Imię: Owa klacz zwie się nie innaczej jak August.
Gatunek/rasa kucyka: Nigdy nie miała ona skrzydeł, jak i rogu, więc chyba najprościej nazwać ją kucem ziemnym.
Płeć: Jest ona klaczą.
Wygląd: zwięzły opis - Posiada białą sierść (stojącą na pograniczu z szarym), ukrywającą się pod czarno-niebieskim, uniformem. On sam, jest bardzo wygodny, wykończony kapturem. Na jej pyszczku obdarzonym błękitnymi oczema widnieje, poczochrana, granatowo-żółta grzywa, a niedaleko, taki sam ogon.
Supermoce i wyposażenie: August jest uzdolniona w walce wręcz. Używa ona do tego dwóch, malutkich, poręcznych sztylecików, schowanych w uniformie. Prócz tego, jest ona szybką i zręczną klaczą, niestety nie przeważającą w sile. Żywi ona urazę do przelewu krwi. Cóż poradzić. Prócz tego, bardzo szybko się wyczerpuje, będąc też czułą nawet na lekkie zadrapania. Ma ona też moc lekkiego rażenia energią, lecz działa ona chwilkę, jak i tylko na jednego przeciwnika.
Historia: Zacznijmy od dnia. Był to dzień drugi sierpnia, co powinno się uwzględnić. Brązowy ogier biegł przez ulicę z widocznym uśmiechem na pyszczku. Szybko wbiegł do szpitala, po czym pokierował się ku windy, wciskając przycisk "5". Przeszedł już znaczną część korytarza, znajdującego się za drzwiami windy, gdy zatrzymał się. Na szpitalnym łożu leżała szara klacz, trzymająca w kopytku zawiniątko. Uśmiechnęła się do ogiera, po czym ruszyła kopytkiem na znak "chodź", a ten, zdezorientowany podszedł.
-Jest... - szepnęła.
-Wszystko się udało? - spytał zmieszany brązowy.
-Tak... Ma na imię August. - w zawiniątku leżała mała, biało-szara klacz o granatowo-żółtej grzywie.
-D-Dziękuję... Dziękuję... - Wykrztusił ogier.
Teraz przenieśmy się kilka lat do przodu...
Biała klaczka pochylała się nad książką. Na półce, tuż obok obszernego łóżka, na którym leżała August, paliła się świeca. Księga oprawiona była w starą, brązową skórę. Był to gruby tomik, czyli taki, jaki klacz pożerała w parę godzin. Ten jednak bardzo ją zainteresował. Przeglądała go już nasty raz, a ciągle nie przestawała się nim interesować. Zawsze lubiła czytać o przygodach odważnych pegazów, jednorożców, jak i kucyków ziemnych. Młoda klaczka, zawsze chciała być taka jak oni, dzielna, nieustraszona i utalentowana. Jednak marzenia pozostawały marzeniami. Lata przemijały. A brązowy tomik poszedł w zapomnienie...
-Tak mamo. Tak, wiem! Nie musisz mi powtarzać.
-Ale... Żegnaj...
-Cześć. Jeszcze się spotkamy. - Wyszła za drzwi starej, rodzinnej rezydencji. Dalej jej życie toczyło się normalnie... Co dziwne, nigdy nie dostała swojego znaczka. Jednak nie przejmowała się tym. Jej przyszłość nie była ważna. Żyła teraźniejszością, starała się brać, co dawało jej życie... Do dzisiaj.
Informacje dodatkowe: Hmm... Nic.