Risa
- Bozhe moy bozhestvenno Den'gi. Kto ci to zrobił?
Niezbyt przejęła się opisem pokoju, od razu chwyciła jego dłoń i dokładnie zaczęła przyglądać sie uszkodzeniom mamrocząc coś pod nosem. Sięgnęła do jednej z kieszeni płaszcza a chwile potem do swojej torby z narzędziami.
- To do wymiany, to też.... pan spocznie to chwile potrwa.... To trzeba przerobić, a co to są za kable? To bedzie chyba zbędne.
Sprawnie rozkręciła co trzeba w ręce aby dostać się do uszkodzonych części, awaria może niebyt wielka ale za to upierdliwa, na pewno ciężko mu było operować ręką. Za pomocą śrubokręta i przecinaka rozpoczęła operację wymiany kilku części... a może kilkunastu? Co jakiś czas przeszukiwała płaszcz i sprawdzała co pasuje w zamian za części jakie uznała za " zbędne" w tej protezie. Pozmieniała nieco przewody aby bardziej usprawnić mechanizm, tak by jej właściciel wyciągnął z niej więcej niż fabryka dała.
- Mam wrażenie że ktoś już grzebał w tej ręce, jakaś amatorska naprawa? Czy tak badziewny wytwór ... jeszcze trochę pozmieniam te chore układy, jak długo ją masz? Wiesz może jakie zadanie dostaniemy? Co to dokładnie bedzie, czy zabicie coś lub kogoś, może transport albo naprawa?
Zadawała mnóstwo pytań nie czekając na odpowiedź, wciąż wpatrując się na mechanizmy ręki, wymieniała uszkodzone części i wkręcała śrubki na swoje miejsca.