Skocz do zawartości

kapi

Brony
  • Zawartość

    895
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kapi

  1. Sala treningowa była dużym, obszernym pomieszczeniem, wypełnionym projektorami. W kącie leżały boltery i inna broń, która symulowała prawdziwą. Pokój mógł wyświetlić dowolne pole bitwy i zasymulować na niej jakąkolwiek znaną sytuację. Cały oddział wszedł do środka. Tam czekała już na nich Innocencja, stojąc obok kupy rozkładajacego się mięsa, które częstym było widokiem na tym okręcie. Cały oddział stanął na baczność i wyczekiwał rozkazów.
  2. Artens uśmiechnął się, podszedł do Turala. Klepną go mocno, w jego starych już rękach było tyle krzepy, że niejeden mężczyzna w młodości nie mógłby nawet o takiej marzyć. - Ha! Widać dobrze Cię wyczułem, a Ty w dobrą porę przybyłeś do Silvermoon. Wreszcie mam jakiegoś człowieka, co ma łeb na karku. Weź wszystko, co chciałeś, masz me pozwolenie i idź, tylko żebyś mi tej głowy nie stracił, potrzeba nam dobrych Mieczy bardziej niż całej tej zasranej szlachty z jej tytułami. Powiedz temu poczciwcowi tam na dole, że ja Cię przysłałem i, że możesz wziąć konia i te zapasy, o których wspomniałeś, da Ci wszystko. Powodzenia. - Kolejne klepnięcie zastąpiło kropkę w ostatnim zdaniu, baron uśmiechał się szczerze i przyjaźnie, a w jego oczach widać było coś na kształt powracającej nadzieii, że jednak na świecie żyją ludzie, którzy mają w sobie chwałę dawnych dni.
  3. kapi

    Czarne zagrożenie

    - A jakaż to robota, ile ryzykujemy i co za to dostajemy? - spytał z lekkim uśmiechem Blood Eye. Było to niedziwne, że pyta o takie sprawy, Arceus sam też tak robił przy każdym zleceniu, bo nie ma sensu porywać się na coś, co nie jest warte zachodu.
  4. Błysk jarzącego się ptak stawał się co raz silniejszy. Indis wróciła na polane migocząc pomiędzy drzewami i przyniosła ok 200 g mchu leczącego i dodatkowo znalazła kwiat Leśnego Ducha, który zaparzony, co nie wymagało specjalnych zdolności, znacznie polepszał samopoczucie i wzmacniał siły. Indis rzuciła znaleziska pod kopyta Clover.
  5. Dark Commander skinął głową i pobiegł. Nie było go kilka minut. W końcu wrócił lekko zdyszany biegiem w swej ciężkiej zbroi. Za nim kroczyła wyglądająca zwyczajnie klacz. Jej oczy jednak obserwowały wszystko uważnie, ubrana była w dość zwiewny czarny płaszcz z dobrego materiału, na który opadała jej glonowata grzywa. Stąpała bezszelestnie i zdawała się zastygać, jak przedmiot, poza mięśniami potrzebnymi do chodu. Poza tym wyglądała jak przeciętny changeling. Gdy weszła do sali skłoniła się nieznacznie. - Mówcie co to za zadanie. - rzuciła na wstępie bez zbędnych przywitań, czy oficjalnych spraw. Widać, że chciała konkretów, a jej głos był zimny i gotowy na wszystko, pewny siebie i bezwzględny.
  6. - Poślę zatem po Mysthery Shadow, wie jak infiltrować. Czy przysłać kogoś jeszcze panie Quantum? - spytał oficjalnym tonem Dark Commander, po czym zaklaskał w kopyta, na co przybiegło dwóch changelingów, wyglądających jak posłańcy, spojrzeli wyczekującą na swego dowódcę. Czas mijał.
  7. Podczas, gdy w obozie trihoofeńczyków Mellion niecierpliwił się i martwił, gdyż nie czuł się zbyt bezpiecznie, to Olo wrócił do obozu. Altanka zbudowana przez Solida dalej stała, a ogień pomału dogasał. Jakieś 200 metrów dalej na małej polance widać było sylwetki Onyksisa i Clover, a jeszcze dalej migot świecących skrzydeł feniksa, zbierającego zioła.
  8. Starymi głośnikami statku rozległ się ochrypły głos: - Przygotować się do desantu na Miwatar Quarter zostały cztery godziny, wejdziemy w osnowę za trzy. Ku chwale Nurgla. Komunikat zakończył się, a Innocencja przemierzała korytarze. Kierowała się do sali treningowej, gdzie miała się spotkać z podwładnymi. Cały oddział Larthfila ruszył zgranym marszem ku dowódczyni, zostawiając- go stojącego na korytarzu w tyle.
  9. Giercowniku Wiktor jest w innej jaskini, a mianowicie w magazynie i gada z Solid Boxem, więc wypadałoby dodać, że idziesz tam do niego, bo ciężko wrzeszczeć przez pół Canterlotu do kogoś, nie uważasz Solid Box skinął lekko głową ze zrozumieniem, wykrzyczał parę rozkazów, część z nich dotyczyła sprawy manekinów, ale większość gazów bojowych i uzbrojenia, po czym zwrócił się do żołnierza. - Wszystko będzie gotowe w tamtej jaskini za dziesięć minut- to mówiąc pokazywał na małą grotę odchodzącą od magazynu. Tymczasem Visionary spytała się pierwszego lepszego rebelianta i dowiedziawszy się , że Shadow tu dowodzi poszła do jej kwatery. Ujrzała przed nią Nicka (i w zależności od decyzji Rockiego)
  10. kapi

    Ogłoszenia

    Uwaga do wszystkich, z okazji naszych kochanych Świąt Bożego Narodzenia chciałbym Wam wszystkim życzyć wesołych, przyjemnych, miłych, rodzinnych, radosnych i wspaniałych świąt, Bożego błogosłwaieństwa, światła i Darów Ducha Świętego oraz szczęścia w życiu. Niech kucyki będą z Wami FOREVER , be always SMILE smacznego jedzenia dużo ciepła trochę szaleństwa na sylwester i co nieco dla tych, którzy lubią procentowe trunki oraz wszystkiego najprzepinkastyczniejszego lala lala lala la lala la ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  11. Shadow spojrzała na Seroxa, zmiana charakteru i głosu rozmówcy nie spowodowała choćby najmniejszego zdziwienia, czy zaskoczenia na kamiennej, choć ślicznej twarzy dowódczyni. - Nie mam czasu na domyślanie się ukrytych sensów twej co najmniej niejasnej odpowiedzi. Nikt z naszych cię nie tknie, jeśli ja tak powiem, nikt, ale odpowiedz jasno gdzie widzisz swoją rolę w tej kampanii? Wtedy do pokoju wkroczył Rocky. Shadow spojrzała na niego i głosem delikatnym, choć zmrażającym serce, jak zimny huragan na lodowych pustkowiach na dalekiej północy powiedziała: - Wyjdź i czekaj na swoją kolej - w wypowiedzi tkwiła groźba, sprawiająca, że każdy mądry kuc natychmiast opuściłby pomieszczenie. Nick tymczasem biegł przez kryształowe korytarze, w końcu dotarł do sali, gdzie przed żelaznymi drzwiami stał Rocky, zaglądając do środka.
  12. kapi

    Czarne zagrożenie

    Arceus odszedł z głównego rynku i skierował się wprost do dolnej dzielnicy miasta, gdzie znajdował się wspomniany bar. Wiatr jeszcze się wzmógł i poruszał szyldami, które skrzypiały. Ciemność gęstniała, a na stolicę spadały pierwsze krople deszczu. Wszystko stało się bardziej ponure. Jednak po chwili Arceus doszedł do "Baru Poszukiwaczy". Wszedł do środka, przywitała go standardowa karczemna atmosfera. W kącie stał jakiś bard i grał na lutni, a pijące i jedzące kuce były wszędzie. Ogier wszedł spokojnie do środka, zamykając drzwi, przez które zimno wpadało do ciepłego pomieszczenia. Płomień na kominku migotał radośnie, a wzrok Arceusa padł na ciemna postać siedzącą w kącie. Blood Eyes jak zwykle nie zwracał niczyjej uwagi i obserwował, nasłuchiwał oraz sączył pomału trunek. Zdawał się początkowo ignorować nowoprzybyłego, jednak ten zbliżał się. W końcu niski, ciemny kuc skierował swe krwistoczerwone oko na Arceusa. - Jakież to wieści cię tu przygnały, pomyślne, czy też złe, a może pamiętałeś o mnie i po prostu się stęskniłeś, ty stary łobuziaku - rzucił swym standardowym, grubym tonem, z udawaną powagą, choć w rzeczywistości w głębi cieszył się ze spotkania.
  13. Po wytłumaczeniu Lothel zmieniła i siebie. Była piękną czarną pegazicą z ciemno niebieską grzywą i ciemnymi oczami. Rozpostrała swe skrzydła i przeleciała kawałek. - Hm całkiem praktyczne... zatem prowadź do ich wioski - rzuciła po chwili.
  14. Oil wraz z drugim kucem spojrzeli się dziwnie na Dana, po czym ten pierwszy podszedł i zaczął gładzić go po głowie. - Nie wiem na ile jesteś pewny swoich przekonań, ale pragnąłbym Cię poinformować, że nie mogłeś zostać dopadnięty po drugiej stronie tej planety. Powiedziano mi, gdzie Cię znaleźliśmy i było to kilka galaktyk stąd. Nasz krążownik został wysłany aby sprawdzić odległe niezbadane układy za pomocą nowej technologi szybkiej podróży supergromadowej. Nie wiem, czy wasza rasa posiada coś takiego, ale wnioskując po tym statku, którym teraz lecimy to raczej nie. Brak sygnałów ze strony Twoich może wynikać po prostu z odległości, a nie z braku nadawania. Jak na mój gust to jest jednak duża szansa, że nie jesteś sam, tylko po prostu jesteś tam, gdzie żaden inny człowiek nigdy nie był.- zakończył swe przypuszczenia Oil.
  15. - To dobry pomysł, chodźmy. Jakie zagrożenia czają się w tym świecie, czy można sobie spokojnie spacerować, czy wszystko dookoła chce cię zabić?- spytała ze złowrogą słodyczą w głosie Lothel i uśmiechnęła się upiornie, a choć wyraz twarzy nie wróżył nic przyjemnego ,to jednak dla człowieka był słodki niczym miód i piękny jak zachód słońca w zimowy wieczór.
  16. Mam wrażenie, że nie mam tu nic do roboty, bo teraz chyba pora na Twoją odpowiedź drogi PlaugePony.
  17. kapi

    Czarne zagrożenie

    Księżniczka bez słowa pozwoliła odejść skrytobójcy i zajęła się swymi naglącymi sprawami. Arceus wyszedł przed zamek, chmury pokryły już całe niebo, a wiatr hulał, trzepocząc chorągwiami. Zapanowała ciemność, złowróżbny mrok nad całą stolicą. Wspaniałe wierze i mury nie wyglądały już tak dostojnie, ale ogier wiedział, iż ma ważną misję do spełnienia, a czasu było co raz mniej.
  18. Dan grzebał przy konsoli, szukał... Nowe funkcje konsoli pozwalały na pięć razy większe spektrum częstotliwości do odczytywania i kodowania. Niestety człowiek natrafił tylko na sygnały wewnątrz krążownika oraz jedną transmisję ,która wymagała kodu dostępu. Tymczasem siedzący z tyłu Oil odpowiedział ​- Ta planeta, szczerze nie wiem, jesteśmy teraz gdzieś na obrzeżach znanego nam obszaru przestrzeni. Z tego co kojarzę zatrzymaliśmy się tutaj, aby dokończyć naprawy i zażyć chwili spokoju, a także zakamuflować swą obecność, bo ten układ jest pozbawiony życia. Co do tego dlaczego Twój statek został uszkodzony to nie podano nam tych informacji, choć uszkodzenia wyglądają na swego rodzaju przestarzałą broń - odpowiedział ogier wyraźnie się zastanawiając.
  19. Tymczasem Visionary próbowała wwiercić się mocą w ścian, która nie chciała się poddać. Promienie magiczne były cyklicznie odbijane przez kryształy, które dalej trwały w nienaruszonym stanie, w końcy jeden promień uderzył w dźwignię, której nikt nie zauważył ,bo była zakamuflowana w kryształowej wnęce. Drzwi odsunęły się do boku, a na korytarz wpadło przyjemne i miłe światło pochodni z jaskiń rebelii. PS Zapomniałem dodać, że rzeczy takie jak próbowanie nawiązać z kimś umysłowej rozmowy wymagają testów umiejętności i nie możecie zakładać, że wyjdą na pewno. Testów umiejętności nie trzeba zdawać np do otwarcia niezamkniętych na klucz drzwi, bo wiadomo ,ze się uda, ale jeśli coś może się nie powieść, to należy wykonać test. To tak na przyszłość, żebyście nie pisali, że coś się stało, zanim ja tego nie określę. Tymczasem Shadow wysłuchała Wiktora i odpowiedziała. - Nie przewidziałeś jednego w tym planie, changelingi posiadają magów, którzy skutecznie potrafią blokować zaklęcia, jeśli to zrobią cały plan się wali, na dodatek po co wzbudzać hałas i zwracać uwagę wroga na koszary, jak można po cichu i po mału wytępić wszystkich gazami bojowymi, zaproponowanymi na naradzie, które wydają się lepszym rozwiązaniem. Poza tym eksplodując możemy doprowadzić do wybuchu znajdujących się w pobliżu magazynów prochu, który może nam się jeszcze przydać. Zwróć się do Solid boxa, znajdziesz go w magazynach, jest głównym kwatermistrzem i pewnie teraz rozdaje broń naszym kucom. Powiedz, że ja cię przysłałam i ma ci skombinować manekiny i pustą jaskinię do testów. Nie użyjemy cię raczej do wysadzenia koszar, choć ta umiejętność moze się przydać w jakimś newralgicznym punkcie, czy w odwrocie. Coś jeszcze? - Shadow spokojnie spytała Wiktora, jej wzrok wskazywał na to ,że jeśli nie ma pytań, to niech się oddali. W kącie pomieszczenia stała Sandstorm, czekając na rozmowę z Shadow. Ta jednak nie chciała przy niej świadków, iwęc zwlekała z udzieleniem odpowiedzi. Gdy sprawa z Wiktorem dobiegła końca, Shadow odprawiła dowódcę, który przesiadywał z nią wcześniej, wydając mu parę rozkazów i zajęła się Sandstorm. - Co do Twoich zdolności, wszystko zależy, czy uda ci się wkraść do koszar, albo w inne miejsce, gdzie będziemy mogli to skuteczne wykorzystać do godziny 3:00? Jeśli tak, to podaj możliwości, co dasz radę zrobić, jeśli nie to proponuję moją koncepcję, a mianowicie, chciałabym Cię widzieć w drużynie idącej po Nightmare Moon. Potrzebujemy tam profesjonalistów zarówno w kamuflażu, jak i z głową, ktoś kto umie przeistoczyć się w jednego z nich będzie na wagę złota, oczywiście ekwipunek straży mamy na składzie i z załatwieniem go nie będzie najmniejszego kłopotu.- zakończyła szybką wypowiedź czarna klacz, czekając na reakcję Sandstorm.
  20. Olo po podniesieniu topora zabrał się za oglądanie zwłok. Znalazł kuszę, i 7 bełtów, trochę za duży jak na niego kaftan kolczy i pełną (oprócz głowy) zbroję skórzaną, toporek, który ni jak miał się jakością i siłą rażenia, do jego Wybebeszacza, jakąś kartkę papieru zapisaną czarnym atramentem, wyglądającą na list, z różą narysowaną na samym dole oraz 30 srebrnych dukatów Trihoofeńskich, które odpowiadały swą wartością 15 srebrnym koronom Equestriańskim. Nikogo nie było w pobliżu, więc mógł wziąć sobie wszystko na co pozwalało mu sumienie i chęci. (daj znać co wziąłeś, bo wolę wiedzieć co masz w ekwipunku) Następnie podniósł się z ziemi i zauważył ślady najprawdopodobniej pozostawione przez drugiego jegomościa. Podążył za nimi w skupieniu. Rozglądał się, aby nie zostać złapanym w pułapkę. W pewnym momencie dotarł do drzewa, na którym znalazł przecięte rzemienie, przywiązane do gałęzi. Pod spodem znajdowały się ślady dużych łap. Tu trop kuca się urwał, a dalej ciągną się tylko trop z dużych wgnieceń ziemi w dość sporych odstępach od siebie. W namiocie Tresure uwolnił wszystkich (nie, liny o dziwo nie były stalowe ) czekał na odpowiedź od nowopoznanych towarzyszek. Mellion rozmawiał spokojnie z Angel Wing na skraju obozu, po czym podszedł w krąg światła ogniska, w poszukiwaniu Treasura. Znalazł ogiera w namiocie wraz z nowym towarzystwem. Tymczasem na polanie nieopodal ,gdzie wykończone kuce zażywały wytchnienia... i piór feniksa, Indis odleciała w poszukiwaniu ziół, o które prosiła Clover zostawiając klacz samą z Onyksisem. Po przeżuciu i połknięciu piór początkowo nic się nie działo, jednak po chwili w żołądku zaczęło się robić tak przyjemnie ciepło. Efekt powoli rozprzestrzeniał się ogarniając coraz większą część ciała. Leczenie nie nastąpiło, czy to ze względu na uprzednie działanie ziół Clover, czy jednak braku uzdrawiających właściwości piór, ale mimo braku tego efektu i tak kucom zrobiło się milej i przyjemniej. Na dodatek, gdy spojrzeli sobie w oczy zobaczyli, że w źrenicach płonął jakby mały blady, ale ciepły płomień, który pomału zanika.
  21. Atlantis przypomniał mi o sobie i Thermalu, przepraszam wyleciało mi z głowy, już piszę... Thermal otworzył bramę w swych myślach, nagle zauważył błękitne światło w oddali, które przybliżało się z olbrzymią prędkością, zalewając całą jaźń ogiera. Atlantis kierował procesem, pilnując, by nic się nie stało jego koledze. Po kilku sekundach Thermal znalazł się pośród olbrzymiej błękitnej przestrzeni, wypełnionej danymi, był w niej zawieszony i mógł nimi poruszać samemu stojąc w miejscu. Atlantis widząc lekkie zagubienie postanowił też się podłączyć i po chwili pojawił się obok Thermala. Mogli teraz swobodnie działać na danych kuli.
  22. Dobra, jak to zwykle bywa parę ogłoszeń dla wszystkich nowych w sesji. Niestety o dziwo bardzo często po wprowadzeniu nowych graczy następuję zamęt niepochamowanej energii do pisania, połączonej z lekkim zagubieniem. Dlatego pamiętajcie wszystkie uwagi do Was kierowane są po to, aby wszystkim się milej grało. Wiem ,że każdy z Was się stara i doceniam to szczerz,e jednak w dalszym ciągu jest kilka małych spraw na które warto zwrócić uwagę. Dodatkowo pojawiło się parę innych rzeczy do obgadania, więc najpierw sprawy afabularne, a później wracamy do sesji. Po Prostu Tomek, bardzo chętnie usunąłbym cały offtop, ale niestety nie mam tu uprawnień modujących. Mógłbym prosić Discorssa, ale On nie jest od sprzątania naszych brudów (miał podobno wystąpić, żebym dostał stosowne opcje tutaj w tym wątku, ale na razie nie wiem jaka będzie decyzja) dlatego nie mam chwilowo mocy sprawczej aby usunąć offtop. Nightmare co do Twojego nieczytania postów. Po pierwsze to chciałem Ci powiedzieć, że sporo tracisz, bo im dłuższy post tym lepszy, ciężej się za niego zabrać, ale czytając przynosi o wiele więcej frajdy niż taki o normalnych rozmiarach. Jeśli jednak nie chcesz czytać wszystkiego to proponuję czekać na moje odpisy. Ja i tak muszę wszystko przeczytać i odpowiedzieć na wszystko, co wymaga mojej interwencji. Dzięki temu dowiesz się co się gdzie dzieję, a wszystkie ciekawe, choć nie niezbędne dla fabuły (jak kolacja Grima i Animal) fragmenty zostaną przez Ciebie pominięte. Teraz przejdźmy do tego, czym rozpocząłem post. Po pierwsze bardzo się cieszę, że do nas dołączyliście i możemy razem grać sobie w RPG. Jednak jestem tu po to, aby oprócz prowadzenia gry objaśniać zasady i tak jest parę kwestii do omówienia. Giercownik, po pierwsze nie pisz w jednym poście, że mówisz do kucy w trzech miejscach na raz. (zwróciłeś się do Grima - siedział przy stole, klaczy, kóre zgubiły się w ciemnym korytarzu i Shadow, która sobie poszła w nieznane miejsce) nie możesz być w tylu miejscach na raz, a jest zasada 1 post 1 akcja. (dialog nie liczy się do akcji i takie błahe rzeczy jak otworzenie książki, czy postawienie kroku w przód się nie liczą). Postaraj się zatem pilnować tego gdzie jesteś i z kim rozmawiasz i kogo możesz zobaczyć, bo chwilowo cała drużyna rozsiana jest po całych kryształowych jaskiniach pod Canterlotem (wiesz tych , w których Cadence została uwięziona przez Chrysalis w Canterlot Wedding), więc nie wszyscy są przy Tobie. Następnie proszę ,bo bardzo tego nie lubię, jeśli ktoś wyczarowuje sobie ekwipunek, którego wcześniej nie powiedział (zrobiłeś tak z torbą monet, którą rzuciłeś Grimowi i pistoletami, które jak pamiętam zaproponowałeś Shadow. To samo z umiejętnościami pamiętaj ,że postać ma tylko to co wynika z ustaleń ze mną i z KP, masz prawo powiedzieć, że jesteś dajmy na to mistrzem strzelania z armaty, ale później nie zdziw się ,ejśli wyjdzie Ci to adekwatnie do realnych umiejętności i strzelisz w swoje mury obronne przez przypadek. Oczywiście wpływanie i tworzenie świata może się odbywać, grunt, żeby wszystko się trzymało kupy (logicznie) i nie dawało specjalnych i łatwych profitów postaci, czyli dobrą inicjatywą było np. czytanie książek przez Maskeda, bo w bibliotece magicznej raczej są książki o magii, a czytanie samo w sobie oczywistych profitów nie daję. Trochę gorszym przykładem była tak książka o lataniu, bo burzyłą troszeczkę nastrój tym że skąd w bibliotece magicznej książka dla pegazów o lataniu, ale przypuśćmy, że miała szanse być ,a co najważniejsze nic konkretnego poza urozmaiceniem rozgrywki nie dawała graczowi. Zatem można tworzyć sytuację i rzeczy, ale dla klimatu, a nie dla wymiernych korzyści. Mała drobna uwaga dla Wilka Cassidy (nie wiem jak odmieniać "wilk" normalnie czy wilczyca?) i kikiz, bardzo dobrze zaczęłyście łapać o co chodzi z własną inwencją, bo korytarz był spoko, tylko popracujcie nad klimatem takich działań, bo zwykle powinny one mieć coś na celu i być logiczne, a w tych kryształowych jaskiniach mało prawdopodobne po co ktoś miałby robić tajne przejścia, a dalej nie rozumiem po co było to zamknięcie się przejścia. Jeszcze jedno tak na wszelki wypadek, staramy się pisać to co trzeba, jak trzeba i na temat, bo pamiętamy ,że inni musza to przeczytać, więc posty staramy się robić długie, ciekawe i tyczące się jakiegoś wątku, który może zaciekawić innych, zawsze też dobrze wychodzi, jak umotywuje się postępowanie swojej postaci pisząc jej przemyślenia i uczucia. Nie mówię ,że wszystkich z powyżej wymienionych rzeczy nie robicie, nie mówię, że źle gracie, nie oskarżam Was, ale jak sami wiecie w sesji da się odczuć chaos, który jest naturalnym następstwem wprowadzenia nowych graczy, którzy muszą się zaaklimatyzować. Najlepiej obserwujcie, jak już dłużej grający ludzie piszą i po prostu się starajcie. Widzę to ,ze już to robicie i jestem za to bardzo wdizęczny, tylko muszę powiedzieć i wskazać drogę co jeszcze można by było poprawić ,aby wszyscy byli szczęśliwi. Jeśli kogoś uraziłem ,czy byłem niemiły, to przepraszam, ale jest już późno, a ja jestem trochę zmęczony, więc wybaczcie, jeśli powiedziałem coś nietaktownego. PS Nightmare do wyruszenia jest jeszcze kilka godzin, więc na razie nie musisz wybierać drużyny, wszystko się podzieli ,tuż przed akcją. A teraz powróćmy do fabuły. Barman podał wszystko Animal i Grimowi, temu drugiemu szepcąc do ucha w stosownej chwili. - Przed bitwą wszystko na koszt firmy, może nie dożyjemy jutra, a tak choć jedzenie się nie zmarnuje- po czym uśmiechnął się dyskretnie i odszedł, aby przyszykować zamówienie. W przybliżeniu to samo barman powiedział Wiktorowi. Grim i Animal kontynuowali pogawędkę w świetle ściennych pochodni, które powoli wypalały się tak jak czas do rozpoczęcia walki o wolność. Rebon w teorii Twoje działanie co do kuźni było poprawne, jednakze w tych podziemiach jest tylko jedna kuźnia, a zatem... Stalowy alchemik wkroczył do wielkiej sali. Prowadziły do niej wcześniej olbrzymie kręcone schody. W samym pomieszczeniu płynęła lawa z wnętrza gór, a wielkie mechanizmy zasilane tajemniczą siłą poruszały olbrzymimi miechami i młotami, które wyrabiały stal. Wszystko ułożone było w kilka linii produkcyjnych, z których każda pracowała pełną parą, produkując osprzęt gazowy. Wszędzie krzątały się steki kucy, a to ładujących maski do skrzyń, a to niosący jakieś narzędzia. Rebona wszedł na wysoką, podniesioną platformę. Stał tam Burning Iron i wydawał polecenia. Obok stała jedna z najdoskonalszych kuźni. Wspaniałe kowadła lśniły się w blasku lawy, stopiony metalowy surowiec lał się strumieniem do koryta, skąd szef płatnerzy wydobywał jego część i sam również pomagał przy wyrobie i pracy. Rebona aż zamurowało nie spodziewał się tak nowoczesnych i niespotykanych technologii w podziemnej jaksini rebeliantów. Tymczasem w pewnym małym pomieszczeniu, do którego wpadł uradowany Wiktor, Shadow patrzyła oczami bez wyrazu na entuzjastycznego żołnierza. Po krótkiej chwili rzuciła głosem lekkim i cudownym, choć przeszywającym chłodem: - O co chodzi, po co mamy tracić czas na manekiny, a na koniec co Ty ze sobą zrobiłeś, że nie stoisz jak na kuca przystało, a Twoje kopyta zamieniły się w łapy?! - To powiedziawszy czekała na odpowiedź, obserwując Wiktora przenikliwym wzrokiem. Jeśli czegoś nie napisałem i zapomniałem coś poruszyć ,to bardzo przepraszam. Internet mi dzisiaj wysiadł i było dużo obowiązków domowych, więc musiałem teraz przeczytać całkiem dużą ilość postów, a nie ukrywam ,ze jestem lekko zmęczony. Dlatego proszę o wyrozumiałość i jeśli o czymś zapomniałem to dajcie znać. Pozdrawiam wszystkich i Wesołych Świąt.
  23. Larthfil Tannin siedział w swojej kajucie na pokładzie potężnego krążownika międzygwiezdnego. Od tygodnia podróżowali przez osnowę. Został wysłany w tajemnicze miejsce. Do układu Erawia 35. Był to zbiór planet, położony na samym skraju galaktyki. Z danych wywiadowczych wynikało, że zostały zajęte przez siły Imperium stosunkowo niedawno. Planety krążyły w dużym oddaleniu od gwiazdy neutronowej, przez co było na nich stosunkowo zimno. Najdalsza ze wszystkich była jednak rozrzażoną kulą ognia i lawy, po której pływały kontynenty z twardej wulkanicznej skały. To zjawisko budziło zdziwienie. Z jakiegoś powodu niedawno postanowiono opanować ten system. Właśnie to Larthfila i jego kompanów wybrano do tego celu. Statkiem lekko zatrzęsło ,gdy wydostał się z osnowy. Wyleciał w układzie niedaleko Erawii 35. Chaośnik wyjrzał przez okno na przestrzeń. Zauważył wielką zieloną planetę, zza której wyłaniał się kolejny gwiezdny krążownik chaosu. Był jednak znacznie mniejszy od jednostki, na której on służył. W jego pokoju przez oblezione zieloną mazią głośniki rozległ się zachrypły głos. - Larthfil ruszaj się do głównego doku, Twój nowy dowódca przybył. Chaośnik z lekką niechęcią wstał i udał się do hangaru. Innocencja toczyła wraz ze swymi siostrami bój atakując dobrze broniony sektor Imperium, aby zdobyć planety bogate w kryształy enriwelu, które posiadały wyjątkowe zdolności energetyczne. Sektor był broniony przez zastępy Gwardii Imperialnej, wspartej kilkoma kompaniami Space Marins. Córki Plagi wzięły na siebie trud pierwszego szturmu. Większość statków desantowych została zestrzelona, a tuż po wyjściu córki były zalewane ogniem. Jednak wytrzymały i zajęły przyczółki, co umożliwiło pomyślne przeprowadzenie kampanii oraz zdobycie planet. Zakon jednak uległ prawie całkowitemu zniszczeniu. Zostało jedynie około 100 wojowniczek, które jako doświadczeni dowódcy i niezastąpieni w boju wojownicy zostali przydzieleni w roli oficerów do innych zakonów. Innocencja miała objąć przywództwo nad oddziałem Straży Śmierci. Własnie przyleciała na pokładzie małej jednostki międzygwiezdnej i teleportowała się na statek, który w niedługiej przyszłości miał uderzyć na system Erawia 35. Gdy wyszła z teleportera ujrzała czekających na nią chaośników z jej drużyny, wśród nich stał Larthfil. Wszyscy poczuli wstrząs, statek znów wszedł w osnowę, by za dwie godziny wyłonić się w układzie Erawia 35. Mieli za zadanie zająć planetę wewnętrzną Miwatar Quarter, na której stacjonowała 7 kompania Żelaznych Czyścicieli. Zapowiadał się krwawy dzień, mieli kilka godzin do desantu.
  24. Na większe wsparcie na razie nie ma co liczyć, ja tu zostaję, ale dopóki nie uporamy się z tymi poplecznikami Cesarstwa, to nic więcej nie dostaniemy. Co teraz zamierzałeś zrobić, w ogóle masz jakieś pomysły i wiedzę na temat jak te dziwne stworzenia przyjmują naszą księgę?- powiedziała spokojnie Lothel.
  25. kapi

    Czarne zagrożenie

    - Chyba tak, życzę Ci powodzenia, śpiesz się ,bo wojna wisi w powietrzu, my zajmiemy się polityką i wojskiem ,a ty przeszkodź w tym naszemu wrogowi. Potrzebujesz czegoś do tej akcji?- spytała z małym entuzjazmem księżniczka.
×
×
  • Utwórz nowe...