- Nie mam nic przeciwko...- powiedziałem powoli. Po namyśle powiedziałem do Pinkie.
- Cokolwiek to jest...jeśli pomoże, jestem gotowy. Nie może być gorsze od tych koszmarów.
Rzuciłem okiem na nowo przybyłą. Po chwili zwróciłem się do Twilight.
- Co to za zaklęcie? - spytałem. W swoim życiu przestudiowałem wiele książek na najróżniejsze tematy, ale o tym zaklęciu nigdy nie słyszałem.
Cofnąłem się parę kroków i wyjąłem z juków książkę. Ponownie jej się przyjrzałem
- Auroro, kto wypożyczał ją wcześniej? - spytałem. Może ten ktoś będzie miał w posiadaniu brakującą stronę.
- Taak...- odpowiedzialem bardzo cicho. - Tak, byl- powtorzylem troche glosniej. Moj wzrok powedrowal w strone zegarka. Cholera...juz dawno powinienem byc w pracy. Ech...i tak dzis sie tam nie pojawie.