Wspominana w dniach wcześniejszych wyprawa po przyrządy malarskie miała się według dzisiejszych porannych ustaleń odbyc dziś o 11, jednak po późniejszych szybkich ustaleniach przełożona została na 13. O 13:07 przyszedłem na patelnię, gdzie zastałam Asię i Olgę. O planach poinformowani zostali jeszcze Olaf i Baleron, a później jeszcze Donard. Plottie spóźnił się ok 45 minut, Przybył po Olafie, ale jeszcze przed Baleronem. Dowiedziałem się, że nie miał byc to meet, jeno spotkanie we dwóch do budowlanego, jednak nie czułem się kompetentny w tych sprawach, więc wolałem zaprosic świtę. Zanim Baleron dotarł przelotnie spotkaliśmy Crusiera. Po ustaleniach do jakiego sklepu budowlanego chcemy się udac, ruszyliśmy grupą do Arkadii (Leroy Merlin), a Olaf w kierunku przeciwnym. W LM kupiliśmy wszystko oprócz farb i rozcieńczalnika (Plocie przypominam btw!) ze względu za brak wybranego arta do namalowania. Zawiodłem się też nieco a propos taśmy malarskiej, bo mieli najwęższą 18mm, a to 200% tego, czego potrzeba do komfortowego wyklejania. Potem dołączył do nas Donard podczas konsumpcji subwaya i McDonalda. Rozstaliśmy się na Jana Pawła x Stawki po pieszej wędrówce tam.
Przypominam o sobotnim malowaniu.