyknęła przez łzy. Cień nie przestawał wirować, Pinkie skoczyła przed siebie, oślepiona łzami. Poczuła krew na swojej głowie. Uderzyła w ścianę. Cień zajął miejsce, w którym przed chwilą stała.
-
Imię: Harpia Wiek: dziecko Gatunek: Podmieniec (plis!) Coś o wyglądzie: Wygląda jak zwykły Podmieniec, prócz tego, że jej grzywa jest turkusowa z zielonymi pasemkami. Historia postaci: Harpia urodziła się w Changei, Krainie Podmieńców, ale jej rodzice uznali, że jest za słaba, aby była wojowniczką. Podrzucili ją pod drzwi Twilight. Ta najpierw rozpaczała, a następnie szukała pomocy wśród przyjaciółek. Nie miała pojęcia, co zrobić z niemowlakiem Podmieńca. Jej przyjaciółki próbowały jej pomóc, aby nikt nie dowiedziała się o tym sekrecie. Rarity uszyła kucykowe ubranka, Twilight wykonała na nich zaklęcie maskujące, które nadawało jej inny wygląd. Rainbow uczyła małą latać, co poskutkowało wywalonym regałem. AJ powstrzymała jej głód miłości, a Fluttershy nauczyła jak być miłym dla wszystkich. Pinkie nauczyła ją bycia szczęśliwą z drobiazgów. Tak dorastała Harpia. Jedynie ta szóstka znała jej prawdziwe ja. Nocowała u Rainbow w dniu wypadku. Dash wracała z fabryki pogody. Następnym razem Harpia zobaczyła ją w szpitalu. Nie wiedziała co ma robić, zamknęła się w sobie. Pinkie nie chciała jej pocieszać. Spała więc u Twilight. Codziennie chodziła do Dashie. Jednak, kiedy obudziła się pewnego dnia, doszła ją wiadomość, że Rainbow... Nie żyje. Potem Pinkie wpadła w depresję i nagle wymyśliła pomysł ze wskrzeszeniem. Harpia nie wiedziała czy to dobry pomysł, ale chciała znowu zobaczyć latającą Rainbow, jej uśmiech. Powiedziała Pinkie, że pójdzie z nią. Umiejętności: Jeśli założy sukienkę, którą trzyma w jukach, będzie wyglądała jak niebieska jednorożka z granatowymi oczami i turkusowej grzywie z zielonymi pasemkami. Jeśli się skupi, może stać się na minutę niewidzialna. Zużywa jednak dużo energii. Specjalna zdolność: Nie ma (wybierzcie, od razu mówię, nie potrafi się zmieiać i zna tylko lewitację.) To jest normalna sesja czy Multisesja?
-
dowód, że w mieście: Znowu spróbowałam się podnieść.
-
Na zewnątrz było ładnie i dopiero w świetle dnia mogłeś zauważyć domek. Połowy dachu nie było, a druga była pokryta gnijącym sianem i ptasim (żeby nie napisać gównem) gówienkiem. Drzwi, wyłamane, tarasowały drogę, a twoją jedyną drogą dostępu była dziuraw ścianie. Dookoła były zaniedbane grządki warzywne. Na kilku rosły zdziczałe marchewki.
-
Jakieś zamieszanie było na głównym placu.
-
- Jak już mówiłam, nie lubię podsłuchu. - kolejne wiązki energii spaliły inne urządzenia. Podmieniec wziął pusty kielich i butelkę. Następnie skupił się i trzej mężczyźni poczuli, że coś im upada na głowę i maszynerię. W tym samym momencie, taca, butelka i kielichy zniknęły z sali tronowej. Chrysalis wyczuła urządzenie wewnątrz siebie i zachichotała. Przecież ona nie jest człowiekiem, aby się na takie coś złapać. Mały Podmieniec podbiegł do drzwi i wyjął zza nich buteleczkę z płynem. Był krwistoczerwony. Kiedy nalewał go do świeżego kielicha, kropla spadła na podłogę. Przeżarła podłogę. Chrysalis napiła się i poczuła, że urządzenie zostało zniszczone dzięki żrącemu napojowi. Delikatnie stuknęła kopytkiem w najbliższy szmaragd wszyty w dywan. Cała reszta zaczęła drgać jeszcze mocniej. Te, na których stali przybysze, zmieniły się w plazmę, która natychmiast zastygła, unieruchamiając ich.
-
Znowu próbowałam powiedzieć coś sławnego w stylu "G-Gdzie ja jestem?", choć nie wiedziałam, czy zamiast słów nie wyjdzie jęk.
-
Słońce świeciło jak codzień, nigdzie nie działo się nic nadzwyczajnego.