-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Podczas rozglądania się, Podmieniec kopnął cię w tył głowy, tak mocno, że straciłeś przytomność... *** *** - Black! Ocknij się! - szeptał głos podobny do głosu Kate i coś potrząsnęło tobą.
-
- Widać, że twojemu panu na tobie nie zależy. - westchnęła Chrysalis i się uśmiechnęła. Dwa Bloody zaświeciły się na zielono i oni, wraz z Pawlexem i Chrys teleportowali się do najniżej położonej komnaty. - Słyszałam, że lubisz przypiekać. Ty masz swoje sondy, ja mam swoich szpiegów. - uśmiechnęła się ponownie i do Pawlexa, od tyłu podleciał kij. Plazmowe łańcuchy skuły go i kij zawisł nad kraterem z lawą, tak nisko, że mógł on czuć buchające z niej ciepło. Zaczął się powoli obracać.
-
- Jak ktoś lubi adrenalinę...
-
Wydał z siebie kolejny krzyk, kiedy poczuł, że zamiast uroczego znaczka ma ranę. Miecze zaczęły wirować dookoła niego, a ty już ledwo stałaś na nogach.
-
nie były uciążliwe. nawet powiem ci, że przyjemnie się czytało. Może idź, złóż podanie na MG? - To już kwestia gustu. Uważały, że mogłabym im pomóc w sprawdzeniu, który zapach będzie się najbardziej podobał kucykom. Tak, z rzeki. - wzniosła się w powietrze i złapała za jedną rączkę balii/kadzi/tego-czegoś. Luna podleciała do rzeki i zanurzyła głowę w wodzie.
-
Jedna strona rynku była zapełniona straganami, a resztę zabrali Trixie i jej fani.
-
Ten wzleciał w powietrze, a ty walnąłeś o ziemię. Wkoło rozległy się szydercze chichoty Podmieńców-strażników.
-
Po drodze przypomniał ci się mizerny stan twojej spiżarni.
-
- No i co z tego? - zapytał skrzekliwie Podmieniec, który przed chwilą cię kopnął. Ponownie poczułeś kopnięcie.
-
- Proszę bardzo. Jakbyś czegoś potrzebował, będę w bibliotece. Byłabym zapomniała! Niedaleko jest jeszcze butik Karuzela. Można go rozpoznać z daleka. Jakbyś potrzebował pięknego stroju, skieruj się w tamtą stronę. - pomachała ci i ruszyła do biblioteki.
-
mi nie przeszkadza długość - Hmm... Jesteś pegazem, więc mógłbyś pomóc Strzałce i Lunie w noszeniu wody do zawodów w łowieniu jabłek. - Gusty pokazała balię/kadź/czy-jakoś-tak leżącą obok. Od strony łąki przyleciała niebieska pegazica, którą wcześniej widział Breeze. - Już jestem! Przepraszam, że się spóźniłam, ale Włochatki uparły się, abym testowała zapachy egzotycznych kwiatów. Jeden okazał się mieć skutki usypiające - powiedziała.
-
- Oczywiście. - Twilight poprowadziła cię dalej. - Jeśli masz problem ze zwierzakiem, przyprowadź go do Fluttershy, jest lepsza od weterynarza... Bez urazy - powiedziała i zarumieniła się widząc białą klacz w jednym z okien. - To tędy. - pokazała ścieżkę - Na południu Ponyville znajduje się latająca willa Rainbow Dash. A tu, jest sad o nazwie Akry Słodkich Jabłek. - pokazała miejsce.
-
(w pewnym sensie tak. Jednak nie zniszczy istot żywych, robią to same Bloody Hooves) Chrysalis uśmiechnęła się i uderzyła w kryształ. Wyszeptała coś i stuknęła ponownie. Na zewnątrz rozległ się głos Podmieńca, pogłośniony magią. - OGŁOSZENIE OD KRÓLOWEJ! CHRYSALIS KAŻE WAM ODDAĆ MAŁEGO PODMIEŃCA, IMIENIEM DZIURKA. INACZEJ CZŁOWIEKA IMIENIEM PAWLEX CZEKA GO STRASZLIWY KONIEC W... - zrobił dramatyczną pauzę - ...PODZIEMNEJ KOMNACIE! - kilka Podmieńców zemdlało. Widać, że to coś strasznego.
-
Poczułeś kolejny kopniak i uderzyłeś w ziemię. Już nie musiałeś udawać bólu.
-
- Biorąc pod uwagę to, że zawsze jest na czasie, zna każdego w Ponyville i rozpoznaje każde miejsce tutaj...
-
- Jak ja nie przyszłam, urządziła mi imprezę w domu. - zaśmiała się Twilight. Wizje przyjęcia w twoim nowym domu przemknęły ci przed oczami.
-
Podmieniec zmienił się w ciebie. - To w końcu jesteś prawdziwa, czy nie? Bo już mnie zaczyna boleć głowa. - przedrzeźniał cię.
-
- Snow Down! Byłam blisko! - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, co wydawało się nie możliwe fizycznie. - Dobra. Jutro. Szesnasta. Kącik Kostki Cukru.* - powiedziała i popędziła do różowego budynku. *ta jest prawidłowa nazwa.
-
Kate zalśniła na zielono, a po chwili na jej miejscu stał Podmieniec.
-
- Jasne! - krzyknęła radośnie Luna. - Ja jestem Gusty. - powiedział jednorożec. (nie wiem, jakie jest filmowe tłumaczenie)
-
- Tak, tak. Skąd mnie znasz? Bo ja cię nie znam. Jak się nazywasz? Albo pozwól mi zgadnąć! Śnieżek, Storm, Winter, Snowflake, IceCream... - Pinkie wymieniała różne imiona.
-
(a to wtedy by nie wyssały Sombry? on jest z czystej magii... lub chociaż jego magii) Dziurka latał nad porywaczami, a w jego oczach zbierały się łzy. Dopiero teraz załoga mogła zobaczyć jego żółte oczy bez źrenic i mały rozmiar. Prawie przykleił się do sufitu. Nagle się uśmiechnął. - Możecie mnie torturować, rozcinać, topić, palić i nie wiem co robić... Ale mnie nie zabijecie - powiedział cienkim głosem. Głosem dziecka. Chrysalis natychmiast wyczuła zniknięcie Dziurki. Łzy wściekłości polały się na podłogę. Spod tronu wyjęła fiolkę z czerwonym płynem. Odkorkowała ją i wylała zawartość do kałuży łez. Wystrzelił z niej słup czarnego ognia, który oślepił Pawlexa, ale Chrys była do niego przyzwyczajona. Kiedy opadł, cała komnata była wypełniona Bloody Hooves. Chrysalis machnęła rogiem i wszystkie, oprócz dwóch osobników, które ustawiły się po bokach Pawlexa, opuściły salę tronową. Wszystkie założyły zbroje, a jeden niósł wiadomość z zaschniętej plazmy, która była zaadresowana do KW.
-
Kuc siedzący za ladą nie patrzył na niego. - Tu jest mnóstwo miejsc, w których można je kupić.
-
- Tak, nowy kucyk! Musisz być nowy, bo ja znam wszystkich w Ponyville! - krzyknęło coś za twoimi plecami.
-
(BH nie używają magii, to ich natura. skup się na biologii.) Chrysalis stała w swojej sali tronowej i usłyszała za drzwiami chrapliwe głosy. Jednocześnie poczuła to samo, co Podmieńce. Wiedziała, że Dziurka jest bezpieczny, ponieważ nie wpłynie to na niego tak mocno. Jednak zbroje z "Podmieńce wiedzą, czego" dalej chroniły ich ciała. Uderzyła kryształ i szepnęła instrukcje dotyczące ochrony. Zauważyła Pawlexa wchodzącego do sali tronowej. W tym samym momencie Podmieńce uruchomiły tarczę specjalną, która wyłączyła wszystkie obce czary na terenie całej Changei. Tej tarczy nie można było od tak wyłączyć. Chrys usiadła na tronie i niby od niechcenia trąciła jeden z drżących szmaragdów. Dwa unieruchomiły nogi przybysza. Tymczasem Dziurka zaśmiał się i wyskoczył w powietrze. Tarcza specjalna nie tylko wyłącza czary, ale i pomaga mieszkańcom Changei. Zauważył jakichś dwóch dziwaków biegnących na niego, więc teleportował się za ścianę i stanął na trawie. Usłyszał głuche uderzenia w miejscu uderzenia dziwaków. Poleciał do oddziałów. Stanął przed maszyną. - Ja jestem dowódcą - powiedział lekko piskliwym głosem. Kilka Podmieńców rozdawało kartki z plazmy tym, którzy mieszkali najbliżej i nie walczyli. Stanęli oni na dachach i zaczęli śpiewać. Brzmiało to jak http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=qSyntrg0WPY, tylko że zamiast każdej "tęczy" była "plazma", a zamiast "sposobu pegazów" było "sposobu Podmieńców".