MoonSun zobaczyła, że kilka osób już się wypowiedziało, więc wstała. Zabłysła fioletowym światłem, a kiedy opadło, na jej miejscu stał Podmieniec o lekko zaróżowionej sierści. Jego grzywa była fioletowa, a oczy, różowe bez źrenic. Dziury w kopytach i kły były mniejsze niż przeciętne. Skrzydła były pierzaste, jak u pegaza.
Wyczuła na sobie spojrzenia uczniów. Zamknęła oczy.
- Nazywam się MoonSun i jestem pół-Podmieńcem. Urodziłam się w Krainie Podmieńców, zwanej Changeą. Byłam osobistym szpiegiem królowej Chrysalis. Mimo pozorów, życie w Changei jest... normalne. Nie ma tam różnorodności jedzenia, ale... - westchnęła - Wszyscy uważają, że Podmieńce nie mają serca. To kłamstwo. Mam tam kilku przyjaciół. Jednak zawsze chciałam być prawdziwym kucykiem, więc użyłam zaklęcia z biblioteki Canterlockiej i prawie je ukończyłam. Tak się tu znalazłam. Chcę pomagać każdemu, czy to zebra, gryf, czy kucyk. Rasa nie powinna przeszkadzać przyjaciołom.
MoonSun wróciła do postaci granatowej alicorn z czerwoną grzywą i usiadła w ławce. Obok niej wciąż było wolne miejsce. Nie była pewna, czy jej wypowiedź nie przeszkodzi w wypełnieniu go.