Skocz do zawartości

kapi

Brony
  • Zawartość

    895
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kapi

  1. Strange dalej się uśmiechała tajemniczo, najwyraźniej trzymając w napięciu całe otoczenie. Wtedy niespodziewanie pojawił się obok niej Dark Commander. Changeling stał dostojnie z założoną swoją obsydianową, runiczną zbroją płytową, która pokrywała go całego, tak ,ze widoczne pozostawały tylko oczy. Wyglądał jakby szykowała się do walki, cały ekwipunek taki jak miecz i kopię miał już przy boku. Skłonił się niezdarnie, po czym powiedział swym grubym głosem: - Niech będzie pozdrowiona Chrysalis i Changelia, witam Was moi towarzysze, już wiem o wynikach działania czarów Strange, ich znaczenie raczej jest oczywiste, dlatego postanowiłem przyjść tutaj, bo trzeba jak najszybciej rozpocząć działania. Jednak i ja mam ważną nowinę. Z dalekiej północy przybył do nas nowy sojusznik. Nasza Królowa przydzieliła Go do nas, ażebyśmy poddali Go próbom i sprawdzili Jego lojalność. Będzie miał okazję się przedstawić. Wiem tylko, że jego poprzednia ojczyzna została zniszczona, a Królowej wydaję się iż moze być użytecznym nabytkiem dla Changeli. Tutaj spojrzał na dziwnie wysoką postać stojącą za nią. Kuc był odziany w starą, ale porządną stalową zbroję, co ciekawe stał na dwóch nogach. Pancerz pokryty był rozmaitymi znakami, których znaczenie ciężko było odczytać. - No, a teraz przedstaw się i powiedz, jak się możesz przydać w naszych sprawach? (Uwaga do drużyny wyznawców Chaosu dołącza nowy członek, powitajcie gorącą Guardiana i Jego tajemniczą postać )
  2. (ok może jeść rubiny, w takim razie słyszy wszystko co wypowiedziała Strange i wie o zdarzeniach w Equestri, bo siedzi obok Quantuma.)
  3. - Chodzi o to, czy jest coś, co byś chciał dostać jako wynagrodzenie ode mnie za pokonanie tej bestii, dobrze się spisałeś, ktoś musi odwalać tą czarną robotę, żeby nasi dzielni rycerze nie posikali się w gacie, gdyby niedajboże ujrzeli takie bydle na swej drodze. Już po Twoim wyglądzie można zauważyć, że trochę się nasłużyłeś. Być może pamiętasz nawet czasy walki z nekromantami, w każdym razie wydajesz się swój chłop, to chcę Ci jakoś wynagrodzić trud, jaki musiałeś ponieść, bo teraz od arystokratów czekają Cię tylko wywody, a nie nagrody - tu baron zaśmiał się lekko- Ja jestem już stary, niedługo jak nie bestia to czas wepchnie mnie do piachu, więc muszę przekazać jak najwięcej tym, którzy pożyją dłużej, stąd pytanie, czego oczekujesz?- Baron odczekał chwilę, ale zanim Tural zdążył wypowiedzieć słowo, ten znów się odezwał. - A właśnie byłbym zapomniał, masz jeszcze jakieś wieści dla mnie? Tak się składa, że czekam na jakiegoś posłańca z południowych gór żlebowych, ale coś długo nikt stamtąd nie przychodzi.- teraz zamilkł na dobre wyczekując odpowiedzi. PS - Przepraszam najmocniej za ten poprzedni post, nie wiem dlaczego, ale musiało mi coś uciąć sporo tekstu w środku i dlatego takie dziwne zdanie wyszło. Mam nadzieję, że nie zraziło Cię to zbyt mocno. Na prawdę bardzo mi przykro ,ze tak się stało, przepraszam.
  4. - Dam znać, jak czegoś się dowiemy, pewnie pierwsze informacje już będą znane za kilka godzin. Fire udała się do swojego domu, nurtowało ją skąd wzięła się i kim jest owa tajemnicza klacz, tak podobna do matki Blue. Jednak nie dała rady poświęcić się temu, gdyż w jej głowie buzowały inne myśli. Dotyczyły całego zajścia i smutku, cierpiała, bo lubiła matkę Blue, cierpiała, bo Blue cierpiała, wreszcie cierpiała, że doszło do zabójstwa. Był to szok, ogromny szok, od dawna nic takiego nie zdarzyło się w stolicy. Słońce zaczęło powoli pojawiać się za horyzontem. Niebo i kolory wypełniały się pierwszą dzienną szarością, która niebawem przeszła w jasność. Canterlot rozbłysło bielą marmurów i połyskiem złota. Miasto powoli budziło się do życia. Jednak coś wisiało w powietrzu, zabójstwo sprawiało ,że Fire nie czuła się już bezpiecznie. Klacz zmęczona nocną eskapadą wsunęła się pod kołdrę i zasnęła. Sny zawsze pomagają, dają to czego nie ma w rzeczywistości, aby kucyk mógł przetrwać ciężkie chwile. Tak było i tym razem. Fire przeżyła w swej jaźni jeden z miłych pikników, które urządzała wraz z Blue i jej matką, słońce świeciło, a one jadły pyszne kanapki ze stokrotką. Kilka godzin później ze wspaniałego snu wytrącił Fire telefon. Jego głośny uciążliwy dzwonek nie dawał szansy na kontynuowanie nierzeczywistej przygody i skutecznie sprowadzał na ziemię. Fire podeszła i odebrała, usłyszała głos komendanta policji. - Witam Panią, mamy już pierwsze wyniki z labolatorium chemicznego. Wiemy co spowodowało śmierć. Ten mały przedmiot, który wczoraj Pani zauważyła był strzykawką z trucizną, ale nie byle jaką. Z resztek, które tam pozostały stwierdziliśmy, że była to kryształowa woda. Jest to preparat, zawierający kamienie szlachetne o różnych właściwościach. Ten konkretny został wzmocniony purpurowym kwiatem. Jest to rzadki kryształ rosnący w Kryształowych Górach okalających Kryształowe Imperium. Jego sprzedaż jest zakazana w Equestrii, gdyż powoduje natychmiastowe zatrzymanie akcji serca. Dzieję się tak, przez magię krwi w nim zawartą. Pochłania on ją i czerpie z niej więcej mocy, w związku z czym jest wykorzystywany przez czarnoksiężników, co też oczywiście jest nielegalne. Gdy zbierze jej odpowiednio dużo to eksploduje, gdyż nie może jej utrzymać. Zgon następuje w wyniku serii mikroeksplozji i braku krwi, która jest natychmiastowo przerabiana w energię magiczną. Na dodatek metamorfoza następuje bardzo szybko, tak, że ofiara ma tylko parę sekund życia. To na razie tyle ma Pani może jakieś sugestie co do dalszych działań, albo jakieś pytania?
  5. - Chodzą słuchy, że gdzieś w Kryształowym Imperium - zdołał wyjąkać z przerażeniem barman, który zaczął się kulić w sobie. ​Kuc wyszedł z karczmy, a inni dalej uważnie obserwowali Dark.
  6. kapi

    Ogłoszenia

    Planuję niedługo uaktualnić wszystkie karty postaci do odpowiednio zmodyfikowanych odmian nowszej wersji mechaniki gry, która wydaję mi się, że zapewnia realistyczniejszy system obrażeń i większą adekwatność statystyk. Nie zdziwicie się, gdy w niektórych sesjach dane statystyki spadną z np. 15 do 5, będzie to normalne, ale nie należy się tym przejmować. Informacja tak na prawdę Was bezpośrednio nie dotyczy, ale wolę ją ogłosić.
  7. - Ja chętnie polecę, a co do jakości podróży to nie musimy się przejmować, ręczę za to ,że ten gruchotek się nie rozpadnie tak szybko- Stwierdził z zapałem Oil. Zwrócił się jeszcze tylko do Star o pozwolenie na podróż, która stała czekając na windę. Ta skinęła głową, na znak zgody i ogier z zapałem wszedł na statek. Dan wszedł za nim i spostrzegł ,że wnętrze zostało wyczyszczone, tak że stal lśniła teraz, a plamy po rozlanych plamach oleju, które często wypływałay w trakcie walk zniknęły. Człowiek wszedł do kabiny pilota i zastał tam kilka nowych błękitnych urządzeń, domontowanych do głównego panelu kontrolnego, każdy z nich wyglądał dość nowocześnie w porównaniu z resztą osprzętu. Oil właśnie wszedł i uśmiechną się szeroko. - To nowe zabawki, które domontowaliśmy, podobają Ci się? A właśnie Wing chciał się zabrać z nami, może prawda?
  8. - Co do dalszego wsparcia to nie mamy raczej na co liczyć, zaistniało zagrożenie wykrycia naszego bractwa przez cesarskie siły i bracia w Syrim mają swoje własne problemy. Miałam dopilnować i sprawdzić, czy sobie na razie dajesz radę z powierzonym zadaniem, nie chcemy aby tak ważna ekspedycja zakończyła się fiaskiem. Tyle na razie, ale czy coś jeszcze udało ci się odkryć tutaj, czy ktoś już wie ,że tu jesteśmy? - tym razem ton zdawał się już przyjaźniejszy, choć dalej zdystansowany, dziewczyna spojrzała w oczy Aikowi czekając na odpowiedź.
  9. Nie ma większego znaczenia, gdzie była, bo trzeba było dokonać nadgonienia tej sesji w stosunku do dobrej części graczy i jest teraz kilka dni później. Fire może być w pokoju razem z Quantumem.
  10. Uwaga post zawiera opis drastycznych scen (bez przesady z tym ,opisywałem już straszniejsze , ale...), jeśli ktoś nie chce tego czytać to nie wchodźcie w spoiler, skrócony opis zamieszczam na dole. (Nie ma sprawy, najwyżej będę cofał wydarzenia, ale nie ma sprawy i doceniam, że się starasz, bo to najważniejsze ) (Właśnie zauważyłem typowy syndrom u Ciebie Pando. Nie masz w ekwipunku tych kwiatów itp. [choć mozna było na początku podać dowolne rzeczy] a teraz ich używasz. Jest to częste i dlatego nie ma sprawy i leczysz, ale nie ukrywam, że zawsze mnie lekko irytuje jak postać używa ekwipunku z poza swojego majątku) (Kitsun, a Tobie dizękuję ,że się troszczysz o zasady, zawsze miło przeczytać, jak ktoś chce utrzymać porządek ) Sacrum posmarowała klatkę piersiową Treasura. Ten poczuł najpierw ból w wyniku ucisku, ale potem nastąpiła obiecana ulga. Leczniczy krem zaczął działać i ogier stwierdził, że najwyraźniej specyfik udał się tajemniczej klaczy. Wtem wśród drzew usłyszeli dźwięk łamanych gałęzi. Szybko odwrócili głowy w tamtą stronę. Zauważyli cień mantykory, a na nim jakąś ciemną postać przemykającą wśród mroku i drzew. Jechała dość szybko i oglądała się za siebie. Najwyraźniej nie dostrzegła dwójki kucyków w lesie. Jeździec kierował się lekko na prawo od Treasura i Sacrum. W tym momencie na miejsce wbiegła Clover i Mellion. Klacz czuła przez moment olbrzymią dawkę mrocznej energii, gniewu, chęci zemsty, strachu, obawy i złości, która Ją przeraziła, bo nie umiała stwierdzić co to mogło być. Skrócony opis: Olo ruszył na Trihoofeńczyka, który został rozerwany przez Onyksisa. (bo nad magiem zapanowała jego mroczna strona) Trwało to mniej niż sekundę i Olo nawet nie jest pewien czy na prawdę widział to co widział.
  11. Uwaga nastąpiło połączenie sesji, dalsza gra toczy się w wątku "W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii) Zapraszam do udziału wszystkich, którzy chcą kontynuować grę Post wznawiający znajduje się na 12 stronie wątku i ma numer #223
  12. Uwaga nastąpiło połączenie sesji, dalsza gra toczy się w wątku "W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii) Zapraszam do udziału wszystkich, którzy chcą kontynuować grę Post wznawiający znajduje się na 12 stronie wątku i ma numer #223
  13. Uwaga nastąpiło połączenie sesji, dalsza gra toczy się w wątku "W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii) Zapraszam do udziału wszystkich, którzy chcą kontynuować grę Post wznawiający znajduje się na 12 stronie wątku i ma numer #223
  14. Ponownie połączenie sesji Grupka kucy stała przed gabinetem Shadow. Relacje były napięte, młody i zdolny mag Atlantis toczył nieustający spór z Maskedem, mrocznym i nieznanym ogierem o twarzy zakrytej przed światem. Wszystkiemu przysłuchiwał się Grim, który miał serdecznie dość magii, a także dręczyły Go złe przeczucia w sprawie kłótni. Obok jak zwykle cicha i nieśmiała Animal stała bezradnie przyglądając się zajściu. Tak samo na uboczu trzymała się Sandstorm tocząc wewnętrzne dysputy. Dodatkowo w drużynie były jeszcze dwa pegazy Wiktor i Nick ten pierwszy skrywał straszny sekret, a także szczycił się wojskową przeszłością, natomiast drugi sprawiał wrażenie sympatycznego. Spośród całej grupy wyróżniała się jednak postać dwunożna. Ten człowiek nazywał się Rebon, był kiedyś kucem... do czasu pewnego zdarzenia na farmie. Zamiast dwóch kończyn miał stalowe protezy, które swym wyglądem potrafiły zmrozić krew w żyłach. Wołano Go Stalowym Alchemikiem, ale najwyraźniej kuce przywykły do jego wyglądu, bo nikt już specjalnie nie panikował na widok towarzysza. Wśród zebranych była jeszcze jedna klacz - narzeczona Atlantisa Blue, która przytulała Go właśnie skrzydłem i starała bronić przed okrutną mową Maskeda. Toczyło się to wszystko w głównej jaskini rebelii, gdzie strumyk majestatycznie spływał do jeziorka, a na ścianach migotały pochodnie. W końcu drzwi do kwatery Shadow otworzyły się, a w nich pojawiła się czarna klacz, jak zwykle w płaszczu, który zakrywał wszystko poza jej twarzą. Tej jednak nie sposób było zobaczyć całej, gdyż i jej część pozostawała schowana za kaskadą śnieżnobiałych włosów, oziębłej, przerażającej, tajemniczej, choć urodziwej klaczy. - Pora rozpocząć naradę, Wasi kompani powinni się niebawem zjawić, a tymczasem zapraszam za mną. Shadow zamknęła drzwi i bezszelestnie kroczyła w kierunku jeziora. Gdy doszła do tafli jeziora, jej róg rozbłysł białą energią. Woda stałą się niczym lustro, płaska, gładka i odbijała idealnie wszystko. Następnie z rogu klaczy wydobyły się dwa strumienie magii, które przeplatały się ze sobą, tworząc helisę. Każda wiązka złożona byłą z małych, czarnych znaków runicznych, z świecącą poświatą. Pismo zaczęło zapełniać powierzchnię jeziora i układać się w wielki wizerunki słońca i księżyca. Te zaczęły się przybliżać do siebie, aż w końcu połączyły się tworząc jeden okrąg. W tym miejscu tafla wody zmąciła się. Przebił ją bowiem ostry czubek olbrzymiego kryształu, który wynurzał się z wody. Miał na sobie wyrzeźbione słońce i księżyc, a także elementy harmonii. Znak magii był przepołowiony podłużnym przecięciem. Po chwili wynurzyły się kolejne, mniejsze kryształy. Utworzyły one błyszczące schody prowadzące właśnie do znaku. Woda z sufitu przestała spadać, a Shadow ruszyła po kryształach, przyłożyła kopyto do nacięcia. Gwiazda poczęła się otwierać, tak jakby to były wielkie skrzydła drzwi. Przywódczyni weszła do środka, a za nią cała drużyna. Oczom zebranych ukazała się świecąca, pięknie wystrojona sala. Na środku stał kryształowy stół z mapą, w okół którego znajdowały się krzesła z aksamitnymi obszyciami. Na górze świecił własnym światłem ogromny żyrandol, zrobiony najprawdopodobniej z jednego ogromnego kamienia szlachetnego. Ściany zdobiły kolejne mapy i obrazy, a także pułki ze starymi zwojami i księgami. Shadow usiadła na przeciwko wejścia. - Proszę bardzo rozsiądźcie się wygodnie. Wszyscy w oniemieniu usiedli. Zegar, wiszący za Shadow wskazywał godzinę 22:00. - Nie martwcie się, za chwilę wszyscy się zjawią. Po niespełna minucie w drzwiach ukazał się ciemnozielony i masywny kuc ziemny. Nosił na sobie czarną zbroję ćwierćpłytową z ornamentyką w kolorze sierści. Napierśnik przypominał głowę kruka. na ziemie spływał mu solidny, zielony płaszcz. Twarz miał twardą i lekko pokrytą starymi bliznami. Miał ok 40 lat. Na grzbiecie niósł potężny miech dwuręczny. Całość ważyła bardzo dużo, mimo to ogier kroczył spokojnie i dostojnie. Był to Green Spark dowódca wojsk Canterlockich za czasów księżniczek, a teraz bliski współpracownik Shadow. Ogier ukłonił się, przedstawił i podszedł do swojego miejsca i usiadł. Chwilę za nim weszła kolejna grupa kucy. Pierwszy był smutny, zdruzgotany wewnętrznie, a w jego oczach pałała żądza zemsty. Był to Termal, który wrócił z powierzchni po nieudanej akcji ratunkowej. Tuż obok kroczył Magictech, wynalazca który niespecjalnie przepadał za Grimem, a boki zdobiły mu metalowe skrzynie, które rozkładały się w skrzydła. Potem weszła nieśmiała Ruby, cicha Moonlight i lekko zdezorientowana Dakelin. Kuce rozglądały się niepewnie, po czym po instrukcji wypowiedzianej przez Shadow usiadły. Następny przyszedł czerwony ogier. Nosił złotą zbroję półpłytową gwardii, do której najprawdopodobniej kiedyś należał. Przy boku miał miecz schowany do bogatozdobionej pochwy, a na plecach srebrną tarczę ze złotym słońcem. Okrywała go czerwona peleryna z tym samym emblematem, co potwierdzało przynależność do królewskich sił. Twarz choć młoda i przyjazna skrywała doświadczenie, a uśmiech rozpromieniał ją i budził sympatię. Był to Red Rising Porucznik Canterlockiego oddziału rebeliantów. Po krótkim przedstawieniu i dość nieformalnym przywitaniu usiadł beztrosko na swoim miejscu. Za nim wkroczył zamyślony i zmęczony biały ogier - Grass. Wszyscy zwrócili uwagę na obandażowane w tylnej części plecy i bok. Obok szła brązowa i pewna siebie klacz, która ledwo co trzymała się ze zmęczenia na nogach i ustawicznie ziewała. Za nią wszedł zielony ogier - Magic, również czarodziej, który przed chwilą wrócił z powierzchni, na którą udał się by odnaleźć klaczkę idącą za nim. Była to Pokemona, która budziła litość i sympatię swoim trochę głupawym, zezowatym wzrokiem. Na jej twarzy widać było zmęczenie i lekkie niedowierzanie, ale także wielkie szczęście. Następnie do zgromadzenia dołączył Yellow Blast - główny mag rebelii. Ci którzy go znali zdziwiło, iż był teraz ubrany w złoty strój formalny i żółty płaszcz z emblematem złotego słońca i promienia światła. Wyglądał dostojnie i poważnie, choć uśmiechną się do tych lepiej poznanych przez niego kucy. Spostrzegłszy Maskeda wzdrygnął się, a uśmiech znikł mu z twarzy. Następnie też się przywitał i usiadł. Następnie wszedł pewien szary ogier, noszący srebrną zbroję płytową. Przedstawił się jako Burning Iron, główny płatnerz, po czym poinformował, że zapoznał się z całymi zapasami, jakie Solid Box - kwatermistrz ma dostępne, po czym także usiadł. Drzwi do sali zamknęły się, a kuce poczuły, jak kryształ zjeżdża w dół, przez przezroczyste ściany (które od zewnątrz były po prostu fioletowe) zauważyli, jak woda otoczyła miejsce narady, a schody zniknęły. Gwiazda Twilight zamknęła się, dzięki czemu pokój nie został zalany. Shadow rozejrzała się po zgromadzonych. - Książę mówił mi, że wyruszyło Was więcej, wyczuwam również, że niektórzy z Was nie znają wszystkich pozostałych. Zastanawia mnie gdzie podziała się reszta, ale to nie jest sprawa do rozważania tu i teraz, bo domyślam się co mogło Im się przytrafić. Proponuję jednak, żeby każdy wstał i przedstawił siebie, aby było jasne kto za co tutaj odpowiada.- jak zwykle Shadow wypowiedziała swoja mowę głosem chłodnym i aemocjonalnym, ale dobitnie i w formie rozkazującej. Sama po chwili krótko się przestawiła nie szastając tytułami, następnie zrobili to po kolei inni zebrani. Pierwszy podniósł się Green Spark i również krótko podał funkcję, później Yellow swym dostojnym i mądrym głosem opowiedział swą historię w iście Canterlockim stylu. Red przywitał się ze wszystkimi bardziej jak z kolegami, niż partnerami służbowymi, ostatni podniósł się Burning Iron i swym grubym głosem, powtórzył kim jest. Przyszła kolej na resztę zgromadzonych. PS. Proszę aby wszyscy, którzy chcą brać udział w grze powiedzieli jak się nazywaj ich postacie, co ułatwi kontakty pomiędzy grupami. Bo na pewno każdy z Was genialnie isę orientuje w bohaterach ze swojej kompani, ale z innymi może być gorzej ,zwłaszcza, że powitaliśmy paru nowych graczy. Dodatkowa informacja jest taka, że połączone siły będą prowadzone w tempie sesji drużyny idącej po jedzenie. Tak więc niech wszyscy ci, którzy nie byli w niej zastanówcie się, czy chcecie takie tempo utrzymywać. Widzę wśród Was wielu, którzy bez problemu nadążą i dorównają jakością postów, ale też kilka osób, którzy raczej nie dadzą rady. (nie chcę mówić kto, bo sami to ocenicie). W każdym razie dla tych, którzy woleliby mieć wolniejszą sesję, poprowadzę alternatywną rozgrywkę, więc niech się nie martwią. Szczegóły będą omówione po naradzie, która też Wam pokarze w jakim tempie graja gracze z obecnie największej drużyny (a z racji na to to do Nich będziemy dostosowywali rozgrywkę) Oczywiście w razie jakiś niejasności proszę pisać na PW, albo w ogłoszeniach graczy w moim skromnym dziale RPG. PPS. Dla tych, którzy interesują się PD to teraz rozdaję za czas gry od poprzedniego rozdania. (tak samo będę aktualizował inne punkty takie jak obrażenia i głód) Życzę wszystkim miłej gry
  15. Quantum spędził kilka ostatnich dni na organizacji odpowiedniej grup wywiadowczej. Zbierał informacje i doniesienia z różnych zakątków Equestrii. Osatnio zrobiło się głośno o zamieszkach ogarniających coraz większą część kraju. Niektóre miasta przestały być bezpieczne dla przeciętnego obywatela, rebelia szalała. Co dziwne Canterlot wydawało się niezmącone i spokojne, aż zbyt spokojne. Ostatnio Chrysalis wysłała część swej armii do stolicy Equestri, skąd miała być pokierowana w odpowiednie regiony, dla stłumienia buntu. Co niepokojące od niedawna słońce zaczęło wschodzić, jednak Quantum nie otrzymał wiadomości o przyczynie tego dziwnego zjawiska. Chodziły słuchy, że Nightmare Moon otrzymała jakieś wyjaśnienia z Changeli, ale to co w nich było jest ściśle tajne. Reorganizacja sił changelingów w Canterlocie przebiegała spokojnie. Znaleziono skradziony pociąg pancerny, rozbity w zderzeniu ze zwykłą maszyną w okolicach Canterlotu. Dodatkowo zaginął jeden z patroli rubieży. Wysłano grupę poszukiwawczą, która znalazła martwe ciała w pobliżu opuszczonej farmy, część changelingów była lekko spalona, a inne rozerwane. Dodatkowo w stolicy zaobserwowano pierwsze od trzech miesięcy przestępstwo. Zabito dwóch strażników, a sprawcy uciekli. Kilka minut po zajściu aresztowano dziwnego małego alikorna, któremu podrzucono szpiega. Ten jednak po infiltracji i ucieczce z więzienia razem z podejrzaną klaczą o imieniu Pokemona stwierdził, że mała nic nie wie i nie może być powiązana z rebelią. Wstępne poszukiwania owej małej klaczy nie przyniosły do tej pory rezultatu i nikt jej nie widział od czasu rozstania ze szpiegiem. W pobliżu Canterlot wylądował balon, którego właścicielka została złapana. W czasie odprowadzania na przesłuchanie bardzo się miotała i została ugodzona przez straż bronią, w wyniku czego ledwo żyje. Umieszczono ją w szpitalu więziennym, nie jest w stanie odpowiadać na pytania. Takie to strzępki informacji dostały się w kopyta Quantuma. Co więcej niektórzy jego znajomi zniknęli nie zgłaszając się ponownie na stanowisko. Ogier siedział przy biurku i próbował uporządkować fakty. Pomieszczenie było ciemne, pomalowane na ciemnoniebiesko ściany nie dodawały mu blasku. Kilka pochodni niemrawo świeciło, a płomień w kominku już dawno wygasł. Zaczęło się robić zimno. Quantum wyrwał się z rozmyślań i wstał chcąc ponownie rozpalić. Wtedy drzwi do sali otworzyły się z trzaskiem, płomienie zmieniły swą barwę na zielony, a oczom ogiera ukazała się odziana w czarny płaszcz postać. Kaptur zakrywał obrzydliwą twarz, którą Quantum rozpoznał po złowieszczym uśmiechu i świecących zielonych oczach. Strange Darkness weszła powolnym krokiem, a wraz z nią przyszedł powiew lodowatego powietrza, który zdmuchnął pochodnie i uniósł papiery ze stołu tak, że zaczęły latać w bezwładzie. - Mamy ich!- klacz wypowiedział te słowa jadowicie, a jej uśmiech rozszerzył się i wyglądał teraz jak zęby węża szczerzącego się do ofiary.
  16. kapi

    Czarne zagrożenie

    Celestia zamyśliła się i spojrzała surowo na mniejszego od siebie ogiera. - Kim oni są? Zareagują na królewski rozkaz czy nie? Z resztą to nie jest kluczowe, w razie potrzeby królewski skarbiec może zostać wykorzystany, ale ostrzegam, iż wszystkie korony zwracasz co do sztuki, a w zależności od powodzenia zadania mogą zostać nałożone dodatkowe opłaty. W wypadku Twej śmierci obciążymy kosztami Twoją rodzinę, zatem sam rozumiesz, że lepiej, jeśli Twoi koledzy zareagują na rozkaz niż na pieniądze, a zatem czy chcesz coś brać ze skarbca?- powiedziała spokojnie władczyni, choć w oczach dało się zobaczyć zdenerwowanie całą sytuacją międzynarodową.
  17. kapi

    Ogłoszenia graczy

    Witamy z powrotem z całego serca, mam nadzieję, że było fajnie YAY i .
  18. kapi

    Ogłoszenia

    Ogłaszam, że w trakcie tego weekendu najprawdopodobniej nie będę mógł odpisać w związku z pewnym wyjazdem , na który czekałem od bardzo dawna. Daję czas na ogarnięcie myśli, zastanowienie się i w następny weekend planuję zacząć naradę u Shadow (to do graczy z Poszukiwania harmonii) mam nadzieję, że pozostałe dwie drużyny i ich niektórzy członkowie dotrą na spotkanie i będziemy mogli wznowić rozgrywkę. Tych którzy czekają od pewnego czasu na resztę, serdecznie przepraszam za zwłokę i mam nadzieję ,że ruszymy w następny weekend. Pozdrawiam
  19. Aion był bezpieczny. Wyprawa ratunkowa udała się i choć po ciężkich przejściach najbliższy przyjaciel został odbity. Teraz Arceus spokojnie przechadzał się po ulicach Canterlotu. Stolica jak zawsze zapierała dech w piersiach. Jej złote kopuły na śnieżnobiałych, marmurowych wieżach olśniewały. Czarny płaszcz, jak zawsze powiewał na dzisiejszym silnym wietrze. Na niebie pojawiły się gęste chmury, które ekspansywnie wydzierały wielkiemu błękitowi pole na nieboskłonie. Słońce świeciło już ostatnimi promieniami, gdyż zaraz miała je pochłonąć istna lawina białego puchu. Krok Arceusa był pewni i jak zawsze sprężysty, gotowy do uników. W końcu jako płatny zabójca kucyk uczy się tego i owego. Ogier dostał dzisiaj oficjalny list z królewską pieczęcią, wzywający na spotkanie z samą księżniczką Celestią. Miał zgłosić się w pałacu o wyznaczonej godzinie, która właśnie się zbliżała. Minął kolejny rząd murów i wszedł na dziedziniec twierdzy Canterlockiej. Wszędzie stacjonowała straż i krzątali się urzędnicy, a ogier po prostu pokazywał świstek kolejnym oficerom i przechodził. Bywał tu już wcześniej dość często, więc nie zadziwiały go piękne zdobienia i płaskorzeźby oraz zrobione ze szczerego złota posągi bohaterów. W końcu dotarł do komnaty, zobaczył salę tronową i księżniczkę zajmującą odpowiednie miejsce. Monarchini klasnęła kopytami i wyprosiła wszystkich z sali. Następnie zwróciła się do Arceusa: - Witaj, usiądź proszę- tu pokazała wygodne krzesło - Przypominasz sobie pewnie twoją ostatnią samowolną wyprawę, w poszukiwaniu przyjaciela. Raniłeś wtedy jednego Changelinga. Na twoje i nasze nieszczęście był to mąż córki głównego generała wojska Changeli. Do tej pory już mieliśmy z nimi napięte stosunki, teraz wystawili rządanie, że albo oddam im księstwo Ertovel, albo będzie wojna. Nasze siły, choć liczne są związane w walkach na południu w Siodłowej Arbii nie damy rady odeprzeć tej potężnej armii podmieńców. Equestria stanęła na krawędzi przepaści, a ty jesteś temu winien. Jednakże nie wezwałam cię, abyś otrzymał karę, wręcz przeciwnie mam zlecenie. Armia bez dowódców nie jest zdolna zagrozić takiej dobrze dowodzonej i ufortyfikowanej. Właśnie o to nam chodzi, masz wyrżnąć wszystkich ważnych przywódców Changeli, a przed wszystkim głównego generała. Ja będę prowadziła działania dyplomatyczne i opóźniała wojnę, dokonuj zabójstw cicho i szybko, bo inaczej cały plan na marne. Masz mało czasu, chyba to rozumiesz, jakieś pytania?- Wszystko to Celestia mówiła niezwykle szybko i nerwowo, i wdać ,że była zmartwiona całą sytuacją i nie panowała nad tym co działo się na arenie międzynarodowej, a tego wyraźnie nie lubiła. Na koniec spojrzała dobitnie na ogiera, czekając odpowiedzi.
  20. - Nie musisz się przejmować, oprócz tego, że to gruchot, to nie doznał poważnych uszkodzeń. Komputery nawigacyjne, pewnie działają, a tą zabaweczka można polatać, a gdyby miała wmontowane uzbrojenie to i powalczyć. Wszystkie większe usterki już zreperowaliśmy i praktycznie nie ma już co przy nim się męczyć.- odpowiedział z uśmiechem na ustach mechanik.
  21. Miecz odsunął się od krtani Aika, dzięki temu ten mógł się odwrócić. Ujrzał widok bardzo nietypowy, przed nim stała wysoka i smukłą dziewczyna. Ubrana cała w czarny strój z utwardzanej skóry. Prawa ręka była osłonięta przez fragment zbroi płytowej z czarnej stali, która nie miała połysku i stapiała się z resztą kruczoczarnego stroju. Część metalowa chroniła całą prawą rękę, w której postać trzymała finezyjnie rękojeść swego ostrza. Dziewczyna nosiła buty od spodu opatrzone tkaniną tłumiącą kroki, na plecach, nosiła pochwę na swój oręż, mocno przytwierdzoną do tułowia skórzanymi rzemykami. Przy pasie miała kilka małych, czarnych zawiniątek z nieznaną zawartością, choć po kształcie można było przypuszczać, iż są wypełnione. Ubranie ściśle przylegało do ciała, ukazując doskonałą figurę dziewczyny, która nie pozwalała odwrócić wzroku. Na jej ramiona opadały kruczoczarne, falujące włosy, obdarzone lekkim, majestatycznym połyskiem. Zakrywały część twarzy. Dziewczyna miała ciemnozielone oczy i gładką, lekką cerę. Wzrok wydawał się bystry, pojętny i rzeczowy. Po chwili odezwała się, a jej głos przypominał słodką melodię ptaków o poranku w wiosennym lesie. - Jestem Lothurena, ale mów mi Lothel. Choć nie wiem czy na to zasługujesz, skoro dałeś się tak podejść jak dziecko. Miałam przybyć z pomocą do jakiegoś dobrego zabójcy, a no cóż nie popisałeś się jak na razie. Udało ci się w ogóle tu coś zrobić? Jak się w ogóle nazywasz?- Z każdą chwilą jej głos stawał się co raz bardziej ironiczny i prześmiewczy, w trakcie wypowiadania słów schowała majestatycznie i delikatnie miecz do pochwy na plecach, czemu towarzyszył lekki dźwięk pocieranej stali.
  22. - No, że jest to jakiś tam magiczny przedmiot, który może pozbawić magii alikornów, czy coś takiego, używany przez króla Sombrę i teraz ukryty przez księżniczki- zdołał wykrztusić barman. Dark zorientowała się, że bywalcy karczmy zaczynają się an nią dziwnie patrzeć, a jeden z nich począł odchodzić od stołu.
  23. Olo zamachnął się potężnie i cisnął puklerzem. Drewno zaczęło wirować, lecąc prosto do swego celu. Olo do chuderlawych nie należał, toteż gdy wirujący pocisk uderzył prosto w prawe kopyto wroga i odbiło się w bok, ten syknął z bólu. Chciał najwyraźniej obrzucić kolejną wiązanką przekleństw swych oponentów, ale nie zdążył. Spostrzegł, że Boncecrusher szarżuje w jego stronę. Nie było czasu na myślenie, w oczach Trihoofeńczyka zapłonęła nienawiść, jak błyskawica zatoczył koło swym buzdyganem i posłał twardą, żelazną końcówkę broni w stronę Ola. Ten nie przewidział takiej szybkości wroga, teraz nie miał odwrotu, nie było jak odskoczyć, zasłonił się tylko swymi kopytami i włożył całą siłę w amortyzacje ciosu. Uszkodzone przed chwilą kopyto żołdaka nie poradziło sobie z silną prawicą Boncecrushera. Wrogi ogier wrzasnął z bólu, ale mimo znacznego spowolnienia kawał żelaza uderzył w Ola, ogier poczuł miażdżenie swych tkanek, ale nie tak mocne, jakby się mógł spodziewać, w sumie to uderzenie na tyle zeszło w bok, że ześlizgnęło się z okrągłego kopyta, tylko nieznacznie je uszkadzajac, jednak taka sytuacja uniemożliwiła zadania gradu ciosów w szczękę Trihoofeńczyka. W tym czasie Onyksis skupił się na wykonywaniu zaklęcia. Ani Olo, ani wróg nie dostrzegli tego, zajęci walką o swoje życie. Szary ogier starał się jak najszybciej rzucić czar, jednak magia wymaga czasu, wykonał swe zaklęcie tuż po ciosie buzdyganem, który zamortyzował Olo. Podłoże w okół żołdaka zrobiło się czarne. Z plamy cienia zaczęły dobywać się zwiewne macki, które przypominały samą noc. Onyksis zauważył cios wroga i przestraszył się, że Olo mógł nieźle oberwać, ta chwili dekoncentracji pozwoliła zadziwiająco silnemu umysłowi Trihoofeńczyka podświadomie obronić się przed zaklęciem, które rozproszyło się. Walczący wojownicy nawet nie zwrócili na nie uwagi, ale w Onyksisie wzbierał coraz większy gniew, gdyby się dokładniej przyjrzeć, to zobaczyłoby się jak jego grzywa zaczęła lekko falować. Clover udała się w przeciwną stronę niż kilkoro kucy. Była oburzona tym wszystkim jak ją potraktowano, kroczyła zdenerwowana w poszukiwaniu szlaku. Przy okazji dla uspokojenia próbowała znaleźć myśli kompanów. Przez chwilę słyszała tylko szczątki rozmów tych znajomych z pobliża, czyli coś o strachu przed smokami, coś o ziołach, ale gdzieś w oddali zaczęła łapać coś nowego. Takie myśli mogły odpowiadać tylko walce, nie zawierały nic konkretnego tylko strzępkowe informacje, zaskoczenie, ból, szybkość, plan, błysk, zagrożenie, nic konkretnego, a jednak w oczywisty sposób przedstawiano sytuację. Zorientowała się, że musi iść w dobrą stronę, bo sygnał stawał się co raz mocniejszy, czułą jednak jakąś niepokojącą energię, coś co szeptało niezrozumiałe słowa. Nagle Clover usłyszała swoje imię wypowiedziane jak dobre wspomnienie, jak dom z dzieciństwa, który został zagrożony i spalony, w tle tkwił gniew i nienawiść, nienawiść do jakiegoś innego stworzenia. Słowo to było nasączone mocą magiczną. Treasure, Mellion i Sacrum ruszyli w przeciwną stronę do Clover. Poszukiwacze ziół znaleźli, dość pospolity, ale jakże potrzebny mech leczniczy. Różnił się tym od zwykłego, że gdzieniegdzie na jego powierzchni występowały niebieskie plamki, które po wtarciu w ranę, razem z resztą mszaka odkarzały całkiem skutecznie. Był to również podstawowy składnik wielu mikstur. PS Chciałbym zwrócić na coś uwagę: 1. Panda, nie możesz orzekać, że Twoja postać znalazła roślinki, bo ja o tym decyduję, fakt masz ogromne szanse na to, ale jednak nie jest to pewne. Specyfika gry RPG polega na tym, że to MG jest losem i wydarzeniami, a także bohaterami niezależnymi, natomiast gracze są autonomiczni i ani jedno ani drugie nie może wchodzić sobie w kompetencje, czyli ja nie powinienem Ci narzucać co Ty robisz, a Ty nie powinieneś mówić, czy coś Ci się udało czy, nie, co wymaga testu. 2. Anathieli zrobiło się przykro, przez to jak Ją nazwałeś. Było to za ostre i nieprzyjemne. Fakt jest to RPG i Ty nazwałeś tak Jej postać, a nie Ją samą, ale Jej się to nie spodobało. Zatem proszę, żebyś ją przeprosił i w stosunku do Niej nie używał aż tak drastycznych zwrotów. (tak dla pewności jest to złamanie w tym przypadku punktu 1 i 3 regulaminu sesji). Każdy reaguje inaczej na daną rzecz, wydaję mi się ,że nie miałeś zamiaru Jej obrazić, więc na razie tylko informuję o problemie. Postaraj się tak więcej nie robić i przeproś
  24. Ogier popatrzył, lekko z niedowierzaniem, po czym powiedział. - No cóż cieszę się ,że Panu się udało, a Ty [powiedział do Pokemony] uważaj na siebie. Zapraszam do środka. Ciemny korytarz nie wydawał się zbyt przyjemnym miejscem dla klaczki i wyglądał dość strasznie, ale w końcu to tam mieściła się rebelia, która podobno gwarantowała bezpieczeństwo.
  25. - Główna jaskinia, małe żelazne drzwi, tam czekajcie, niedługo powinni się wszyscy zebrać.- rzucił szybko ogier.
×
×
  • Utwórz nowe...