-Ależ... - Spojrzałam na pięknego ptaka siedzącego na moim ramieniu, po czym próbowałam go pogłaskać. - Ehh... Spokój... Cisza... - Rzeczywiście, słychać było tylko ostrzenie noża Billy'ego. Widziałam że nie jest pozytywnie nastawiony do nowego. A jednak, nie mogłam zostawiać świata w tak z początku lekkiej, przypadkowej depresji... Cóż, świat musi zaczekać, ja Alicja, nie będę ciągle rozśmieszać innych... Takich jak mój mały, braciszek... Alicja! Skup że się! Pogłaskałam orła. Ehh... Może to nie był czas na śmiech... Może trzeba odwrócić role... - Jeśli jesteśmy kampanią, musimy działać w przynajmniej, normalnym stosunku do siebie. - chodź i ja słabo lubię tego nowego - dodała w myślach, po czym chytrze uśmiechnęła się do dwójki osób.