Skocz do zawartości

Kitsun

Brony
  • Zawartość

    463
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kitsun

  1. -Może jak coś się będzie działo w okolicy to spróbuję odnaleźć Hoofon. Jednak na razie muszę skupić się na sprawach teraźniejszych. A na razie moim priorytetem jest naprawienie chatki^^ - powiedziałem do AJ
  2. -Problem jest taki...-zacząłem i zrobiłem długa przerwę dla zbudowania dramatyzmu - ...,że zapomniałem jak tam dojść TT^TT. Na północy ciągle pada śnieg, więc tylko oddaliłem się na kilka kilometrów i nie było już widać Hoofon, a ścieżki zostały zmazane. Dodatkowo Hoofon jest takie małe, że nie widnieje na mapach. - wytłumaczyłem moją sytuację AJ
  3. -Niestety nie mogę - zrobiłem smutną minę
  4. //OK, powiedzmy, że tamte przemyślenia powiedziałem =3 -No cóż, nie był to nasz wybór. Musieliśmy odejść. Nie mieli jak nas utrzymać - płynna duma spłynęła mi po policzku, którą szybko starłem - Ale i to wyszło nam na dobre. Mało jest kuców którzy zwiedzili tak duży kawał Equestrii jak my. - Uśmiechnąłem się szeroko
  5. //Ya got me -No troszkę. Powiedziała mi kilka "ludzkich" powiedzonek. - zawstydziłem się trochę- Chodzi po prostu o to, że jak tylko wyruszyliśmy z Hoofon to radziliśmy sobie sami - Spojrzałem na swoje czerwone opaski, która mi uszyła rodzina i trochę się rozczuliłem. Niby już 3 lata jesteśmy w "trasie", a dzień rozstania pamiętam jak wczoraj (czasami mnie piecze miejsce gdzie przytulał mnie rozpalony Kiti)
  6. -Przepraszam - zwolniłem tempo - po prostu nie przyzwyczaiłem się do bycia obsługiwanym^^. Zwykle muszę sobie radzić na własną i Kitiego rękę - powiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach
  7. -Ej no, miałem ci pomóc przy kolacji =3=- powiedziałem do gospodyni, po czym wyciągnąłem swój zaufany nóż survivalowy i obierałem z łatwością jabłka
  8. -No to dobra to bierzmy się za te jabłka - powiedziałem do zarumienionej AJ. Czemu była zrumieniona? Nie wiem. Może miała gorączkę albo coś =3. W każdym bądź razie zaczęliśmy wnosić jabłka do kuchni. Kiti już powoli się budził, jednak był jeszcze zbyt zmęczony by łazić. Dlatego po prostu leżał i przyglądał się całej sytuacji.
  9. -Spokojnie AJ. Ja po prostu nie mam wprawy w zakładaniu koszyków na grzbiet. Nosi się je łatwo, najtrudniej jest je zarzucić. - tłumaczyłem się - A pożytek ze mnie będziesz miała^^. Będę starał się ze wszystkich sił by godnie zarobić na remont mojej chatki.
  10. Próbowałem podnieść kosz pełen jabłek. Nie było to łatwe zadanie, jednak gdy usadowiłem kosz na swoim grzbiecie to było już z górki. Kosz nie był specjalnie ciężki, ale też piórkiem nie był. Po dojściu do drzwi stodoły (chyba, nie wiem jak tam dojść do kuchni -Dobra, to nie będzie taka łatwa robota jak myślałem - pomyślałem.
  11. Wyskoczyłem przez okno i zaoferowałem swoją pomoc: -Może pomogę?
  12. -Wychodzi, że zostaje tylko czekać na jabłka - powiedziałem do siebie, wyszukując przez okno w wieczornym sadzie AJ
  13. //A gdzie była kuchnia Usadowiłem Kitiego w wygodnym miejscu, by mógł sobie odpocząć, a sam zacząłem rozglądać się za jedzeniem
  14. Postanowiłem usiąść gdzieś wygodnie i porozglądać się po otoczeniu
  15. - O to nie powinno być trudne - powiedziałem i udałem się już w stronę kuchni (chyba, że robimy to na ognisku )
  16. -No to co robimy partnerze - zapytałem się co na kolacje będziemy tworzyć, jednak mogłem się łatwo domyśleć, że raczej będzie to coś związanego z jabłkami
  17. -Ja i Kiti będziemy zaszczyceni ^u^
  18. -Woooow....-zaniemówiłem. Tak wielkiej farmy nie widziałem od....zawsze. Myślałem, że sad będzie miał hektar lub dwa, a on zajmuje więcej miejsca niż góry Hoofonskie. - Takiej ilości jabłek nigdy w życiu nie widziałem.
  19. -No dobra, okaże się w praniu - odpowiedziałem krótko do AJ. W oddali mogłem już widzieć jakaś stodołę.
  20. Zdjąłem kopyto z jej barku, chciałem ją tylko uspokoić, ale sprawiłem, że czuła się niepewnie -No wiesz, jakoś muszę zarobić na remont mojej chatki. Możesz wnioskować po reakcji Pinkie w jakim teraz jest stanie. A że nie lubię przyjmować jałmużny to daj mi jutro jakąś ciężka robotę =3
  21. Widząc zakłopotanie na twarzy AJ postanowiłem jej przerwać: -Spokojnie. Jak te wspomnienia sprawiają ci ból to lepiej tego nie rób - położyłem swoje kopyto na jej barku - Powiedz mi lepiej co jutro będę musiał robić pracując u ciebie^^
  22. - A czemu chory sposób? - ciekawość mnie gryzła
  23. -Walczyłaś z Discordem? Fajnie! Widziałem często efekty jego czarów. Musi mieć niezłe poczucie humoru
  24. - No będzie to już z 2-3 lata - powiedziałem do Applejack niosąc zmęczonego po ciągłym tańcu 'za' Pinkie Kitiego na grzbiecie -Pamiętam jak wczoraj moment kiedy go spotkałem. Głównie dlatego, że została mi po tym blizna. Po tym zdaniu zacząłem opowiadać AJ jak to próbowałem obronić Kitiego przed wielkim niedźwiedziem polarnym. Po czym to Kiti mnie uratował. Jak to przyniosłem go do domu i opiekowałem się przez kilka miesięcy. Po czym wyruszyliśmy na przygodę życia.
×
×
  • Utwórz nowe...