- Nosz kurcze , nie udały mi się te zaklęcia -_-' - powiedział wiktor wychodząc z krzaków.
Popatrzył na kompanów.
- Słychać was w całym lesie, jak będziecie tak hałasować to ściągniecie na siebie uwagę strażników.
Popatrzył na Grima lekceważąco.
- Grim, nie gadaj że jesteś najstarszy, tu nie liczy sie wiek, tylko siła i spryt.
Jak byś chciał walczyć z jednym z moich kumpli to uważaj byś przypadkiem nie dostał strzała w kopyta, mój muszkiet może i wygląda na stary, ale daje niezłego kopa.
Wiktor powoli dołączył do Rebona i Maskeda.
- Panowie mam trochę wody... Chcecie? Trzymaj Animal - wiktor rzucił w jej kierunku bukłak z wodą - widzę że jesteś spragniona.... A i możesz też dać troche naszemu "Najdroższemu i najstarszemu " Grimowi...
Po tych słowach Wiktor siadł na polanie i obserwował miasto.