Skocz do zawartości

kapi

Brony
  • Zawartość

    895
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kapi

  1. - No cóż kilka miesięcy temu doniesiono mi, że tamtejsi mieszkańcy znikają i dzieją się dziwne rzeczy. Często ludzie przesadzają w takich wypadkach i w moim życiu widziałem już wiele oszustw, ale zgodnie z sumieniem wysłałem tam mały oddział straży. Miał wrócić i przekazać co znalazł. Po miesiącu oczekiwania, co było wystarczającą nawet dla tych idiotów ze straży na zorientowanie się w sytuacji, gdy nikt się nie pojawił wysłałem jakiegoś gołowąsa z naszej organizacji, gdy i on długo nie wracał, posłałem gońca, aby sprawdził co się stało i ewentualnie wypytał tamtejszych strażników. Różnica polegała na tym ,że ów człowiek miał mi przynieść wiadomość, a poprzedni rozejrzeć się i rozwiązać ewentualne problemy, dlatego spodziewałem się jego rychłego powrotu. Jednak i ten na razie nie wraca, co napawa mnie niepokojem. - powiedział twardo baron Artens.
  2. Oil podał hasło, dzięki czemu kontrolerzy lotów zezwolili na start. Raptor oderwał się od ziemi, silniki wydały swój charakterystyczny dźwięk, po czym maszyna gładko zaczęła sunąć w stronę wylotu hangaru. Dan szybko zorientował się, że przyrządy sterownicze zostały wyczulone, bo każdy najdrobniejszy ruch miał znaczenie na kierunek lotu. Olbrzymie wrota rozsunęły się na bok, a mały stateczek wyleciał w przestrzeń. Zanim Dan wyleciał do otwartego kosmosu, musiał minąć całkiem długi i wąski pas ochronny hangaru, w którym zamontowane były liczne wieżyczki obronne. Jedne były większe, inne mniejsze ,ale wszystkie wyglądały bardzo groźnie. W miarę oddalania się od krążownika międzygwiezdnego do świadomości człowieka dochodził ogrom "Rainbow Dash". Wielki niebieski okręt był rozmiaru 1/5 dużego księżyca. Osmaleń i zniszczeń z ostatniej bitwy prawie nie było już widać. W okół kręciło się sporo mniejszych osobowych statków. Okręt swym kształtem przypominał elipsę, z różnymi zagłębieniami. Statek zatrzymał się w jakimś układzie i stacjonował obok planety, na którą kursowały liczne mniejsze stateczki. Planeta krążyła obok fioletowej gwiazdy podwójnej. - I jak Ci się podoba chluba naszej floty międzygwiezdnej?- spytał z lekką nutką dumy w głosie Oil.
  3. Angeli Wing wędrowała w nocy lasem, zastanawiała się nad swym życiem, gdy ujrzała światło ogniska. To najprawdopodobniej oznaczało jakiś podróznych, burczało jej w brzuchu, nie chciała tego, ale mimowolnie pomyślała, że może uda jej się coś ukraść dla siebie. Podeszłą bliżej i zobaczyła postać stojącą na środku polany i kilka namiotów. Obozowisko wydawało się dość puste, bo tyle rzeczy nie mogło należeć do jednego kucyka. Właśnie Angeli myślała co by tu zrobić, kiedy poczuła na sobie czyjś wzrok. Mellion biegł przez las, jak zwykle bezszelestnie. Gonił swych towarzyszy, na których trop wpadł. Już widział światło ogniska przez drzewa, co napełniło go nadzieją. Ujrzał Sacrum, która stałą na środku polany, już chciał do niej wybiec, kiedy nagle spostrzegł jakąś skuloną w krzakach klacz, która obserwowała obóz. Zbliżył się do niej, a ta się odwróciła. W wyniku mojego gapiostwa z lekkim opóźnieniem do sesji dołącza kolejny uczestnik, czyli Hedzio wraz ze swoją postacią - Angeli Wing, życzę miłej zabawy i ciepłego powitania w grupie.
  4. Dobra najpierw kilka słów w celu ogarnięcia sytuacji. 1. Grim i Animal są w głównej jaskini z jeziorkiem, przyszła do niej także Ruby. 2. Grim został mianowany dowódcą sił dywersyjno-ulicznych. (Po Prostu Tomek, jakby co to mówię, że ostatnia w odwrocie ma być grupa Greena złożona z tych lepszych wojów, wiem ,ze to wszystko było zagmatwane, więc po prostu uświadamiam jak ma być) 3. Jeśli chodzi o wybór drużyny, to na razie nie jest on konieczny, każdy zdecydować może tak na prawdę do tej 2:30. 4. Nie ma obowiązku przynależności do drużyn, Wilcza Nati jeśli wolałabyś leczyć kuce w podziemiach ,to tak jak zostało powiedziane na naradzie możesz dołączyć do podziemnego szpitala, albo słuzyć jako lekarz polowy na froncie. 5. Atlantis, Thermal, MT i chyba Rebon jak kojarzę idą do jaskini w skrzydle magicznym, gdzie znajduje się golem Atlantisa. 6. Masked i Poison robią sobie wiadomą inkantację gdzieś poza zasięgiem wzroku innych, choć nie słuchu. 7. Wiktor idzie do domu wujka na powierzchnię. 8. Magic, w sumie to chyba nie robi nic konkretnego. 9. Lenita i Carmelitta siedzą w bibliotece i rozmawiają. 10. Rocky nie ruszył się z miejsca, a Visionary jest obok Lenity i Carmelitty. To by było na tyle co do tego co się dzieję. Teraz informacja dla Wilk Cassidy i kikiz. Prosiłbym o bardziej rozbudowane wypowiedzi, bo te kilka postów jednolinijkowych nie jest miłe do czytania. Im dłuższy post tym milej się go czyta, a także długość powoduje ograniczenie spamu. Widzę, że już częściowo zastosowałyście się do tej uwagi. Po prostu chodzi o to ,żebyście się starały pisząc posty, ja nie narzucam długości, ale zawsze miło poczuć, że ktoś włożył serce w to co pisze. Następna sprawa tyczy się tego, że przedmioty nie powinny nabierać kluczowych właściwości bez mojej wiedzy, czyli tak jak teraz naszyjnik do wykrywania szpiegów.Przykro mi jest to za ważna zdolność i nie mogę pozwolić na to. Oczywiście własna inicjatywa jest dopuszczana, ale spytać się mnie o coś chyba nie jest aż tak strasznie (mam nadzieję ,że nie jestem złym i potwornym MG, który mści się na ciekawych graczach z inicjatywą ). Oczywiście małe rzeczy są dopuszczalne nawet bez pytania, ale grunt, żeby nie wchodziły w aspekty najważniejsze i nie decydowały aż tak bardzo o przebiegu rozgrywki. Dlatego przykro mi, ale niestety naszyjnik nie może wykryć szpiegów. (PS ja zawsze lubię, żeby coś było jasno uzasadnione, dlaczego dzieję się tak, a nie inaczej, a tutaj nie widzę wyjaśnienia dlaczego ten naszyjnik ma tak robić). Oczywiście nic się nie stało i wszystko jest w porządku, tylko uprzedzam i tłumaczę jak byłoby miło ,gdyby na przyszłość się wszystko tak odbywało. Jeśli w czymkolwiek byłem dla Was za ostry to przepraszam. Teraz co do fabuły Co do Grima i Animal to nie będę pisał, bo po prostu jak będziecie chcieli to pójdźcie do dowolnej jadłodajni, której położenie znacie (mówię tak na wszelki wypadek, bo raczej i tak byście wiedzieli, że nie musicie czekać, aż Wam coś napiszę). Atlantis wraz z całą bandą swych kompanów wszedł do kryształowej jaskini. Stał w niej golem w stanie nienaruszonym i kula, programowa. W kącie siedziała Blue, której nie wolno było być na naradzie, gdy ujrzała Atlantisa zerwała się i podbiegła do ukochanego, wtuliła głowę w jego sierść i powiedziała: - Jak poszła narada, co zostało ustalone? po czym mocniej się wtuliła milcząc, a po chwili szepnęła: - Nie lubię, gdy Cie tak długo nie ma, stęskniłam się za Tobą. W głównej jaskini zaczęło się zbierać coraz więcej podwładnych Grima, Większość korzystała z braku rozkazów i po prostu spała, ogier nie zwrócił na to uwagi pochłonięty rozmową z Animal, jednak już pod swą komendą mógł mieć w przybliżeniu 400 kucy, a cały czas schodziły się następne. W skrzydle magicznym rozpoczęła się praca nad gazem bojowym, początkowo szło opornie, ale po kilku minutach już rozpoczęto produkcję seryjną. Yellow pilnował wszystkiego, żeby gaz był dobrej jakości i nic się nie zmarnowało. Jednak najbardziej tajemnicza rzecz działa się w komnacie w skrzydle magicznym, w którym Masked wraz z Poisonem spełniał swój plan. Magiczny krąg rozbłysnął krwawo- czerwonym światłem. Magia z kryształów w ścianach poczęła wychodzić i ulegać przemianom. Zamaskowany ogier stał w środku wirującego cyklonu mocy, a jego krew układała się w znaki runiczne. Każdy symbol jakby kurczył się w sobie od nadmiaru energii. Strony księgi o nekromancji, targane silnym wiatrem, przekręcały się. Pieśń Maskeda trwała dalej, w okół Niego pojawiały się i znikały fioletowe litery akcentowane w starożytnych i mrocznych wyrazach. Powoli całe światło z pomieszczenia zostało wyssane i uciekło dając miejsce ciemności, burzonej przez błysk magicznej mocy. Ściany jaskini zaczęły pękać, kryształy matowieć i czarnieć, albo po prostu rozsypywać się. Ogier zdawał sobie sprawę, że pomyłka będzie kosztowała go życie, bo zepsute kamienie nie zaabsorbują mocy magicznej i wszystko wybuchnie. Jednak nie rozmyślał o tym, każdy ruch wykonywał spokojnie, ale i pewnie. Z ziemi zaczęły wyrastać zakrzywione czerwone ciernie, które powoli kaleczyły jego ciało. Klatka piersiowa otworzyła się i wyłoniło się z niej serce Maskeda, które z każdą sekundą biło wolniej. W końcu zczarniało całkowicie i przestało się ruszać. Czerwone oczy czarodzieja wywróciły się i zniknęły, a jego ciało uniosło się do góry. Runiczne znaki z krwi przybliżyły się i naznaczyły ogiera, wypalając na skórze symbole. Na koniec momentalnie zmieniły kolor na fioletowo niebieski i ogarnęły kulą całego czarnoksiężnika. Osłona rozbiła się, a jej szczątki zaczęły latać po różnych orbitach w okół miejsca, gdzie przed chwilą był Masked. Gdy kolejne płonące cząstki energii zbliżały się do ziemi były ściągane przez olbrzymi znak runiczny z krwawych cierni. Układały się pomału w coś, co przypominało jakieś nowe stworzenie. Poison był zadziwiony mocą płynącą z inkantacji, przed nim bowiem składał się ktoś, kto wyglądem przypominał człowieka. Gdy ostatnia cząstka energii przyłączyła się wszystko zalała nieprzenikniona czerń, którą rozwiał fioletowy wybuch. Światło powróciło do pomieszczenia, a Masked otworzył oczy. Czar się udał. Tymczasem niedaleko Wiktor udawał się do wyjścia, aby dostać się do domu swego wuja. Nagle poczuł silny wstrząs wewnętrzny. Zaczeło nim miotać na wszystkie strony, źrenice się zwęziły, a z gardła dobył się ryk. - Nikt nie będzie mnie uciszać!!! Jestem niepowstrzymaną siłą, niszczycielskim ogniem, wcieleniem siły smoków i potęgi magów, nikt mnie nie zatrzyma!!! Światy będą płonąć od wojny. Wiktor ostatkiem sił trzymał się przy życiu, czuł jak demon wyrywa się z niego i przejmuję kontrolę. Poczuł ból, gdy przednie kopyta były rozrywane przez twarde smocze łuski wyłaniające się z ciała. Demon wstał na tylne nogi i zaczął ziać ogniem na wszystkie strony uderzył z furią w ścianę, która pękła, tworząc przejście do innej jaskini. Ogier czół niewyobrażalny ból, ale nie mógł tak odejść, w myślach bił się ze swym towarzyszem próbując go uspokoić. Czuł gniew demona na pewną osobę, a konkretnie na Maskeda. Straszny potwór wrzeszczał jego imię i wyklinał miotając się, ale powoli gniew ustępował. Wiktor myślał o tym, co najważniejsze w życiu i czuł ,ze nie nadeszła jeszcze jego chwila, że musi tu zostać i pomóc wszystkim, którzy tyle dla niego znaczą, w końcu powoli zaczął odzyskiwać kontrolę i znów wchłonął demona z powrotem do siebie. Kosztowało go to dużo energii, tak ,że chwilę potem padł ledwie przytomny na ziemię. Oddychał ciężko. Przez kilka minut nie mógł się ruszyć, miał szczęście, bowiem akurat tym korytarzem nikt nie szedł i nikt nie widział jego ataku. Gdy miał siłę wstać podniósł się. Zdziwił się niezmiernie, gdy spostrzegł, że jego przednie kopyta zmieniły się w smocze ręce, na których niewygodnie mu się stało, spróbował jakoś to załagodzić, co doprowadziło do tego ,że przez przypadek się wyprostował, stał teraz na tylnych kopytach, tak jakby to byłą jego naturalna postawa. PS Sesja zostaje wznowiona
  5. Uwaga!!! chwilowo zatrzymujemy sesję, abym mógł w spokoju odpisać, bo mam kilka uwag i informacji, które pomogą się ogarnąć. Jedynym upoważnionym do działania jest Jaenr Linnre czyli Masked. Gra ulegnie wznowieniu wraz z moim odpisem fabularnym, za którego już się zabieram.
  6. Przepraszam Was wszystkich za takie opóźnienia, al tak jak pisałem w ogłoszeniach szkoła mnie zalała, a W poszukiwaniu Harmonii szykuje się rozwalanie Canterlotu przez rebelię, co Anathiela może potwierdzić i musiałem skupić się na tamtej sesji. Mam nadzieję ,że się nie gniewacie. Olo upewniwszy się , że Clover spokojnie odpoczywa, udał się na ratunek swojej ukochanej broni. W jego sercu kwitł niepokój, jak o członka rodziny, a co będzie jeśli ktoś go zabierze. Ogier szedł tak przez ciemny las w nocy i zamiast myśleć czy nie wyskoczy na niego jakaś straszna mantykora to myślał tylko o wybebeszaczu. Dużym atutem takiego przywiązania jest jednak to ,że umysł zapamiętuje wszystko co z toporem związane i dlatego po krótkim przemierzaniu zielonego gaju Olo dotarł do znajomego miejsca. Jego ukochana broń leżała tam, gdzie ją pozostawił. Olo przyłapał się na tym ,że pomyślał sobie "dobrze wpoiłem mu zasadę, żeby nie odchodził nigdzie bez pana", ale lekka oznaka zbytniego przywiązania nie zmąciła szczęścia i ulgi z odzyskania broni. Ola zaciekawiło jednak, że obok topora leżało tylko jedno ciało zabitego Trihhofeńczyka, drugi gdzieś zniknął... Clover znalazła odpowiednie zaklęcie skupiła się, a jej róg zabłysnął energią. Była wykończona, ale wykrzesała z siebie resztki sił, po pięciu sekundach głowa jej opadła i klacz wydała głuche stęknięcie. Magia z rogu wysączyła się, czar był zakończony. Onyksis poczuł znaczną ulgę w bólu, praktycnzie wszystko minęło. Clover wiedziała jednak, że nie miała dość mocy by próbować przyśpieszyć zrastanie się złamanej kości policzkowej, a jedynie skupiła się na usunięciu cierpienia. Ogier będzie musiał poczekać na całkowite zagojenie się policzka. Indis latała po okolicy szukając ziół, niestety nie dostrzegła żadnych interesujących roślin. Mellion biegł szukając Sacrum i Treasura, jednak miał przed sobą spory kawałek drogi do przebycia. Tymczasem tych dwoje biegło za tajemniczym stworzeniem, w dali majaczyło jakieś żółto pomarańczowe światło. Po chwili Treasure dostrzegł kilka namiotów, mniej więcej na 10 kucy. Cień biegł w stronę ognia, był na polanie pół minuty przed grupą pościgową. Gdy Sacrum wybiegła z krzaków utraciła cel z oczu, światło ogniska przeszkodziło lokalizacji tajemniczej postaci. Ponowne złapanie tropu nie przyniosło rezultatu. Treasure bardziej ostrożny nie wszedł od razu na polanę, jednak, gdy spostrzegł, że jego towarzyszce nikt niczego za to nie zrobił odważył się zajrzeć do namiotów. W pierwszym było kilka tobołków z żywnością i posłania. Na małym drewnianym stoliczku ujrzał jakiś list. W tym momencie jego uszu dobiegło coś jakby jęk. Wyjrzał na zewnątrz. Sacrum właśnie gapiła się bezmyślnie w ogień, nie mogąc sobie wybaczyć, ze straciła dziwny cień z oczu. Ogier nasłuchiwał. Dźwięk powtórzył się i Treasure zajrzał do drugiego namiotu. Tam znalazł kilka kucy i jedno dziwne stworzenie, wszyscy byli związani i zakneblowani. Wyglądali dość żałośnie, jakby nie jedli od dłuższego czasu porządniejszego posiłku. Żółta pegazica imieniem Harmony wracała z kolejnych zawodów strzeleckich, które odbywały się w Królestwie Wilków. Postanoowiła zaryzykować i nie czekać, aż na trakcie zbierze się jakaś drużyna. Śpieszyło jej się do domu. Przypłaciła to pewnego wieczoru napadem Trihoofeńskiej bandy. Została związana i odtąd taszczono ją jak worek. Tak znalazła się w owym namiocie. Dalia Aera była dość nietypowym mieszkańcem tego świata. Mało kucy jej ufało nie wiedząc najczęściej nawet czym jest. Była skazana na samotną podróż, a nie znając realiów terenu, gdzie się zapuściła, nie mogła przewidzieć niebezpieczeństwa ze strony bandytów, w których ręce wpadła pewnej nocy. Aiderose z kolei zapuściła się w te okolice w poszukiwaniu rzadkich ziół, jednak i ją spotkał smutny los łupu dla bandytów. Każda została znienacka zaatakowana i porwana, tak znalazły się w tym chłodnym i niewygodnym miejscu, bez nadziei na przeżycie. Gdy więc ujrzały tajemniczego ogiera, który wszedł do namiotu uradowały się w duchu, albo myślały, że to sen. Powitajcie proszę gorąco nowych uczestników sesji, czyli Wilczą Nati, Mew Two oraz Hole Hooves, miłej gry Wam wszystkim życzę
  7. kapi

    Ogłoszenia

    Zmiany w Alei zasłużonych następny gracz został odznaczony Krzyżem Gwardzisty i dodano nową nagrodę, a mianowicie Czysty Kryształ.
  8. Większość kucy udała się wprost do skrzydła magicznego. Masked już buszował wśród regałów zawierających zdobyczne i ocalone księgi czarów. Tych z wiedzą bitewną dotyczącą mocy ofensywnych i defensywnych znajdywał całkiem sporo, jednak po tych ważniejszych o magii zakazanej i czarnej nie było śladu. W umyśle czarnoksiężnika od razu zaświtała przyczyna. Przecież skoro Yellow był tu szefem to nic dziwnego, że cała ta biblioteka jest zrobiona na modłę tych uniwersyteckich. Co oznaczało brak czarnej magii. Na domiar złego usłyszał głosy najpierw wpadło kilku magów i zaczęło sprzątać stoły i znosić zioła. Każdy głupi wpadłby na to ,ze chodzi o produkcję gazów trujących. Hałas z tym związany utrudniał koncentrację i pracę. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy zamiast tak wyczekiwanego Wiktora w skrzydle zjawił się Atlantis, podążający za nim Termal, następny w pochodzi był Nick i Rebon, a na samym końcu Dakelin. Oczywiście wszyscy rozmawiali. Ogiera nawet nie obchodziło o czym ,ale byli tu i raczej nie zamierzali się wynieść tak szybko, jakby sobie tego życzył czarnoksiężnik. Shadow odezwała się do Grima, łagodnym i miłym tonem. Widać było ,ze narada się zakończyła, a Ona po wydaniu wszystkich rozkazów lekko się rozluźniła. W głosie jednak dalej czaił się chłód i groza. - Green się wszystkim zajmuje i rozdziela, jednak proponuję wyjść z sali, bo najprawdopodobniej pierwsi przydzieleni już się stawili - to powiedziawszy Shadow wstała i razem z Grimem dostałą się do głównej jaskini. Istotnie stało tam już kilka kuców, a nawet całkiem spora grupa. Pierwszym z nich był Rocky, smutny alikorn siedzący na uboczu i grzebiący nożem w ziemi, Grimowi od razu nie przypadł do gustu, raz, że wglądał na takiego, co to z niczym sobie nie da rady, a dwa, ze to alikorn. Rocky po skończeniu służby nie miał wpływu na zdobycie włądzy przez wroga, jednak nie mógł znieść tego ,co się działo, poza tym był zagrożony z racji na swoją rasę, dlatego już w pierwszych dniach skontaktował się z grupkami rebeliantów i dołączył do ruchu oporu. Drugim kucykiem była klacz o niebieskim umaszczeniu i żółtej grzywie. Lenita uczyła się w dniach wolności u Księżniczki nocy, jednak gdy ta została przemieniona w potwora z koszmarów, klacz nie mogła tak bezczynnie się przyglądać i dlatego dołączyła do rebelii. W podziemiu była dosyć krótko i dopiero zaczynała wdrażać się w nową rutynę. Grimowi bardziej przypadła do gustu niż skryty alikorn, zwłaszcza, że byłą pegazem, co oznaczało dużą szansę na brak magii, choć czarujące pegazy już przez życie rdzawego ogiera się przewinęły i wiedział ,ze niczego nie można być pewnym. Obok stała grupka około dziesięciu kucy. Każdy w miarę dobrze wyposażony, a co ciekawie stosunkowo jednolicie. Po dokładniejszym przyjrzeniu się część z kompanii nosiła oręż z Changeli, choć nie pochodziła z tam tond, a raczej nie wydawała się pochodzić. Na czele gromady znów stała klacz i znów była jednorożcem NA domiar złego pół twarzy miała zakryte maską, co rdzawemu ogierowi kojarzyło się z wypaczonym czarnoksiężnikiem - Maskedem. Szara Visionary została zmuszona do opuszczenia zamku w lesie Everfree, z powodu nadmiernego nagromadzenia siętam patroli wroga. Po skontaktowaniu się z rebelią w Ponyville została przysłana wraz ze swymi towarzyszami do Canterlotu, gdzie przybyła niedawno. Grima pocieszyło choć to, że część kucy stojących za szarym jednorożcem jest odmiennej rasy niż ona. Ostatnia była dość sympatycznie wyglądająca klacz, miała coś w sobie, co Grimowi skojarzyło się z Animal i Ruby, miała podobny uśmiech na twarzy, CM stanowiły trzy łapki, jednak nie byłą pegazem, a ... kolejnym jednorożcem. Niebieska klacz z fioletową grzywą wydawała się lekko zdezorientowana. Ona także dołączyła do ruchu oporu niedawno. Zdecydowała się na to po ujrzeniu jak changelingi dla zabawy podpaliły wiewiórki i patrzyły jak latają na wszystkie strony. Postanowiła sobie wtedy ,że nie dopuści do dalszej krzywdy swych zwierzęcych braci i musi walczyć z tymi okrutnikami. - Tak jak myślałam Green się spisuje, już tylu zebrał. Oto Twoi żołnierze, nie przejmuj się dojdą następni, dostaniesz kilka tysięcy naszych pod komendę - powiedziała jakby beztrosko, choć poważnie Shadow do Grima. Tymczasem gdy Masked załamywał się nad ilością gości w skrzydle magicznym do owej jaskini wszedł tajemniczy jegomość. Ciemnoszary jednorożec z czarną grzywą pasemkowaną czerwienią pobrzękiwał kolczugą. Od dawna czegoś szukał. Teraz był tak blisko, natychmiast rozpoznał personę z wiadomości, tylko jeden kucyk w całej tej sali nosił maskę. Poison skierował się żwawym krokiem ku Maskedowi.
  9. kapi

    Ogłoszenia

    Kolejne ogłoszenie. Został zmieniony ponownie regulamin sesji W poszukiwaniu Harmonii. Nowy punkt tam zawarty mówi o tym ,że warto obserwować ten temat ogłoszeń, bo w nim będą ogłaszane informacje także dla tej sesji. (czyli nic nowego, bo było to wcześniej powiedziane w ogłoszeniach w dziale Pinkie, ale tak dla pewności dodałem). Zmodyfikowane zostały również zasady co do bycia alikornem od teraz nie jest to wyróżnienie, a normalna grywalna rasa, tyle, że z odpowiednimi minusami o osłabieniami, żeby zbalansować. Największą przeszkodą będzie niechęć większości kucy do tych stworzeń (wyłączamy tu księżniczki, ale nikt nie zostanie księżniczka )
  10. kapi

    Ogłoszenia

    Witam wszystkich niedługo święta, dzisiaj była wigilia klasowa itp. Ja mam już wolne od szkoły, więc z tej okazji pragnę życzyć wszystkim czytającym na prawdę miłych, wesołych, rodzinnych i wspaniałych świąt Ogłaszam takze koniec okresu szczególnego dla sesji W poszukiwaniu Harmonii i przejście na tryb podwyższonej uwagi.
  11. - Dobrze zatem plan przyjęty. Siły zostaną podzielone na trzy grupy zadaniowe i jeden oddział specjalny. Pierwszym elementem planu będzie atak na koszary, przy użyciu zmasowanych sił i gazu bojowego. Burning biegnij do kuźni i przestaw całą produkcję na coś, co ochroni naszych przed gazami, masz czas do 3:00, przy okazji poinformuj Solid Boxa, aby zaczął rozprowadzać sprzęt .- rzuciła błyskawicznie przywódczyni, ogier, który zajmował się fachowo kowlstwem natychmiast podniósł się, skinął głową i wykonał rozkaz. Shadow kontynuowała - Będzie tam im potrzebna pewna ilość magów, w tym Yellow. Roztopisz skały tym swoim specyfikiem. Udaj się już i zacznij produkcję gazu, tak dużo jak zdołasz. Przestaw całą produkcję na potrzeby tego. - NA chwąłę Equestrii.- rzucił wyjątkowo podekscytowany magik i pobiegł. - Musimy poczynić jak największe spustoszenia w koszarach. W pięć minut po rozpoczęciu akcji gazowania, grupy dywersyjne muszą zacząć działać. Panie Grim, Pan chciał w nich być. Ma Pan łeb na karku, a stratedzy konwencjonalni przydadzą się w bardziej karnych siłach, dlatego mianuję Pana dowódcą grup dywersyjno-ulicznych. Czy zgadza się Pan? (klacz odczekała na odpowiedź rdzawego ogiera i kontynuowała) Green Ty weźmiesz nasze doborowe oddziały, skorzystaj z wywiadowczych punktów orientacyjnych i uderzaj tam, gdzie Grim będzie potrzebował wsparcia, minimalne straty własne przy maksymalnych wroga, jednak nade wszystko życie naszych żołnierzy. Wróg ma swych żołdaków niezliczone zastępy, a nasi doborowcy jeszcze przydadzą się rebelii. Jeśli dobrze pójdzie i wyniszczymy koszary, a nasi na ulicach przetrzymają napór, to zamkniesz całą armię w okrążeniu i wybijesz, jeśli nie będziesz osłaniał odwrót. Grupa specjalna uda się do zamku, który ma pozostać nieatakowany przez żadne większe siły. Tam dorwiemy Nihghtmare Moon. Jeśli zobaczycie, że sytuacja przybiera zły obrót wycofajcie się podziemiami do podnóża gór, a później do lasu Everfree. W najgorszym przypadku skontaktujcie się z Księciem. W przypadku odwrotu nie czekacie na grupę specjalną, która ma zająć się księżniczką koszmarów. Oczywiście Green znajdź kilkudziesięciu kucy, którzy dobrze posługują się bronią zasięgową. Pomysł ze strzelcami wyborowymi jest dobry. Sił na zdobywanie powietrza nie mamy, niech te pegazy, którymi dysponujemy skupią się na obronie doraźnej najbardziej zagrożonych miejsc. Pamiętaj Green zadbaj by podziemne przejścia były drożne, tylko szybkością i zaskoczeniem możemy to wygrać. Red po naradzie polecisz do Solida i nakażesz mu zgromadzić ćwierć naszych zapasów prochu w jednym miejscu, użyjecie go do wysadzenia czegoś, co może stanowić nieprzewidziany problem. Jeśli oddziałom szturmującym na koszary atak się powiedzie niech wesprą walczących na ulicy. Jeśli i te siły zostaną pokonane, to wszyscy mają uderzyć na zamek. Przy takim założeniu zdobędziemy zapasy wroga, można wysadzić mury i skorzystać z podziemnych przejść. Kuce niezdolne do walki, niech zejdą do podziemi, a te które znają się choć trochę na medycynie niech opatrują rannych. W momencie ogłoszenia odwrotu podziemie ucieka pierwsze, a później wojska, wykorzystując korytarze do nękania wroga jak się da. Grupa specjalna dostanie instrukcje w swoim czasie. Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia to proszę je mówić, jeśli nie to możecie się rozejść do swoich spraw. Jest teraz godzina 23:30, dogodnym momentem do ataku jest 3:00 i o tej zaczynamy, oddziały dywersyjne wchodzą o 3:08. Green zbierz kuce i pokieruj do niezbędnych prac, nadmiar kopyt do pracy oddaj Yellowowi i Burningowi, będą im potrzebni. Zbiórka wszystkich grup niepracujących przy gazach bojowych i maskach przeciwgazowych o 2:30 w głównej jaskini.Każdy z Was ma czas do tej godziny aby podjąć decyzję w których siłach chce być. Czy w ulicznych, czy w elitarno-zaczepnych, czy w szturmujących na koszary, czy wreszcie w specjalnej grupie, która pójdzie spojrzeć nocy w oczy.- tu Shadow uśmiechnęła się - Czy ktoś ma jakieś obiekcje?
  12. Masked wyszedł z sali. Otoczyła Go bańka energii, która wyprowadziła Go na powierzchnię. Miał przed sobą zasypiającą jaskinię rebelii. Od kryształowych ścian odbijały się wizerunki kucy, które kuliły się na posłaniach, a nocna straż zaczęła swe obchody. Samego jeziora pilnowało pięcioro kucy, dobrze uzbrojonych i wyglądających na byłych członków Gwardii Królewskiej. Masked udał się dalej, znał drogę do skrzydła magicznego, a w razie czego miał się kogo zapytać. Po niedługim czasie dotarł do sali wypełnionej książkami, ciszą i kilkoma młodymi magami. Z jaskini odbiegały korytarze do sal magicznych.
  13. Shadow spojrzała na MT i pokręciła z beznadzieją głową. - Lepiej zostań w podziemiach jeśli nie chcesz zginąć, widać, że nie myślisz sprawnie. Nawet jeśli mielibyśmy takie machiny, to jak wyjęlibyśmy je na powierzchnię, a poza tym po co nam sprzęt oblężniczy, skoro mury nie stanowią problemu, bo całe Canterlot jest ponad jednym wielkim podkopem. Nie nie mamy machin, ani zresztą inżynierów, którzy mogliby je zrobić. Teraz klacz odwróciła się do Maskeda. - Jeśli nie masz już nic do powiedzenia, a pomysły Ci się skończyły, to możesz iść, jednak jeśli miałbyś jakiś pomysł ,ktróy przesądziłby o przyszłości to porażka będzie Twoją winą. Wybór należy do Ciebie.- powiedziała ze swym standardowym spokojem Shadow, mówiąc o klęsce jak o śniadaniu.
  14. kapi

    Ogłoszenia

    Uwaga do wszystkich, którzy się zapisali niedawno do sesji W poszukiwaniu Harmonii i Średniowieczna Equestria. Dane dotyczące wprowadzenia Waszych postaci: Wszystkich, którzy chcą dołączyć do Średniowiecznej Equestrii wprowadzę w następnym poście, dlatego proszę graczy z tamtej sesji o cierpliwość, bo nie odpowiem ,dopóki nie zatwierdzę nowych postaci i nie zrobię im KP. Wszystkich, którzy chcą dołączyć do W Poszukiwaniu Harmonii po stronie dobra wprowadzę dopiero po skończeniu narady. Wprowadzenie w trakcie byłoby niefabularne, może jeszcze coś wymyślę, ale nastawcie się na po naradzie. Uwaga wobec zmiany charakteru W poszukiwaniu Harmonii zostanie przyjęty tam nowy system mechaniki gry i umożliwione zabijanie na masową skalę (poprawka do regulaminu sesji) (lepiej przeczytajcie). Dlatego graczy uprasza się o należna uwagę poświęconą życiom ich bohaterów, bo teraz już można zginąć (choć i tak będę się starać nie doprowadzać do śmierci, to jednak totalne kalectwo jest możliwe). Chciałbym oficjalnie podziękować wszystkim, którzy cierpliwie czekają ma moje odpisy, okres sprawdzinaów chyba się już skończył i tak jak dzisiaj jestm dość długo na forum ,tak będę się brał za nadrabianie wszystkiego. Dodatkowo dziękuję Anathieli i Guardianowi, że umilili nasz dział dawką bardzo ładnych obrazków, na które aż miło spojrzeć, zachęcam do dalszego wrzucania swej twórczości, jeśli znajdę czas to też wrzucę jakieś swoje bazgroły Pozdrawiam wszystkich przepinkastycznie
  15. Shadow zwróciła się do zadziwionego ogiera i powiedziała swym lekkim niczym puch, a zimnym jak płatki śniegu głosem: - Oczywiście, że chodzi mi o tych alchemików od mikstur. Jeśli jak sam mówisz, tych Twego pokroju jest tak mało, to wyraz ten nabrał znaczenia już innego, niż to w jakim Ty go stosujesz.
  16. Tym razem ozwał się Dark Commander. - Mała jest szansa na wpuszczenie co poniektórych z nas, o ile ja, Mysthery Shadow i ewentualnie Crazy Inventor, bądź Quantum się dostaniemy, to ktoś taki jak Fire,, Strange czy Dark szczerze wątpię, poza tym dużo ryzykujemy, ale z drugiej strony, możemy dużo zyskać. Ciszę, jaka zapanowała po wypowiedzi Dark Commandera przerwała Strange. - Ja nie bawię się w podchody, nie interesuje mnie takie załatwienie sprawy, będę w swojej pracowni... - po krótkim zdaniu szybko wyszła z pomieszczenia.
  17. Gdy Rebon wrócił, a Wiktor był w zasięgu słuchu Shadow postanowiła ponownie zaspokoić ciekawość pewnych kuców. Jej głos powrócił do standardowej zimnej słodyczy z cieniem czegoś niepokojącego. Jej piękne i tajemnicze oczy omiotły wszystkich zebranych, gdy klacz przemawiała. - Tunele, gdyby nie one możliwość otwartego ataku zostałaby natychmiast odrzucona. Na szczęście kryształowe jaskinie same z siebie stanowiły labirynt, ciągnący się pod całym Canterlot. Początkowo miały tylko jedne wyjście, ale w te trzy miesiące specjalnie rozbudowaliśmy rozgałęzienia, tak, ze teraz posiadamy wyjścia we wszystkich ważnych miejscach Canterlot, a w razie konieczności w godzinę jesteśmy w stanie dokuć kolejne, do miejsc wcześniej nieuwzględnionych. Koszary są jednym z takich miejsc. Niemożliwym było utrzymać ukrycie i wykopać tam przejście, dlatego pozostawiliśmy ostatnie półtora metra, które w 20 minut jesteśmy w stanie rozbić i utworzyć przejścia. Yellow pracowałeś nad czymś co mogłoby tu pomóc, prawda? - Tak Pani, opracowałem miksturę, która roztapia te skały, jest bardzo skuteczna, działa jednak tylko przy pomocy magii i to nie byle jakiej. Dlatego jej użycie jest ograniczone. Przy założeniu ,że wejście do koszar byłoby naszym priorytetem to jesteśmy w stanie wytworzyć przejście w około dwie minuty- zakończył mag. - Istnieją trzy przejścia do zamku, w tym jedno w okolicach więzienia. Jednak na przebywających tam bym nie liczyła. Od dawna lochy świecą pustkami, zostali tam tylko nieliczni, zwykle fałszywie oskarżeni. Oczywiście można z nimi coś zrobić, ale powiększenie naszych szeregów o powiedzmy te 20 kucy jest niczym wobec zagrożenia, które generuje każda dodatkowa sekunda zwłoki na terenie zamku. Pomysł z wysadzeniem koszar jest bardzo dobry, nawet był już brany pod uwagę, jedyny problem jaki napotykamy to bardzo mała ilość materiałów wybuchowych, które są bardzo dobrze pilnowane. Nie mieliśmy możliwości ich dużej kradzieży, a to co udało się zdobyć w większości musieliśmy przesłać innym placówkom, które prowadzą już czynna walkę. Gazy bojowe nie były brane pod uwagę, ze względu na trudność wytworzenia. Później zostały zapomniane, jednak teraz dysponujemy sprzętem, aby je stworzyć. Jest to dobry pomysł, jednak jedna sprawa nastręcza problemów, a mianowicie magowie bojowi znajdujący się w koszarach. Jeden taki mag jest w stanie bez problemu albo ująć gaz w moc telekinetyczną i nie dopuścić do jego rozprzestrzenienia, to jeszcze wzbudzić wiatr i zalać miejsca przez nas niepożądane. Oczywiście moglibyśmy próbować tego samego z naszymi magami, jednak to wróg dysponuje na tym polu przewagą. Pomysł z pociągiem wydaje mi się idiotyczny, wybuch będzie słyszalny, koszary nie ucierpią przy nim tak, jak mogą w przypadku poprzednich propozycji, a na dodatek zmarnujemy materiały wybuchowe. O właśnie mapa Canterlot... - Shadow podeszła do jednej z szaf i wyciągnęła mapę. Pokazywała ona całe Canterlot, Obok rozłożyła drugą, zawierającą schemat kryształowych jaskini. Mapa pokazywała wszystkie dzielnice z dokładnością co do budynku, czyli przedmieścia, obok których znajdywała się mała stacja kolejowa. Za drugim rzędem murów (pierwszy okalał przedmieścia) znajdowała się dzielnica handlowa, przy niej główny dworzec i koszary, obszar centralny, zawierający wszystkie obiekty kulturowe, obszar mieszkalny wyższych sfer, dzielnicę przemysłu i część magicznych uniwersytetów. One wszystkie otaczały Zamek otoczony trzecim rzedem, najsilniejszych murów, wewnątrz których oprócz pałacu znajdowały się koszary gwardii i sztab, główna siedziba magów, specjalne kuźnie gwardii, teraz nie działające, oraz najlepiej strzeżony budynek w Equestrii czyli Archiwa Canterlockie. Był to jedyny budynek na mapie oznaczony jako niezbadany pod względem zabezpieczeń. Z kolei na mapie podziemi pokazano dokładnie to, o czym mówiła Shadow, czyli całą masę wypustek ukończonych, bądź nie, które docierały do prawie każdego miejsca w Canterlot, najgrubsza pozostawiona ściana była pod Archiwami, a odległość od ich podłogi wynosiła 30 metrów. Shadow spojrzała na MT. - Chyba jesteś roztargniony, skup się, bo wróżę Ci szybką śmierć, changelingi się nie wahają - tu klacz uśmiechnęła się specyficznie, z jednej strony słodko, a z drugiej z politowaniem, jakby już widziała oblane krwią ciało nieuważnego ogiera. - Jak rozmieścić oddziały właśnie dyskutujemy, uzbrojenie Green podał wcześniej, poza tym nie jesteśmy regularną armią, każdy walczy tym ,co ma. Jednorożce, te które czarują są razem, ale jest ich sporadycznie mało, a reszta jest w swoich oddziałach. Nie wiem co masz na myśli mówiąc coś bardziej nowoczesnego i jakich ilości oczekujesz od konspiracji? Strategowie zostali dawno deportowani do Changeli, mamy tych, którzy są najlepsi. Green był głównodowodzącym sił obrony Canterlotu przez 50 lat, ocalał przez to ,ze kilka lat temu przeszedł na emeryturę i szybko się ukrył po zdobyciu władzy przez wroga. Inne kucyki, są i to kilka tysięcy. Alchemicy, nie więcej niż 20, kowale, czyżbyś nie widział naszych kuźni zaopatrujących skutecznie resztę rebelii? Tych mamy ponad 200, lepszych czy gorszych, ale tu obecny Burning Iron swoje wykuć potrafi. Skrytobójcy, hmmm? Ci pozostają skryci, a ich skuteczność mówi sama za siebie - ostatnie słowa Shadow wypowiedziała głosem, z którego zniknęła słodycz, a chłód przekształcił się w mrożące krew w żyłach litery, po czym tak jak po silnej burzy wszystko się uspokaja, tak i jej głos złagodniał i unormował się. - Szykowaliśmy się do rebelii trzy miesiące. Chyba każdy miał czas, aby zrobić co potrzebuje, jeśli nie to będzie miał tyle czasu ile będzie przewidywał plan. Dla przypomnienia każdy dzień zwłoki to więcej changelingów w Equestrii, które cały czas przybywają ze swego splugawionego kraju. - teraz klacz zwróciła się do Grima - Zaproponowany przez Ciebie w porozumieniu z innymi sposób podziału wydaję się słuszny. Dzięki temu, jeśli uda się zniwelować changelingi w koszarach, co musimy jeszcze dokładniej zaplanować możliwe jest nawet opanowanie Canterlotu. To oczywiście przy wybitnie dobrym wyniku starcia, ale na pewno mamy duże szanse zadać duże straty, samemu chroniąc się przed nimi, a jednocześnie spełniając jeden z głównych celów dotyczących Nightmare Moon. Gratuluję pomysłowości, panie Grim. - Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane bez tego ukrytego niepokoju, a ze szczerą aprobatą i wielką słodyczą, czego jeszcze żaden z bohaterów nie słyszał z ust Shadow. .
  18. kapi

    Ogłoszenia

    Chciałem bardzo przeprosić wszystkich uczestników sesji za moje rzadkie odpisy. Na prawdę chciałbym to robić częściej, ale tak się akurat dużo rzeczy w szkole nagromadziło, że nie miałem jak. Mam nadzieję ,ze to rozumiecie i wybaczycie mi to. Przepraszam ,że musicie czekać, miałem zamiar dzisiaj nadrobić tle ile mogłem, ale czuję ,że na tej godzinie kończy się moja dzisiejsza przydatność do czegokolwiek, gdybym popisał dzisiaj dłużej to jakość moich postów podejrzewam ,że pozostawiłaby wiele do życzenia, a ja byłbym jutro niewyspany, przepraszam wszystkich uczestników sesji, w których nie odpisałem, staram się ,ale taki czas mi się teraz trafił. Odpisy pojawią się tak szybko jak dam radę (bo przecież w następnym tygodniu też musieli nam dać huk sprawdzianów). Wybaczcie mi te opóźnienia. Przepraszam i pozdrawiam.
  19. Strange Darkness stała przypatrując się całemu zajściu z nieblednącym złowieszczym uśmiechem. Podeszłą spokojnie i znów ledwo dosłyszalnym głosem powiedziała: - Wątpię by był teraz czas na picie, mysz wpadła w pułapkę i to przez swoją własną głupotę. Przyjrzałam się bliżej zabitym niedawno strażnikom. Co ciekawe na ścianach budynków była jeszcze inna krew, krew jednorożca. Musiał się wspaniale czuć, bowiem aby uzyskać taki rozbryzg musiał mieć uciętą głowę, albo przecięty tułów. Jego cierpienie było wyczuwalne. Nie pozostało nic tyko pójść za tropem męki, jednak ten się urwał w jakimś bezpiecznym miejscu. Ten kuc był jednak po traumatycznych przejściach, które nastąpiły znacznie wcześniej. Na tej postawie rzuciłam czar wspomnień i weszłam w jego umysł. Szczęśliwie dla tych nędznych rebeliantów jednorożec skrócił im męki będąc niemiłosiernie pijanym i zdradzając mi wszystkie sekrety swej pamięci. Jego imię - Grass Whisperer, zguba rebelii. Słudzy naszej wspaniałej królowej wróg czai się w kryształowych grotach pod Canterlot - tu Strange przerwała, wyszczerzyłą zęby w jeszcze bardziej upiornym uśmiechu, tak że rozwarstwiła jej się skóra przy prawym policzku, a z powstałego emblematu ciernistego pnącza wydzielało się fioletowe światło. - Są już podani Nam na krwawą ucztę, tylko kiedy ją zaczniemy?
  20. Green spojrzał na małą pegazicę, po czym rzucił szybko: - Tak oczywiście mamy całkiem spory księgozbiór w skrzydle magicznym, o szczegóły zapytaj Yellowa po naradzie.
  21. Minuty mijały w coraz mniejszym spokoju i nieustających sprzeczkach. Doszło do dobywania broni, obelg, a nawet magicznych inkantacji. Kilkakrotnie Shadow otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy tuż przed jej słowami następowało kolejne nieporozumienie, a przywódczyni zamykała usta. Atmosfera stała się bardzo napięta, w końcu po kolejnych słowach Masked nie wytrzymał słowa bólu i nienawiści wyrwały się z jego przepełnionych gniewem ust, w krwawych oczach zapłonął ogień zemsty, czerwone runy rozbłysły krwistym światłem, a magowie mogli wyczuć mroczną energię ogarniającą pomieszczenie. Yellow jak zwykle chciał się poderwać, lecz poczuł na sobie miłe, choć nieugięte, zadziwiająco silne i pewne kopyto Shadow, pod którego wpływem został na miejscu. Atlantis szybko wyciągnął jeden ze zwojów, które chował, zawierało zaklęcie potężnej tarczy, podobno legendy głosiły, że chroniła nawet przed najpotężniejszymi zaklęciami. Oczy Yellowa otworzyły się szerzej ze zdumienia, myśli szybko przeszły przez głowę, jednak czarodziej zdołał wydać tylko jęk rozpaczy i ubolewania. Tym razem mniemanie Atlantisa o swych umiejętnościach okiełznania magii, nie wystarczyło. Nie był wystarczająco silny, aby korzystać z tej magii mistrzowskiej, najwięksi obecnie żyjący arcymagowie mieliby z tym problemy, a co dopiero On. Cała energia zgromadziła się w zwoju i spaliła go w kilka chwil błękitnym płomieniem, który potem uderzył w Atlantisa. Ogier poczuł niebywały ból, jakby wszystkie mięśnie Jego ciała zaczęły jednocześnie płonąć i straciwszy panowanie, upadł na ziemię. Po chwili wstał, gdy Masked skończył wypowiadanie swych nienawistnych słów. Czuł się fatalnie, każdy mięsień wołał o jakiś ratunek, jednak ustąpiły objawy pozbawienia kontroli ruchów, dlatego błękitny ogier spiął się w sobie i postanowił nie okazywać swego urazu Maskedowi, bo choć odczuwał ogromny ból, mógł normalnie funkcjonować, czuł się jednak wykończony. W końcu nastał względny spokój. Shadow nie fatygowała się nawet by wstać, omiotła zniszczoną salę wzrokiem i powiedziała, głosem niezmienionym, dalej chłodnym, ale nie złym: - Po pierwsze jeśli ktoś jeszcze raz zacznie czarować, lub wyciągnie broń natychmiastowo ją konfiskuję. Po drugie kłócicie się jak banda gryfów na popijawie po północy. Zbaczacie z tematu, nie umiecie panować nad sobą, tylko jedno napawa nadzieją na udaną naradę, a mianowicie Wasza dziwna zdolność do godzenia się mimo takich emocji. Powiem od razu jeśli ktoś tu jest, aby walczyć o swoje poglądy to niech wyjdzie i to natychmiast, w tej sali rozstrzygają się losy Equestrii i nie ma tu miejsca dla rozwydrzonych dzieciaków. Shadow odwróciła swą głowę w stronę Atlantisa. -Co się tyczy Ciebie, albo zaczniesz się zastanawiać nad tym, co bredzisz, albo Green Spark pokarze Ci drzwi i wyrzuci z narady bez podawania żadnych idiotycznych powodów. Jeśli nie widzisz swojej ewidentnej prowokacji to jesteś ślepy. Niezgoda napełnia naszego wroga siłą, tylko wracając do tego, co przez lata trzymało wszystkie siły zła w szachu możemy teraz wygrać, jeśli tego nie rozumiesz odejdź, pycha Cię zaślepia, jeśli tego nie rozumiesz odejdź. To jest wojna, a nie bezpieczna szkoła, tutaj każdy odkłada swoje przekonania i sprzymierza się z każdym. Wiem o niektórych z Was aż za dużo Tu Shadow spojrzała na Maskeda, Sandstorm, Wiktora, po czym powróciła do Atlantisa. mimo to nie możemy odrzucać nikogo, kto chce pomóc. Nikt nie wie, kto z nas przeżyje batalie, po co teraz się kłócić, skoro historia potoczy się i tak inaczej, bo nie tworzą jej czcze słowa, tylko czyny wymagające krwi, potu, łez i poświęcenia. Mówię to do każdego z Was. Rozejrzyjcie się i zobaczcie, gdzie jesteście, bezpieczny dom został już dawno zabrany tu jest ciemność, ciemność, której abo będzie się bać, albo się ją wykorzysta. Tak jak już wspominałam jedność jest naszą najsilniejszą bronią, bez zgrania nie mamy żadnych szans, ale widzę w Was niezwykły potencjał do tego, a zatem jest nadzieja. Maskedzie - tu zwróciła się do zamaskowanego ogiera - użyczymy Ci odpowiednich ksiąg, których będziesz chciał, przyda się dosłownie wszystko. Jednak narada trwa, a plan nie jest ustalony, dlatego nikt, kto na to nie zasłuży nie wyjdzie stąd dopóki to się nie zakończy. Wasze pomysły mają racje bytu i mogłyby zagwarantować zwycięstwo, jednak przydałoby Wam się zaznajomienie ze stanem naszego wyposażenia, Green Spark opowiedz wszystkim czym dysponujemy - zakończyła wypowiedź zwracając się do ogiera odzianego w runiczna zbroję. Ten wstał i zaczał mówić grubym, spiżowym, pewnym i bardzo służbowym tonem: - Nasza rebelia może wystawić do 50 wiernych dobrej sprawie dawnych Królewskich Gwardzistów, w tym 15 pegazów. Posiadamy ok 20 wyszkolonych magów zdolnych do rzucania bardziej zaawansowanych zaklęć i kolejne 70 początkujących. Pod moją komendą znajduje się następne 1500 kucy, które przeszły podstawowe wyszkolenie bojowe, albo w wojsku, albo na naszych podziemnych szkoleniach i 3000 kucy, których umiejętności nie są w żaden sposób sprawdzone. Jesteśmy w stanie wyposażyć 4000 kucy w kusze różnego rodzaju z dość dużym zapasem amunicji. Broni palnej mamy dość mało mniej więcej 200 sztuk czegokolwiek co strzela, amunicja też stanowi problem. Opancerzenie jednostek możemy zapewnić dość wysokie, bo dla każdego przynajmniej zbroja skórzana. Pegazów łącznie mamy ok 450 tych wyszkolonych i 9200 tych o niesprawdzonym wyszkoleniu. Dysponujemy dość dobrą kadrą oficerską i organizacją oddziałów. Podsumowując jest nas mniej więcej 4600 kucy z dobrym wyposażeniem. Dodatkowo posiadamy jeszcze zaplecze medyczne 30 lekarzy i 80 pomocników oraz resztę rebeliantów, którzy nie nadają się do walki bezpośredniej, ale będą przydatni do ewakuacji z miasta zapasów po naszej akcji, tych kucy jest ok 1000. Jesteśmy w stanie wytworzyć też całkiem dużą ilość wyrobów alchemicznych. Tymczasem wróg dysponuje, zgodnie z naszymi doniesieniami 300 wrogimi, wypaczonymi Królewskimi Gwardzistami, 1000 wypaczonych żołnierzy Equestrii i 1100 członkami stałego korpusu changelingów w Canterlocie. Dodatkowo w mieście znajduje się część sił wysłanych do tłumienia buntów w innych rejonach Equestrii. Ich liczba stale się zmienia, gdyż odbywa się zmiana żołnierzy z obszarów walk, ale należy się spodziewać od 4000 do 12 000 changelingów. Najprawdopodobniej stawimy czoło 5000. Wyposażenie i umiejętności naszego wroga są powszechnie znane i chyba to nie wymaga informowania, dodatkowo są wsparci oddziałami magów bojowych, a także cięższym sprzętem, takim jak kilka pociągów pancernych w okolicach stacji. - Dziękuję Green, wystarczy, jak zatem mówiłam od początku nie mamy szans w tym starciu trwającym dłużej zostaniemy zmiażdżeni, zwłaszcza, że wróg dysponuje koleją i możliwością przysłania posiłków. Na naszą korzyść przemawia jednak zaskoczenie, doskonały wywiad, dzięki któremu znamy, lub możemy bardzo szybko poznać położenie wszystkich sił wroga, sieć wyjść z jaskiń, którymi można dostać się nawet na tereny głównego zamku ,bez konieczności forsowania murów, a także rozbudowane zaplecze podziemne. Wiemy, że prawie całe siły Changei stacjonują w koszarach zbudowanych w pobliżu dworca kolejowego, w dolnym mieście. Co do buntu to ciężko nam ustalić jaki skutek odniesie podburzenie, gdyż dzięki naszej stałej obserwacji wszystkich przeciwnych władzy wcielamy do rebelii, niestety wiele kuców uległo wypaczeniom Discorda i nie będzie chętna pomóc, dlatego ewentualny bunt może nie pomóc. Na podstawie tych informacji sami rozumiecie, że musimy lekko zmodyfikować plan. Musimy skupić się na tym , co chcieliśmy osiągnąć tym powstaniem, czyli dorwanie Nightmare Moon, nie możemy pozwolić sobie na zbytnie rozdrabnianie sił, bo zostaniemy zmiażdżeni przez karne jednostki Changei. Uderzenie musi być szybkie, tak samo jak nasze wycofanie, nie do końca rozumiem skąd mamy wziąć pociąg pancerny, który został przewidziany w Waszych planach, bo uderzenie na dworzec może być dość ryzykowne. Trzeba wziąć te dane pod uwagę i zmodyfikować wcześniejsze ustalenia, a zatem co proponujecie?- tu zakończyła, widać było, że mimo pozornego skupienia na sprawie umysł Shadow krążył w okół czegoś innego, szukał i błądził. Jednak Green Spark patrzyła na wszystkich zebranych czujnym wzrokiem i analizował wypowiedzi. Niespodziewanie odezwała się przywódczyni, głos nie przypominał Jej zwykłego tonu, tym razem wraz ze słowami płynęła groza i strach, które rozprzestrzeniły się po sali. - Co się tyczy tej przeklętej pani mroku - Nightmare Moon to nie możecie jej zabić, to jest rozkaz, za którego złamanie grozi śmierć, zrozumiano?
  22. kapi

    Ogłoszenia

    Pojawił się nowy temat w dziale, który ma na celu troszeczkę ubarwić nam grę, proszę wszystkich, którzy mają na to ochotę ,aby przejrzeli co tam jest i w miarę możliwości i chęci odpowiedzieli ubarwiając wszystkim sesję http://mlppolska.pl/watek/8502-obrazy-wyobra%C5%BAni-d-galeria-poddzia%C5%82u-rpg/ Macie tu ^ odnośnik
  23. Witam Was wszystkich, którzy tu wchodzicie. Wpadł mi do głowy kolejny dziwaczny pomysł, może Wam się spodoba. Z doświadczenia wiem ,że sesje rozbudzają wyobraźnie, dostarczają emocji, pokazują śmieszne, często absurdalne sytuacje, wywołując fale śmiechu innym razem są przepełnione mrokiem, bądź ociekają epickością w bitwach. Bez względu jednak na to w jakiej sytuacji, uniwersum, klimacie, czy czymkolwiek innym osadzona jest gra, to zawsze dostarcza inspiracji. Wiem ,że są pośród Was osoby uzdolnione plastycznie, lub takie, którym rysowanie po prostu sprawia przyjemność (przykład, chociażby ja: bazgrolę jak kura pazurem w budyniu... mmm lubię budyń o czym to ja?, a tak, a jednak lubię rysować i coś od czasu do czasu spod mojego ołówka wyjdzie na światło dzienne). Wstawiam ten wątek specjalnie dla takich osób, ja często korzystałem z sesji jako inspiracji, wiem że inni także. Powstają na prawdę rozmaite rysunki, a każdy bardzo ciekawy. Wydaję mis się, że wszyscy obejrzeliby chętnie te dzieła dlatego: Zachęcam każdego, kto coś narysuje, aby wstawił tu to nad czym pracował (może yć link, obrazek cokolwiek co coś pokarze. Zasady: 1. Wszystko musi być zgodne z regulaminem forum i poddziału 2. Każdy może wstawić wszystko, co spełnia kryteria punktu 1. 3. Aby praca została tu zamieszczona nie musi być ładna, grunt, że sprawiła radość autorowi 4. Prace nie będą oceniane (chyba, że na prośbę autora) po prostu dzielcie się tym, co udało Wam się zrobić, każdy na pewno z chęcią popatrzy, a przynajmniej ja, a i dział zapełni się barwami i zyska większą duszę 5. Szczerze, nawet nie musi być obrazek może być cokolwiek ,co uznacie, że się nadaje. 6. Zastrzegam sobie prawo do zmian regulaminu 7. Komentarze objaśniające co znajduje się na obrazku i przywołujące daną sytuację są mile widziane, z resztą piszcie co uznacie za stosowne 8. W razie jakichkolwiek pytań i wątpliwości pisać w ogłoszeniach graczy, lub na PW Bardzo liczę, że odważycie się tu coś zamieścić, bo mi zawsze miło się patrzy na ilustracje do sesji. Na koniec podziękuję Guardianowi, bo to przez Ciebie wpadłem na ten pomysł zainspirowany Twoimi rysunkami postaci, proszę zamieść je tutaj, bo chcę je wszystkie zobaczyć Powodzenia i have fun
  24. kapi

    Ogłoszenia

    Uwaga, w związku z połączeniem drużyn w sesjach "W poszukiwaniu Harmonii" i niespodziewanym ogromnym odzewem na nową sytuację w grze oraz trudnym okresem sprawdzianowym w szkolę informuję: Możliwe będzie przeciąganie się odpisów w innych sesjach, gdyż do uspokojenia i wyklarowania się sytuacji powinienem trzymać rękę na pulsie "W poszukiwaniu Harmonii" W miarę możliwości będę odpisywać w innych sesjach, ale tam mam aktualnie sytuację nadzwyczajną i muszę się skoncentrować na ogarnięciu huraganu postów. Za wszystkie opóźnienia przepraszam i dziękuję Wam wszystkim za wyrozumiałość i za to ,że jesteście. Pozdrawiam
  25. Shadow przyglądała się z zimnym spokojem wszystkim kłótniom. Wielokrotnie było gorąco, raz Masked zaczął emanować energią, tak że Yellow prawie poderwał się ze swojego krzesła rzucając błagalne spojrzenie w stronę przywódczyni. W innych momentach wszyscy z elity rebelii przekręcali głowy z niepewnością, błagając przywódczynię o interwencję, robił tak każdy poza Green Sparkiem. Czarna klacz siedziała niewzruszenie, prawieże niewidzialnie. Mroziła wzrokiem każdego, kto choćby odezwał się do niej. Białą grzywa zasłaniała tajemniczo połowę twarzy. Przywódczyni z zimną krwią przeczekała okres największych kłótni, a teraz przysłuchiwała się co raz dalej odchodzących od tematu rozmów. W końcu wstała bezszelestnie i powiedziała głosem niczym powiew zimnego wietrzyku na początku wiosny, który choć całej życiodajnej otoczki i zieleni przynosi wspomnienie czegoś martwego, jakiegoś nieokreślonego niepokoju. Shadow mówiła cicho, normalnie, było to teoretycznie niczym w porównaniu z wzmacnianym głosem Thermala, jednak słodki ton uspokajał, a jednocześnie napawał niepewnością, tak że od razu wszyscy zamilkli. - Nie wiem co chcecie osiągnąć kłócąc się tak i oskarżając wzajemnie, jednak widzę ,że jest dla was szansa na współpracę - sami potraficie się uspokoić. Jednak nie rozumiem, jak niektórzy z Was mogą tak lekceważyć miejsce w którym się znaleźli. Jeśli ktoś nie rozumie, że tu tworzą się losy przyszłej historii to niech wyjdzie i przestanie wyczerpywać umysły innych. Dziwi mnie niezmiernie, że niektórzy z was dopuścili do tego ,żeby rozgorzały takie bezsensowne dyskusje. Cóż to za niesubordynacja, gorsza od dobywania broni i wzajemnych oskarżeń. Miałam nadzieję, że tak jak potraficie się pokłócić, ale i zamknąć, gdy jest potrzeba, tak będziecie potrafili zastanowić się nad powagą sytuacji. Jednak puśćmy to w niepamięć, bo chociaż niektórzy z nas dalej pamiętają cel tej narady i nie czas teraz na dalsze czcze wypominanie błędów przeszłości, weźmy się za teraźniejszość i ustalmy przyszłość. Ta narada odbywa się z inicjatywy części z Was. Do tej pory Canterlocka rebelia funkcjonowała idealnie jako siatka szpiegowska i infiltratorska działań wroga. Przesyłaliśmy wszystkie potrzebne informacje co do położeń armii, zamierzeń i ilości wojsk Changeli. Nikt nie ma możliwości zorientować się w tej działalności i teraz pytanie dlaczego mamy to niszczyć? Odpowiedź jest banalna, ale nie do mnie należy wyjaśnienie. Całą narada została zapoczątkowana przez was, na waszą inicjatywę. Niektórzy przekonali mnie o słuszności tego posunięcia, niech oni teraz zabiorą głos i przedstawią propozycję planu działania, priorytetów i powodów, na jakich mamy działać. Oczywistym jest, że musimy wybrać najlepszą opcję wobec takiej przewagi wroga, nie możemy pozwolić sobie na błąd. Specjalnie jesteśmy w takim, a nie innym gronie, mamy odpowiednie kuce, które poinformują i przewidzą to co trzeba, a zatem niech wypowiedzą się ci, którzy zapoczątkowali to wszystko i przedstawią swój punkt widzenia. Shadow usiadła i czekała aż ktoś raczy zabrać głos.
×
×
  • Utwórz nowe...