Krzyknalem. Zaciskajac zeby z bolu zamachnalem sie i uderzylem stworem o sciane. Mocno. Wystarczajaco mocno, by ten przestal wykazywac jakiekolwiek znaki zycia.
Rozejrzałem się. Biblioteka wyglądała niby tak samo, ale jednak inaczej. Podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz. Nic nie było widać przez gęstą mgłę.
- Nic wam nie jest? - spytałem Applejack i Pinkie Pie.
- Witaj - powiedziałem, uśmiechając się do niej. - Widzisz...w jednej z książek z twojej biblioteki brakuje jednej kartki. Chciałbym wiedzieć, kto ostatnio ją wypożyczał. - powiedziałem, podając jej książkę.