Skocz do zawartości

Salmonella

Brony
  • Zawartość

    388
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Salmonella

  1. - Wątpię... i nie mam teraz do tego głowy, przepraszam - odpowiedziałam. - Naprawdę nie wiem teraz, jak mogłabyś mi pomóc, wybacz. Ale dziękuję za... za wszystko - zdobyłam się na zmęczony uśmiech. Następnie wyszłam z biblioteki. Nie miałam zbyt dużej ochoty na towarzystwo innych kucyków... a już na pewno nie kucyków takich, jak Pinkie Pie. Mimo to nie chciałam wracać do domu i iść spać - może z jakiejś ukrytej przekory i chęci pokazania sobie, że nie potrzebuję Mista, aby dobrze się bawić? Jeszcze raz wyjęłam przewodnik.
  2. Wstałam i bez słowa podeszłam do Grey'a. Jego mina powiedziała mi wszystko. Skinęłam głową i pomogłam mu położyć wiotkie ciało Flame na ziemi. - To nie Twoja wina - powiedziałam tylko beznamiętnie. Naprawdę tak myślałam, ale wątpiłam, żeby udało mi się teraz przekonać go do tego w jakikolwiek sposób. Spojrzałam pytająco na alchemiczkę - wciąż liczyłam, że ostatnia nadzieja nie umarła. W tym momencie zorientowałam się, że nie jesteśmy sami. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam wychudłą, szarą klaczkę. Spod rozczochranej niebieskiej grzywy obserwowały nas czujne, skupione oczy. Rzuciłam zdziwione spojrzenie Grey'owi, który skinął głową. A więc... przyprowadził ją. Jeśli on komuś zaufał, to my też powinnyśmy... Inna sprawa, że miałam w pamięci skutki ostatniego "naskoku" na obcego przybysza. Nie chciałam, żeby znowu się tak skończyło... no i najwyraźniej była w tej samej sytuacji, co ja pewien czas temu. - Er - przedstawiłam się, choć nie byłam pewna, czy powinnam. Podjęłam jednak decyzję, że niezależnie od wszystkiego spróbuję chociaż zbliżyć się do klaczy. Właściwie... od początku wyprawy z nikim się bliżej nie zaprzyjaźniłam. Zastanawiałam się, czy gdybym to ja zaginęła, ktokolwiek wyruszyłby na poszukiwania... i nagle w to zwątpiłam. Przecież raniłam wszystkich... Grey'a... Zwłaszcza zniszczonej relacji z nim dziwnie żałowałam. - Kim jesteś? ~ O ile w tym miejscu ktokolwiek potrafi odpowiedzieć sobie na to pytanie... ~ // Przypomnę, że kolejka ma być BEZ Siewcy, który wyjechał czy cUś... Zajrzyjcie do "Ogłoszeń".
  3. - Ja... ja otworzyłam to przez przypadek - speszyłam się. Na pewno nie było to miejsce, w które ja sama wysłałabym kogoś, kto chciały zwiedzić moje miasteczko. Mimo to zapamiętałam numer strony. - Wiesz, cała ta podróż wyczerpuje mnie psychicznie... a teraz, kiedy znalazłam coś, co jest dla mnie oparciem, i to mi ucieka... Spojrzałam zrezygnowana na Twilight. - Muszę po prostu pogodzić się z tym, że nie mogę nic zrobić. ~ A to dość bolesne dla kogoś takiego, jak ja... ~ - ...i poczekać, aż pojutrze znowu wyruszymy. O ile Mist będzie chciał opuścić to miejsce.
  4. // Jakże mogłam tak podle to zignorować - Tak, może... - wymamrotałam. - Dzięki za wszystko. Pójdę już... - odwróciłam się w stronę schodów. - Gdybym tylko mogła być teraz z nim... Zaczęłam powoli schodzić na dół. Nadal się martwiłam, ale teraz przybrałam postawę bierną - byłam prawie pewna, że nie mogę niczego zrobić. ~ I jak zwykle kucyk ziemny ma się gorzej... Gdybym tylko miała skrzydła, takie, które pozwoliłyby mi poruszać się po chmurach... Eh, głupota. Co za idiotyzmy mi przychodzą do głowy... ~ Wyciągnęłam przewodnik z torby i otworzyłam na losowej stronie.
  5. Ce Nie będę pisała eseju. Zwyczajnie C/Ce/Cy. Umm... "Piękne różowe oczy"? Mówiłam, że powinna wziąć Rarity.
  6. Salmonella

    Cosplay AJ!

    Best. Cosplay. Ever! Jakoś wolę te bez uszek, rogów i skrzydełek... Ta AJ zacna, ale nie przemawia do mnie. Jakoś nie czuć w niej tej epyldżekowości (nauczyłam się czytać dzięki gazetce na meecie ^^). I tutaj tak, jak wyżej: pokażcie mi jeden moment, w którym AJ tak by postąpiła. Bo normalnie, to conajmniej jeden z braciszków, a prawdopodobnie obaj, leżałby pod ścianą z wybitymi przednimi jedynkami. Tego cosplay'a tutaj wspiera za to bycie w jakiś sposób sceną z serialu. Pamiętam, byłam kiedyś na takiej niewiadomego pochodzenia stronce, w której ludzie robili z cosów konkretne sceny i to było świetne. Kojarzy ktoś No i ostatnie moje kryterium - o wiele bardziej jaram się cosplayami, które mnie krawiecko powalają (przyszła odzieżówka <3), a z tym w AJotowych ciężko. ALe i tak są cudowne!
  7. Delikatnie wzięłam, zapewne cenny, egzemplarz w pyszczek i włożyłam do torby. Już miałam ruszyć w stronę wyjścia, kiedy zdecydowałam się jednak przezwyciężyć uprzedzenia. Czułam, że jeśli komuś się nie wygadam, to pęknę. - Właściwie, to chciałam jeszcze... - zaczęłam niepewnie i usiadłam. Wtedy słowa popłynęły rzeką, bez zahamowań. - Ja i Mist... dołączył do mnie, kiedy samotnie wyruszyłam szukać siostry... jest wspaniały. Było nam razem doskonale, wspieraliśmy się i kochaliśmy, a teraz, od kiedy tutaj przybyliśmy... najpierw coś go dręczyło, ale nie chce powiedzieć, co... no i ucieka. Wczoraj sama widziałaś, a dzisiaj poleciał do jakiegoś Cloudsdale z tą Rainbow Dash. Chciałabym z nim więcej przebywać, ale wiem, że to jest wielka szansa i takie tam, i nie chcę go ograniczać... i tak się dla mnie poświęca... Ale... Jak myślisz Twilight, co powinnam zrobić? - zapytałam zrezygnowana.
  8. Magle przeszła mi ochota na zwierzenia. ~ Reakcja typowego jednorożca... "Och Celestio, kto śmie zakłócać mój spokój o tak późnej godzinie? Czyżby ktoś potrzebował pomocy? Chyba nie mogę nic zrobić, w końcu zaplanowałam na dziś wieczór hooves-cure!" A ja się łudziłam... ~[.i] - Ja chciałam tylko wypożyczyć jakąś, eee, mapę Ponyville... O ile masz coś takiego. Niepewnie przestąpiłam z nogi na nogę.
  9. Z pewną dozą niepewności ruszyłam po wąskich, zakręconych schodach. Zastanawiałam się trochę, po co przyszłam. Niby chciałam wypożyczyć jakąś mapę Ponyville albo coś takiego, ale czy na pewno? A może ślepo wierzyłam, że Twilight, nazywana przez wszystkich najmądrzejszym kucykiem, jakiego znają, poradzi mi coś na problemy z Grey'em? Tak bardzo chciałam spędzić z nim trochę czasu, porozmawiać, popodziwiać miasto... i upewnić się, że on i Rainbow nie... ~ Nieważne. ~ Weszłam na piętro. Fioletowy jednorożec, odwrócony do mnie plecami, układał książki na półce. - Cz-cześć, Twilight?
  10. Coraz bardziej nerwowa, chodziłam tam i z powrotem. Byłam już prawie pewna, że Grey nie znalazł Flame... To trwało zbyt długo. Marzyłam, aby wyruszyć, aby nie stać bezczynnie, ale wiedziałam, że nie mogę. Jeśli Grey'owi rzeczywiście się coś stało, to pewnym było, że stanie się także następnej osobie. ~ Po co u licha się rozdzielaliśmy?! ~
  11. - Ja... chciałam tylko porozmawiać z Twilight Sparkle - odpowiedziałam niepewnie. Nie byłam pewna, z kim mam do czynienia. - Mogłabym? Przekroczyłam próg biblioteki, a zapach starych książek uderzył mnie w nozdrza. Światło była włączone tylko na piętrze, więc parter był ogarnięty przyjemnym półcieniem. Spojrzałam pytająco na smoka.
  12. Zrobiłam kilka kroków za biały jednorożec, po czym stanęłam. - Bardzo cię przepraszam, Rarity, ale nie mogę... ni możemy z tobą jechać. To znaczy... - zastanawiałam się, jak nie narazić się na wyzwiska - ...twoja oferta jest naprawdę wspaniała, i to cudownie, że do nas przyszłaś, ale chcielibyśmy jeszcze zostać w Ponyville. Przepraszam... - zaczęłam się plątać. - Pójdę już... Odwróciłam się i oddaliłam od butiku. Mijające mnie kucyki rozmawiały wesoło w parach lub grupach przyjaciół. Czułam, że muszę ochłonąć... ~ Biblioteka... ~ Rozglądałam się przez chwilę, po czym zauważyłam zaadaptowane na dom wielkie, stare drzewo. Ruszyłam w jego stronę.
  13. Nieśmiało pomachałam Mistowi na pożegnanie, po czym głęboko odetchnęłam. W rzeczywistości byłam bardzo zawiedziona z powodu jego "wycieczki" z Dash, ale nie chciałam, aby rezygnował z wymarzonego wieczoru tylko z powodu mojego niezadowolenia. Teraz powoli ruszyłam do domu Applejack aby, zgodnie z planem, umyć się i móc w "godny" sposób powiedzieć Rarity o mojej decyzji... której znów nie byłam pewna. Z każdą chwilą złość na Mista rosła... ~ Gdyby nie on, już dawno byłabym w Canterlot, może nawet znalazłabym już Pri i albo siedziałybyśmy zadowolone w naszej "melinie" w Trottingham, albo mieszkały zadowolone gdzieś na obrzeżach Canterlotu... Albo wróciłybyśmy tutaj, dokładnie. I byłoby po wszystkim! Ale nie... ~ Dokładnie wyczyściłam sierść, uczesałam i spięłam lekko wilgotną jeszcze grzywę i poinformowałam Applejack, że wychodzę. Po chwili szłam już w stronę butiku - wysoki, zdobny budynek nietrudno było znaleźć wśród innych zabudowań.
  14. Patrzyłam za Grey'em, dopóki nie zniknął w oddali. Miałam nadzieję, że uda mu się znaleźć Flame. Nie chodziło tu nawet o takie czy inne uczucia żywione do małej klaczki, ale o pegaza. Wiedziałam, że jeśli źrebakowi coś się stało, to ogier sobie tego nie wybaczy. Będzie się obwiniał... A to najgorsze, co można robić. Jeśli ktoś miałby się tu zadręczać, to ja - w końcu to przeze mnie tajemniczy pegaz uciekł, a Flame poszła go szukać i zniknęła... A Grey mnie wspierał. Spodziewałam się, że naskoczy na mnie za to zachowanie, ale nie... Może nie do końca sprawiedliwie go na początku oceniłam... Podniosłam głowę i spojrzałam na Talkavię. Właściwie wcale z nią nie rozmawiałam od początku wyprawy... - Myślisz, że mu się uda?
  15. Pokiwałam głową, starając się nie okazywać zawodu. Nie chciałam, aby Mist przepuścił taką okazję tylko ze względu na moje niezadowolenie. - Kup mi pamiątkę - zażartowałam. - A ja może zostawię ci kawałek babeczki - cmoknęłam go w policzek. Zaczęłam się zastanawiać, co zrobić po skończeniu pracy. Do butiku nie mogę iść "jak jakiś obdartus", heh... Szybka kąpiel i wyruszam. Pomyślałam nawet, że mogłabym... ~ ...mogłabym spytać Twilight, czy zna jakieś interesujące fakty o Ponyville? ~
  16. - Uhum - rzuciłam przez ramię. - Przy okazji przekażemy Rarity... - zastanowiłam się chwilę - naszą decyzję... Znów nie byłam pewna słuszności mojej decyzji. Główną rzeczą, która mnie przy niej trzymała, była lojalność wobec Applejack. - Rainbow mówiła ci o jakiś szczególnych miejscach w tym miasteczku? Ja tylko usłyszałam jednym uchem o jakiejś cukierni, Kąciku kostki cukru... Chętnie bym się przeszła - uśmiechnęłam się i skubnęłam żartobliwie grzywę pegaza. Potem podniosłam głowę. - Widać stąd Canterlot. Niedługo to wszystko się skończy...
  17. // Przepraszam za przerwę jakiś domniemanych... czytelników (?). Egzaminy gimnazjalne... Jestem już z powrotem i liczę, że uda mi się pograć trochę płynniej. - Zostajemy - powiedziałam nagle. O ile wcześniej zastanawiałam się jeszcze nad decyzją, to pożegnalne słowa Rarity spowodowały, że niepewność zniknęła. ~ Jak obdartusy, hę? Nie dość wykwintni dla panienki Rarysi? Dziękujemy panience, że się pofatygowała na naszą brudną farmę, ale, jaka szkoda, próżny trud. Ojojoj... ~ Strąciłam jabłka z kolejnego drzewa i, uniesiona nagłym przypływem wściekłości i dumy, podjęłam jeszcze jedną decyzję. - Gdy skończymy z tą częścią sadu, pójdę do niej i, jakby to powiedziała, zawiadomię ją o naszych poczynaniach - wycedziłam i uderzyłam w pień kolejnego drzewa z wyjątkową agresją.
  18. + So much songs! Może nie był jakieś rewelacyjne (poza drugą wersją "Arii", tą z rozdwojonym głosem. W sumie, to cała Aria jest cudna. Sposób śpiewu Panny Poczwarki jest cudny...) + So much LUNA! Wleci do naszego świata przez dziurę ozonową, mówię wam. I wreszcie dano nam podstawy do tłumaczenia sobie, że Luna odsypia podczas ważnych uroczystości - w końcu na nocne wesele przyleciała. + Nawet dość nieprzewidywalny. Tzn... wiadomo jak się skończy, jak w każdym odcinku MLP, pytanie, jak do tego dojdzie. + Automatic Twigun! + Fakt dwuczęściowego odcinka na koniec... + Zombiedruhny + Fakt, że Celestia COŚ zrobiła i, co więcej, została pokonana. No i że udało się zwyciężyć bez EoH. Ogólnie odrobinę nieszablonowości się wkradło. + Fajne małe zachowania, np.: AJ z kapeluszem i Fluttershy vs Poczwary (jeszcze się nie nauczyłam, jak się pisze oryginalną nazwę) Jakieś minusy też pewnie są... Wymyślę, to napiszę. Teraz idę czekać na fanficki o głębokości postaci Chrysalis.
  19. Salmonella

    Poznajmy się!

    Cześć, Mieszkam w Bukowicach Dlnośląskich! Fajna ksywa WItamy
  20. Odwróciłam się w stronę śnieżnobiałej klaczy i zrobiłam krok w jej stronę. Byłam ciekawa, jak blisko muszę się zbiżyć, żeby wywołać u niej atak paniki z powodu brudu na mojej sierści. - To bardzo miła propozycja i z chęcią... ~ To jednorożec... Aż rak się spoufalać? Chociaż... Jeśli naprawdę chcę jak najszybciej odnaleźć Pri, powinnam się zgodzić. Mogłam pełzać przed rogatym kapitanem, mogę i... ale wtedy nie wiedziałam. A może liczy się każda chwila? Może później jej nie znajdę? Z drugiej strony Applejack... solidarność. Potrzebuje trochę naszej pomocy, nie wiadomo, czy znajdzie kogoś innego. No i co sobie pomyśli, kiedy tak zwyczajnie powiemy, że musimy znikać, i to z tą dystyngowaną damulką? ~ - ...i z chęcią ją przemyślimy. Kiedy wyjeżdżasz? Nerwowo grzebałam kopytkiem w ziemi. Nie miałam pojęcia, co zrobić.
  21. Wciąż byłam zamyślona i trochę zła, ale mimo to kącik moich ust lekko się uniósł. - Fatalnie - zachichotałam. - Chociaż, jak na pierwszy raz... Chyba, że Twoja tajemnicza przeszłość dotyczy szkoły tańca - dodałam. Trochę rozluźniona, powiodłam wzrokiem za Flame. Przygotowywała się właśnie do lotu. ~ Jej cudowne umiejętności wreszcie się do czegoś przydadzą... albo napyta nam biedy. Chociaż wątpię w większą od tej, którą właśnie spowodowałam ja. ~
  22. Jestem za A. Elementem AJ może i jest szczerość, ale lojalność... to wiejskie, tradycyjne wychowanie. Myślę, że ona by nie zostawiła RD. No i zobaczymy, kto to.
  23. ~ Ach tak? No cóż... nie jestem pewna, czy RD zasługuje na przebaczenie... czy którakolwiek z tych zdradliwych szkap zasługuje. Chociaż... Przyszła tutaj, przeprosiła. Sama z siebie. Więc... ale nie dowcipy. Jeszcze nie. ~ - Dashie, mogłybyśmy spróbować zacząć od nowa. Może kiedyś nawet zaczniemy znów żartować... Tylko... nie próbuj mnie pogodzić z tamtymi oszustkami, OK? Wejdź proszę - pokiwałam głową i zaprosiłam tęczową klacz do środka.
×
×
  • Utwórz nowe...