Skocz do zawartości

Salmonella

Brony
  • Zawartość

    388
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Salmonella

  1. Nie było w końcu przyznania się do błędu z rozmowy o gwiazdach czy ja coś przeoczyłam?
  2. Odnośnie koloratek: są nie tylko u katolików. Stosują je duchowni wielu wyznań, m.in. ewangelicy, anglikanie i niektórzy protestanci - chociaż wśród tych ostatnich jest wielu przeciwników tego objawu "jedności z katolikami". Duchowni anglikańscy zazwyczaj noszą koloratki obejmujące całą szyję dookoła, o takie: Ewangelicy kiedyś mieli specyficzne koloratki: Obecnie skłaniają się ku takim, jakie noszą katolicy. Inne wyznania, jak zielonoświątkowcy, chyba nie mają wyróżniających się wyglądem koloratek. To by było na tyle.
  3. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  4. Dopiero teraz przeczytałam całość, więc to do niej będzie się odnosił komentarz. Nie mam żadnego porównania z innymi fanfikami, polskimi czy zagranicznymi, bo do tej pory nie chciało mi się tracić czasu na czytanie opowiadań o kucykach, kiedy wokół jest tyle normalnych książek. Zabarykadowana w domu pośród śniegu podczas przerwy świątecznej wzięłam się jednak za to - i warto było. Po pierwsze - funkcje edukacyjne. Dalej nie zrozumiałam przypisów, ale bardzo się staram. Po drugie - podoba mi się to, że Discord "nie jest mordercą". Właściwie pasuje to do tej postaci i dziwię się, że nie pomyślałam o tym podczas biegu na farmę. Kwestie takie jak "Mommy is still pretty" i "I just don't know what went wrong" brzmią w polskim tłumaczeniu dziwnie, w pierwszej chwili po przeczytaniu ich miałam lekkiego "zawiasa", ale cieszę się, że zostały przetłumaczone. Co do ostatnich rozdziałów, to trochę dziwię się, że bohater nie zawahał się przed mówieniem kucykom o broni. Większość bronies podchodzi do wprowadzania tej akurat części naszego świata do Equestrii dość sceptycznie... Ale nie jest to błąd - większość nie znaczy wszyscy - tylko moje spostrzeżenie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale chciało mi się przytulić bohatera. Bardzo. O, i jeszcze AJ i RD podczas oglądania horrorów. Spodobał mi się sposób ukazania relacji między nimi.
  5. Salmonella

    Rozpracuj Pinkamenę 2.0!

    Czy ofiara to Bon-Bon?
  6. Ja... ja nie wiem. Może to dlatego, że oglądałam bez napisów i może nie wyłapałam jakiś fajnych akcentów. Może to dlatego, że jestem zmęczona. Ale mimo dwóch piosenek, kilku śmiesznych momentów i całej reszty jakoś nie czuję tego odcinka. Główny Zły jako obłok wyglądał fajnie, ale czekanie za ścianą i diaboliczne rechotanie to trochę mało jak na gościa, który zagraża życiu kogokolwiek. Głównym zwrotem akcji był moment, w którym Pinkie zdjęła strój Fluttershy. Fajnie, że Spike odegrał trochę większą rolę. Fajnie, że była Luna. Fajnie, że Twilight odwróciła grawitację. Ale nie czułam dramatyzmu, nie czułam więzi między postaciami, a wygranie walki nie odbyło się za pomocą tęczy, magii przyjaźni czy siły miłości, ale przez zmiażdżenie jakiegoś kamyka kopytami. Wszystkie nowe animacje włosów Twilight są epickie.
  7. Salmonella

    Poznajmy się!

    Hej Lucy Miło, że ktoś powiększył nam tutaj grono pegasis.
  8. IV LO w Bytomiu. 1 klasa, więc profilu jeszcze nie mam, ale chyba polski, angielski i hiszpański/historia.
  9. Starswirl Brodaty - mag equestriański późnego postdiscyrdyzmu, urodzony 242d./1245r. w Canterlot, zmarły 76d./1315r. tamże. Pisarz, mędrzec, czarodziej i wybitny filozof, twórca zaklęcia garnkokształtnego oraz tzw. teorii forcydejskiej*. Większość kucyków zna Starswirla Brodatego jako doradcę Księżniczki Celestii podczas pertraktacji z Królestwem Gryfów często wymienianego w podręcznikach do historii. Nieco bardziej zainteresowani tematem wiedzą jednak także, że zasłynął jako ojciec zaklęcia garnkokształtnego. Rozszerzenie każdego zaklęcia o formułę garnkokształtną pozwala działać nim na szerszą skalę (np. kilka kucyków naraz) i za pomocą tworzenia ścisłych strumieni energetycznych znacznie zmniejsza straty energii magicznej powodowane wpływami powietrza. Dla wielu jednorożców jego wynalazek jest wciąż bazą każdego zaklęcia, od lewitacji przedmiotów po modyfikację struktur sieci magicznej istot żywych. Słynna formuła Starswirla ułatwiła także na budowanie o wiele bardziej skomplikowanych tworów - mniejsze straty energii i większa jej koncentracja pozwoliła sięgnąć kucykom po magię dotychczas dotąd zbyt dla nich niebezpieczną**. Mag zyskał swój przydomek dzięki długiej, siwej brodzie zdobiącej jego twarz od młodości. Nabył ją podczas którejś ze swych eskapad do przyszłości. Tutaj wypada przypomnieć kolejną rzecz, z której słynął Starswirl, to jest istną obsesję na punkcie podróży w czasie. Nigdy nie udało mu się autentycznie przesunąć w czasie, ale całe życie poświęcił na próby. Podczas jednej z nich zdobył brodę, a podczas innej podobno coś stało się z jego uroczym znaczkiem - fakt, że nikt nigdy nie widział cutie marka brodacza, który ten skrzętnie ukrywał pod płaszczem magicznym. Z kilku niepotwierdzonych przesłanek wynika, że jego bok świecił pustkami tuż przed śmiercią w wieku 70 lat. Jednak inni, pewniejsi świadkowie mówią, że znajdowała się tam klepsydra. Starswirl Brodaty pod koniec życia często chorował z powodu powikłań po kolejnych podróżach. Ostatecznie księżniczka Celestia zakazała mu dalszych prób odbycia przesunięcia. Przez trzy ostatnie lata życia mędrzec nauczał wybierane przez siebie samego młode jednorożce licząc, że któryś z nich dokończy jego dzieło. Tego momentu nie doczekał - zmarł w otoczeniu uczniów siedem miesięcy przed pierwszą udaną podróżą w czasie. Aby uhonorować swego drogiego doradcę i przyjaciela, Celestia nazwała jego imieniem jedno ze skrzydeł swej okazałej biblioteki. Pośmiertnie nadano mu także tytuły Najwyższego Profesora Akademii Celestiańskiej, Wyższego Stratega Królestwa, Budowniczego Nowej Magii, oraz Przyjaciela Źrebiąt. ________________________________ * Jedna z najważniejszych teorii filozoficznych drugiej połowy postdiscyrdyzmu. ** Kiedy zaklęcie porusza się między rogiem a obiektem docelowym, jej drobne cząsteczki są pochłaniane przez powietrze i na skutek dyfuzji aerosiłowej. W ten sposób nie dość, że do obiektu docelowego dociera magia w mniejszym stężeniu, to jeszcze niezagospodarowane cząsteczki przylepiają się do obiektów losowych (rośliny, zwierzęta, kucyki). Zbyt duże nagromadzenie takich wolnych cząsteczek na obiekcie może powodować nieprzewidziane skutki. Więcej informacji w rozdziale "Podstawowa mechanika zaklęć", strona 158.
  10. Uśmiechnęłam się lekko na myśl o Wielkiej Tajemnicy Ciasta. Następnie niezgrabnie ujęłam ciasto w kopytka i już chciałam włożyć do torby, kiedy zreflektowałam się, że mam tam książkę Twilight. Mnie samej plama czy dwie nie zrobiłyby problemu - w końcu nie utrudniały jakoś czytania - ale podejrzewałam, że bibliotekarka mogłaby okazać się mniej wyrozumiała. Ostatecznie zdecydowałam się nie ryzykować i przetransportować tomik w zębach. Skinieniem głowy pożegnałam Pinkie, która przemieszczała się pomiędzy ladą, piecem, a półkami szybciej, niż Wonderbolts. Potem ruszyłam truchtem do domu w drzewie.
  11. Salmonella

    Cosplay AJ!

    Ostatni obrazek świetny! Podoba mi się pomysł na przeniesienie kokardy AB z włosów na sukienkę. Znowu uszka... I te ledżinsy jakieś dziwne. A tutaj chyba jakaś grubsza fabuła jest : Czyżby inscenizacja wyścigu na Iron Pony Competition?
  12. Salmonella

    Poznajmy się!

    Hej MacTavish. Fajna sygnatura
  13. Salmonella

    Błędy na forum

    Kiedy wchodzę na forum, niezależnie od tego, czy z ulubionych, czy z linku, wywala mnie na sam dół strony. Przeglądarka: Google Chrome
  14. Posłusznie przysunęłam do siebie talerzyk z ciastem i zaczęłam jeść... Wypiek był inny niż wszystkie, które jadłam w życiu. Truskawki zamiast oklapnąć, zmoczyć ciasto i zamienić się w nieapetyczną, czerwoną maź, pozostały czerwone, twarde i słodkie. Kawałeczki czekolady po włożeniu do ust błyskawicznie roztapiały się i mieszały z sokiem czerwonych owoców. Pulchne ciasto delikatnie opierało się przy gryzieniu, a następnie uwalniało falę gładkiego, waniliowego kremu. Westchnęłam z rozkoszą i spojrzałam błagalnie na Pinkie. - Pokaż mi, jak zrobiłaś to cudo.
  15. Wracam do Trottingham _________________________________ Ziewnęłam przeciągle. Mój wzrok padł na przewodnik po Ponyville, który pożyczyłam od Twilight. Wzięłam książkę w kopyta i zastanowiłam się chwilę, po czym postanowiłam zwrócić do biblioteki. Wstałam z łóżka i nagle poczułam głód. ~ Będę musiała po drodze zahaczyć o ciastkarnię... ~ Zeszłam powoli po schodach. Kiedy otworzyłam drzwi i odetchnęłam świeżym powietrzem, moje zmęczenie gdzieś uleciało. Ruszyłam w stronę Kącika Kostki Cukru.
  16. // "Bloom, twoja siostra musi zniknąć, to wtedy zdobędziemy swoje znaczki!" Oplułam monitor. Nerwowo podrapałam się po karku. Nie chciałam wyjść na super-bohaterkę i już miałam sprostować mylne wyobrażenia Zdobywców Uroczego Znaczka, kiedy te zmieniły temat. - Nie wiem - odpowiedziałam szybko, starając się nie dać po sobie poznać, że drażnią mnie pytania o Mista. - Może poszedł odwiedzić Rainbow Dash w szpitalu? - zasugerowałam.
  17. Spojrzałam niepewnie na złotą gwiazdę ozdabiającą mój bok. Wydawałoby się, że symbolizuje ona coś naprawdę niezwykłego... Trochę głupio było mi rozwiewać nadzieje dziewczynek. Westchnęłam. - To nic szczególnego... właściwie, to nie mam nawet takiego konkretnego specjalnego talentu typu pieczenie albo malowanie... - zaczęłam powoli. Najpierw wodziłam wzrokiem po wszystkich klaczkach, a po chwili zatrzymałam go na Scootaloo. - Zacznijmy od tego, że dawno temu miałam siostrę, nazywała się Primrose... po prostu Pri. Bardzo ją kochałam - przy tych słowach zastanowiłam się chwilę. Nie byłam pewna, czy mówię prawdę. - I pewnego dnia ona zniknęła. Moi rodzice wychowywali mnie na takiego bardzo wyrachowanego kucyka, takiego, który nie marnuje czasu na rzeczy, które nie mają szans powodzenia. Ale kiedy okazało się, że moja siostra została por... zniknęła, to olałam całe to wychowanie i złożyłam przysięgę, że ją odnajdę, że będę jej szukała do skutku nawet, jeśli to praktycznie niemożliwe, żeby mi się udało. I wtedy mój znaczek się pojawił. Potem robiłam jeszcze dużo takich "niemożliwych" rzeczy, i wszystkie mi się udawały, bo wierzyłam, że się udają. I chyba właśnie to symbolizuje ta gwiazda ze strzałą - że się nie poddaję. Spojrzałam na klaczki. Z ich twarzy nie potrafiłam wyczytać, czy sprawiłam im zawód. - To wszystko.
  18. Odwróciłam się i powoli wstałam. - Wystarczy Er - uśmiechnęłam się niepewnie. Nie miałam jeszcze okazji poznać Applebloom. Zawsze, kiedy się pojawiałam, musiała iść do szkoły albo zwyczajnie wychodziła. - Czego chcesz? // Wow, właśnie zauważyłam, że temat ma ponad 2000 wyświetleń :O Ktoś mnie obserwuje...
  19. // - Tak, jasne, że tak - odpowiedziałam. Tak naprawdę nigdy nie myślałam poważnie o sprzeciwianiu się ogierowi. - Przysięgam - powtórzyłam, przyciskając kopyto do piersi. Poczułam, że moje serce bije w przyspieszonym tempie, a mięśnie są napięte. Spojrzałam w stronę pegaza. ~ Magia... i jak zwykle same problemy. Ale tutaj nie ma innego wyjścia... ~ Zastanawiałam się, co będzie, jeśli Aurox nie wytrzyma... Jeśli go zabiorą, albo jeśli kolejne zaklęcie całkowicie go wyczerpie? Na kim tej całej Neferet zależy bardziej: na nim czy na nas?
  20. - Podobno nasi towarzysze odeszli właśnie dlatego, że nie potrafili zaryzykować swojego życia dla kogoś innego... - odpowiedziałam i spojrzałam nieco wyzywająco na pegaza.
  21. Uśmiechnęłam się rozbawiona i trochę rozpogodzona weszłam na górę. Tam szybko umyłam się po czym położyłam na łóżku. Nie chciałam spać, zwyczajnie nie miałam pomysłu, co ze sobą zrobić. Przeciągnęłam się i wbiłam wzrok w sufit.
  22. - Może potrzebuję, ale raczej nie mam ochoty - odpowiedziałam beznamiętnie. Naprawdę nie miałam pojęcia, ile powinnam mówić Applejack... i ile ona ma ochotę wysłuchać. - Wybacz, że nie pomagałam wam podczas burzy... o niczym nie wiedziałam. Ale Mist ma mi to za złe. Rainbow złamała skrzydło, a ja spałam sobie smacznie w pokoju...
  23. - Możliwe. Ale to i tak już nieważne - odpowiedziałam szybko i odwróciłam wzrok. Może to i dobrze, że już go nie ma... Jeśli rzeczywiście wrócił do Equestrii, to jest teraz szczęśliwy... Bezpieczny. ~ "Nawet po rozpadzie możliwe jest wszystko..." ~ Zastanawiałam się, co obce kucyki miały na myśli mówiąc, że "nawet Flame Storm" będzie wiodła spokojny żywot. Czy ona odeszła jakoś inaczej? Nie z tych powodów co reszta?
×
×
  • Utwórz nowe...