Skocz do zawartości

Wilcza

Brony
  • Zawartość

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Wilcza

  1. Animal obserwowała to wszystko skulona, pozostawała jednak czujna, aby żaden Podmieniec jej nie zaskoczył. Co jakiś czas spoglądała na niebo w stronę zbliżających się punktów. Liczyła na to, że jeśli ptaki przylecą, to będą w jakiś sposób mogły pomóc drużynie. Pegazica zaczęła się zastanawiać, czy może jednak potrafiłaby znaleźć sobie jakąś broń. Grzebiąc w swoich jukach zobaczyła mały nożyk, nie będzie ryzykować rzucaniem nim w przeciwników. Następnie znalazła worek, bezsensowna broń. Na resztę już nie patrzyła, bo nic jej nie wspomoże. Gdyby miała już walczyć, to najlepiej jakąś bronią dystansową. Pomyślała, że spróbuje kupić, bądź samodzielnie zrobić łuk, możliwe, że wtedy będzie miała jakąś odwagę do atakowania. Przynajmniej gdyby ktoś dostał strzałą, to mogłaby odwrócić wzrok. Pozostawała jednak jeszcze kwestia strzał. Jeśli będzie ich potrzebowała, to wystruga za pomocą nożyka ostre zakończenia. A co z lotkami? Może jej pierzaści przyjaciele będą mogli dać jej pióra, ale czy to coś da... Klacz poczuła jak nogi zaczynają jej drżeć. Bała się. Bała się o swoich sojuszników... przyjaciół... mogła ich nazwać przyjaciółmi... W jednej chwili poczuła narastający gniew. Przesunęła wzrokiem po ranach towarzyszy, to tylko wzmocniło jej przybierającej na sile złość. Nie... musi im pomóc... Jastrzębie wkrótce przylecą... teraz musi coś zrobić... Nienawiść do Podmieńców wzięła górę, lecz nie przysłoniła rozsądku. - Nikt... powtarzam nikt... nie będzie... krzywdzić... tych, na KTÓRYCH MI ZALEŻY! - Dotychczas spokojny i cichy głos Animal, przeobraził się w głośny i pełen furii wrzask. To mogło mocno zszokować drużynę. Jej krzyk nagle zmienił się w warczenie. Teraz prosto na Changelingi biegł biały wilk, który uważał, aby nie stąpać na ranną łapę. Najpierw planowała zaatakować jakiegoś rannego przeciwnika, a potem skłonić Mantykory, aby przestały słuchać Podmieńców i wróciły do swojego leśnego domu, nie robiąc przy tym krzywdy jej i sojusznikom.
  2. Animal zaczęła panikować na widok Podmieńców na Mantykorach. Wzięła głęboki oddech i zobaczyła jak Grim trafił jednego z przeciwników. Klacz chciała jakoś pomóc drużynie, ale jak miała tego dokonać. Nagle w jej głowie zaświtał pomysł. Wciąż miała naszyjnik, mogła spróbować wezwać, najlepiej jakieś latające zwierzęta. Pegazica skupiła się na wilczym kle, wiszącym na jej szyi. W myślach wołała do niego i prosiła by przybyły jastrzębie. Te zwinne ptaki będą w stanie uciec, jeśli będzie im coś zagrażać. Patrzyła na kieł z nadzieją, że za chwilę rozjarzy się zieloną aurą magii - dokładniej aurą natury.
  3. - Um... - Animal zarumieniła się mimowolnie. Miano małej pacjentki wprawiało ją w lekki wstyd. - D-dobrze... - wykrztusiła po chwili milczenia. Klacz spojrzała na Grima Cognizance'a, był naprawdę bardzo skupiony na miejscu skąd mogły w każdej chwili wynurzyć się Mantykory. Pegazica spojrzała na Angela, no pięknie... i co ona zdziała, kiedy walka się rozpocznie. Mantykor na pewno już nie będzie chciała skrzywdzić, a szok po tym co zrobiła Podmieńcowi wciąż był obecny. Kucykowi zadrżały nogi. Czuła się bezradna. - J-ja... przepraszam... - wyjąkała. Wiedziała, że zapewne pozostali towarzysze nie będą wiedzieć o co jej chodzi. - Nie będę mogła Wam pomóc... nie dam rady... tak mi przykro... - dodała, aby nikt się nie zastanawiał nad sensem jej przeprosin.
  4. - Dziękuję... i... j-jestem Animal Heart... ale wystarczy Animal... - powiedziała cicho klacz do Blue. Dopiero teraz zorientowała się, że słyszy dziwne odgłosy dobiegające zza pagórka. Szczególnie zaniepokoiły ją ryki. Wszędzie by poznała do kogo one mogą należeć... - Mantykory... - wyszeptała, jednak na tyle głośno, aby reszta kucyków ją usłyszała.
  5. - Nic nie musisz, ale... wolałabym jakoś pozbyć się tej... k-krwi... - klacz wypowiedziała ostatnie słowa z drżeniem w głosie. Animal najchętniej schowałaby się pod ziemią, ale wtedy szczególnie dowiodłaby swojego tchórzostwa. Skoro musi tu zostać to przynajmniej powędruje myślami gdzie indziej, najlepiej do Fluttershy i zastanowić się co u niej. Perspektywa tego, że jej przyjaciółka może w tej chwili cierpieć podniosła ją na duchu. Chciała jej pomóc... nie... musiała jej pomóc. Pegazica wyprostowała się, gotowa do dalszych niebezpieczeństw. Po chwili zorientowała się jak to może wyglądać z punktu widzenia innych kucyków. Nie chciała by sobie źle o niej pomyśleli. Od razu lekko się skuliła, jednak w jej głowie wciąż trwała determinacja do działania.
  6. Animal posłusznie wstała i zachwiała się, po chwili upadła z powrotem na ziemię. - Nie moja wina, że jestem zbyt wrażliwa na walkę... - wymamrotała pod nosem. Ponowiła próbę podniesienia się. Zachwiała się lekko, ale jednak nie przewróciła się... są postępy. Nie przerywając cichego szlochu zaczęła panicznie ścierać z siebie krew Podmieńca. Angel jej w tym pomagał i już po chwili jego białe futerko zrobiło się czerwone. Zobaczyła, że obok leżały juki, które przez cały czas wlókł za sobą królik. Podziękowała mu za jego wysiłek i wsadziła kopytko do torby, w celu wyjęcia z niej kolczugi. Kiedy już to zrobiła założyła ją na siebie... przynajmniej w jednym stopniu nie będzie musiała patrzeć na tą... krew... - Um... dziękuję za pomoc... - wymamrotała pegazica do Maskeda. Spojrzenie klaczy wciąż było puste i martwe, jednocześnie skierowane w stronę ziemi. Wzięła głęboki oddech i zerknęła w stronę lasu...
  7. Animal milczała i spoglądała na kucyki oraz Angela, którzy chcieli jej pomóc. Po chwili dotarło do niej co się jeszcze niedawno stało. Spojrzała na swoje futro, pokryte krwią Podmieńca. Jej spojrzenie stało się puste i martwe, a w oczach stanęły łzy. Zaczęła szeptać, na tyle głośno by kucyki ją usłyszały. - Zabiłam... zabiłam żyjącą istotę... ja... zabiłam... Nie mam prawa żyć... zostawcie mnie... zostawcie, porzućcie w lesie tak jak rodzice... niech mnie dorwą Podmieńce... albo zwierzęta zjedzą... zasługuję na to... Po czym zaczęła cicho płakać. Angel szybko podbiegł do jej twarzy i zaczął ocierać łzy z policzków. Potem coś jej powiedział. Pegazica odpowiedziała mu drżącym głosem. - Masz rację, Angel... Fluttershy wciąż mnie potrzebuje... Jednak... moje serce już nie jest czyste... do końca życia będę dźwigać ten ciężar... odechciało mi się żyć...
  8. Angel obserwował wszystko z ukrycia. Widział co się stało z Animal, oraz to co zrobił Masked. Królik był przerażony, musiał pomóc swojej przyjaciółce. Wybiegł z krzaków, ciągnąc za sobą juki klaczy. Już stąd zobaczył nieprzytomną pegazicę, której futro było pokryte krwią. Angel był nawet oburzony, z powodu zachowania ogierów. Nikt jeszcze nie był na tyle troskliwy, by podejść do niej i opatrzyć jej kopytko. Fluttershy wiele razy opatrywała zwierzęta, tyle razy to obserwował, że może sam opatrzy Animal.
  9. Animal zaczęła myśleć, musiała się pospieszyć, bo coraz bardziej zbliżała się do Podmieńców. A gdyby tak zmienić się w feniksa...? Mogłaby oślepić lub podpalić przeciwników. Jednak nie... bo zamiast tego oślepi drużynę, albo podpali dom farmera. A może w geparda? Szybkość tego zwierzęcia może jej pomóc w ataku i unikach. Ale masa Mantykory może jej pomóc w staranowaniu wrogów. Miała plan. Spróbuje uderzyć w Podmieńce, czy jej się uda, czy nie, zmieni się w geparda i to jej znacznie ułatwi walkę.
  10. Animal wiedziała, że rana jest poważna, jednak biegła dalej. Postanowiła, że spróbuje zaatakować Podmieńce, swym żądłem na końcu ogona. Jad zawarty w nim może spowodować duże szkody.
  11. Animal syknęła kiedy poczuła ból w prawym przednim kopycie. To ją rozwścieczyło, zrzuciła ze swojego grzbietu juki i odezwała się do stojącego na ziemi Angela. - Posłuchaj, Angel. Weź ze sobą juki i ukryj się gdzieś, ja muszę pomóc reszcie. Królik kiwnął głową i zaczął ciągnąć za sobą torby. Klacz za to zmieniła się w wielką Mantykorę. Nie zwracała uwagi na ból w łapie, jedyne czego chciała to pomóc drużynie. Z rykiem rzuciła się w stronę Podmieńców. Jednocześnie uważała, żeby po drodze nie staranować towarzyszy.
  12. Animal zaczęła się gwałtownie trząść. Jeśli walka się zacznie, sama będzie musiała coś zdziałać. Spojrzała po towarzyszach, widać, że oni już byli gotowi, w przeciwieństwie do niej.
  13. Animal przełknęła nerwowo ślinę. Perspektywa zbliżającej się walki wcale jej się nie podobała. Ale najważniejsze, aby w tej chwili pomóc kucowi, którego męczą Changelingi. Tylko pojawiło się pewne pytanie. Jeśli walka się rozpocznie, to co ona będzie w stanie zrobić? Przecież ona nie lubiła przemocy, a nawet jak już ma walczyć, to jaki sposób? Racja, mogła zmienić się w zwierzę, ale nie będzie miała serca atakować, nawet jeśli wroga. Już samo zranienie Mantykory sprawiało jej ból. Klacz wzięła głęboki oddech. Patrzyła jeszcze za Grimem, który schodził ze wzgórza.
  14. Animal zatrzymała się, jej brzuch powoli zaczął domagać się jedzenia. - Rebon ma racje, ale chyba podziękuję, wolę zjeść coś od siebie. - odmówiła grzecznie. Przysiadła i zaczęła grzebać w swoich jukach, dopóki nie wyjęła czegoś do jedzenia, żeby nie opóźniać drogi szybko zaczęła się pożywiać. Przez cały czas, klacz patrzyła po niebie, w nadziei, że zobaczy jakieś ptaki. Nagle do pegazicy odezwał się Angel, aby nikt nie wiedział o czym rozmawiają obydwoje mówili po króliczemu. - Dlaczego zrobiłaś się taka czerwona, gdy Grim Cię objął? - Angel... przecież wiesz, że zawsze tak reaguję jak mam z kimś, zbyt bliski kontakt. Kiedyś jak Fluttershy mnie przytulała też tak reagowałam. - Ach... a więc dlatego robiłaś się taka czerwona. A myślałem, że Ty i Fluttershy to... - słowa królika przerwało głośne prychnięcie. Animal odwróciła się plecami do królika, minę miała bardzo ponurą. ___________________________________ Nie obiecuję, że kara mi się skończyła. Mama pozwoliła mi dzisiaj wejść, nie wiem jak będzie jutro.
  15. Klacz przyglądała się przez chwilę fiolce, zażyła jej zawartość i skinieniem głowy podziękowała ogierowi. Na jej twarzy wciąż malował się lekki rumieniec po tym jak Grim ją objął. - Myślę, że raczej uda mi się znaleźć drogę do Canterlotu, ale czy przypadkiem nie mieliśmy poczekać aż Atlantis wróci po nas? - Animal po tych słowach spojrzała na swój naszyjnik, sama raczej sobie nie poradzi. Jeśli poprosi ptaki o pomoc to może pomogą jej znaleźć dokładną drogę do stolicy? _________________________________________________ Ze względu na to, że dostałam szlaban, może mnie długo nie być. Będę starać się nadrobić sesje, teraz po prostu zdam się na kapiego.
  16. A więc... ten ślad należał do kaczki, łatwo Wam poszło Teraz coś trudniejszego, ponieważ ten ślad wyryty jest na ziemi. Jak myślicie... do kogo mogą należeć te... ślady?
  17. Animal chwilę zastanowiła się nad pytaniem ogiera. - Um... nie jestem zbytnio pewna gdzie oni mogą się kierować... ale zapewne w stronę Canterlotu. Chociaż znam las jak własne kopytko, to nie wiem, w którym miejscu akurat mogliby przebywać. Przepraszam... - głos klaczy spochmurniał. Czuła się źle, bardzo źle. Już samo przeniesienie ich tutaj jej się nie podobało. Jakby miała wybierać wolałaby iść po prostu na piechotę, wędrowała po lesie wiele lat, to dlaczego nie mogłaby nawet wtedy gdy już tam nie mieszka? Pegazica żeby nie martwić Grima swoim nastrojem z trudem uśmiechnęła się. Przytuliła skrzydłem Trevisa, aby młody smok nie płakał.
  18. Animal objęła kopytkiem małego smoka. - Nie martw się, Trevis. Atlantis przeniósł Wiktora i Nicka na następną polanę, powinien niedługo wrócić. - powiedziała to bardzo kojącym głosem, jednocześnie głaszcząc smoka po głowie.
  19. Z rozmyślań klaczy wyrwał ją głos Grima Cognizance'a. Animal wyszła z cienia drzewa, tak aby ogier mógł ją zobaczyć. - Um... j-ja jestem tutaj... Atlantis niedawno przeniósł siebie, Wiktora i Nicka na um... kolejną polane. - powiedziała cichutko pegazica, jednak na tyle głośno, żeby kuc usłyszał co mówi.
  20. Animal wciąż pod postacią sokoła szybowała w powietrzu, po chwili usiadła na gałęzi i spojrzała w dół. Zobaczyła, że na dole znajduje się reszta grupy, najwyraźniej musieli się tu przenieść. Cicho westchnęła i wróciła do swojej normalnej postaci. Gałąź była bardzo wytrzymała, toteż nie doszło do zarwania się jej pod wpływem ciężaru kucyka. Klacz rozpostarła skrzydła i z gracją wylądowała na ziemi. Od razu na jej grzbiet wskoczył Angel, a Animal zaczęła wypatrywać Grima Cognizance'a, ten znajdował się trochę dalej. Nie dziwiła mu się, sama przed chwilą widziała, że krajobraz chwilowo się zmienił. Ona nie była przyzwyczajona to takich widoków, więc się zdziwiła, ale to było jeszcze kiedy była pod postacią drapieżnego ptaka. Pegazica usiadła sobie pod dowolnym drzewem. Myślami była jednak gdzie indziej.
  21. - Och... um... oczywiście... - klacz podniosła głowę do góry i zaczęła lustrować wzrokiem korony drzew. Wzięła oddech i głęboko skupiła się na obrazie sokoła oczami wyobraźni. W jednej chwili z kucyka przeobraziła się w drapieżnego ptaka. Wzleciała do góry i zaczęła wypatrywać jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. W tym samym czasie Angel, który pozostał na ziemi podbiegł do Grima i zaczął mu się przypatrywać.
  22. Ciągle pamiętam ten odcinek, to na pewno prawda.
  23. Klacz lekko kręciło się w głowie, szybko złapała równowagę zanim zdążyła się przewrócić na ziemię. Angelowi już skończyły się zawroty głowy. Animal jeszcze tak stała przez chwile w milczeniu, w końcu zwróciła się w stronę uśmiechniętego Grima, wprawdzie to była szczęśliwa, że on jest radosny. - Wszystko dobrze, nic mi nie jest, dziękuje. Um... a jak Ty się czujesz? - spytała troskliwym głosem ogiera. Klacz jeszcze zerknęła na Angela by upewnić się, że nic mu nie jest. Animal przewidywała, że może coś pójść nie tak, zawsze musi się coś źle stać.
  24. Animal zaczęła nerwowo przystępować z kopytka na kopytko. Wciąż męczyła ją wizja zawrotów głowy, może zemdleje? Nie... nie może przecież tak myśleć.
  25. Przepraszam, jeśli powtórzę występujące wcześniej pytanie... A więc... Kochana Fluttershy, pozwól, że zadam Ci parę pytań. 1. Czy stosujesz jeszcze jakieś lekcje, by być bardziej asertywną? 2. Już dawno temu zauważyłam, że jesteśmy do siebie bardzo podobne. Pod względem charakteru i upodobań. Według Ciebie to jest dziwne, czy może jednak wyjątkowe, że jesteśmy podobne? 3. Czy lubisz wilki? Mam na myśli takie zwyczajne, a nie Drzewne Wilki.
×
×
  • Utwórz nowe...