Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Nie uważam, że jest w tym coś złego - odpowiedział. A potem podał kobiecie słoik z pożądaną przez nią zawartością i postanowił wrócić na cmentarz.
  2. - Kim była? Oddam ci to, co obiecałem, ale chcę wiedzieć dlaczego narażała życie dla dziecka, które nie było jej. Rozumiem, że chłopiec jest wyjątkowy, ale mogła go zabić, albo mógł się nim zająć kimś inny. Dlaczego akurat ona? - zapytał.
  3. - Czy matka była jego biologiczną matką? Jaka łączyła ich relacja? Była czarownicą? -zapytał. Wciąż trzymał w dłoni słój i zamierzał go oddać dopiero po pełnej odpowiedzi wiedźmy.
  4. Kiwnął głową. Wyjął zza połów płaszcza słoiczek z zawartością i pokazał wiedźmie. - Słucham cię uważnie -powiedział.
  5. -Bardzo jestem wdzięczny, że zechciałeś się zająć Sebastianem. I cieszę się, że ty dotarłeś tu bez szwanku. Niestety, musze was opuścić bo mam jeszcze sprawę do załatwienia. Pojawię się wieczorem - powiedział i skłonił się. Ruszył w kierunku bramy, aby spotkać się z wiedźmą.
  6. Echis ruszył w stronę krypty zmarłego nauczyciela, starając się wyczuć ślady obecności chłopca. Mógł zabłądzić. Wtedy będzie musiał wrócić na miejsce i iść jego tropem. Ktoś mógł go odnaleźć, wtedy razem z chłopcem demon odnajdzie też jego porywaczy, co w gruncie rzeczy nie było negatywnym skutkiem. Przyspieszył kroku, szukając w okolicy dusz które mogłyby udzielić informacji i które o tej porze dnia akurat nie spały w swoich grobach.
  7. Postanowił wrócić na cmentarz i sprawdzić, czy dzieciak dotarł bezpiecznie na miejsce. Powinien dotrzeć na czas do wiedźmy.
  8. Echis zaczął iść żwawo w stronę żabowatego demona, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Potem zamierzał spojrzeć w oczy stwora i przejąć nad nim kontrolę, a gdy już stwór zostanie zniewolony, zamierzał pobrać krew do małego słoiczka.
  9. - Wystarczy - odpowiedział. A potem wyszedł z mieszkania, pożegnawszy się i ruszył w kierunku bagien. Zawsze tam były - czy to w postaci błędnych ogników, czy udając aligatory. Echis nie zamierzał się przemęczać. Chciał złapać jednego ze słabszych demonów, ale nie zamierzał go zabijać.
  10. - Dostarczę ci krew demona. Ale nie będzie to moja krew. Gdzie i o jakiej porze mogę cię znaleźć? - zapytał. Swojej krwi oddawać nie zamierzał. Tym bardziej nie wiedźmie, która mogła zrobić z tego użytek ciągnący za sobą bardzo dużo konsekwencji.
  11. - Zapytałem, czego chcesz w zamian - powtórzył demon z naciskiem, uważnie przyglądając się kobiecie.
  12. - Czego oczekujesz w zamian i jaką mam gwarancję, że powiesz mi prawdę? - zapytał po chwili zastanowienia.
  13. - Nie wiem, jaka wiązała was relacja. Nie wiem też, dlaczego zginęła, a chciałbym wiedzieć -odpowiedział po chwili milczenia.
  14. - Skończyła tak, jak każdy. Lepiej niż kiedykolwiek skończę ja. Ludzie umierają i to nie jest nienaturalne -odparł. -Czego pani tu szuka?
  15. - Taki jak ja... To znaczy jaki, pani? - zapytał. Zamarł w bezruchu, uważnie obserwując kobietę. Przeciwnika..? - Czy domy wiedźm zazwyczaj nie przyjmują demonów?
  16. Echis zamierzał sprawdzić obecność syczącego stwora, a potem się z nim zmierzyć. Nie chciał go zabić, chciał zdobyć wiedzę. Odwrócił się, wpatrując przybysza.
  17. Skierował się w stronę hałasu, gotów do obrony albo i do ataku, niezależnie jakiego. Wąż... ciekawe jaki wąż i czego chciał od biednej nieboszczki.
  18. Echis widział już podobnie okaleczone zwłoki. Kciuki do wygotowania, ich kości były źródłem mocy. Uszy, aby słyszeć z miejsc których nie sięgały zmysły oprawcy. Bywał w stronach, w których działało się w ten sposób. Zaczął węszyć, szukać innych śladów. Zawsze zostawały ślady, czymkolwiek intruz by nie był. A kiedy tacy jak Echis byli głodni, jak teraz, ich zmysły wyostrzały się nieco, powiększając szanse na pomyślność polowania.
  19. Najpierw zwłoki. Mężczyzna ruszył tam, gdzie je zostawił - do sypialni. Zagadka zaczynała być coraz bardziej interesująca.
  20. Echis ruszył w stronę domu, pożegnawszy się z podopiecznym. Pierwszym co zamierzał zbadać, były zwłoki - jeśli jeszcze je znajdzie. Coś było dziwnego w denatce i to nie dawało mu spokoju. Potem chciał przeszukać mieszkanie pod kątem rzeczy, które mogłyby zdradzić pochodzenie chłopca i kobiety. Oczekiwał też potencjalnych intruzów.
  21. - Potraktuj to jako test orientacji i zaradności. Idź mniejszymi uliczkami i obserwuj otoczenie wokół. Jesteś zdany na siebie - powiedział. Na ułamek sekundy spojrzał na odbicie w witrynie sklepowej - było słabe i niewyraźne, ale wyglądało dziwnie nieprawidłowo. Było bardzo duże.
  22. - Posiadając Swobodę jesteś pełnoprawnym mieszkańcem cmentarza. Możesz zobaczyć jego mieszkańców, a nie wszyscy z nich śpią za dnia. Dlatego też wczoraj było ich niewielu - odpowiedział.
  23. - Teraz pójdziesz na cmentarz, pod opiekę nauczyciela. Spoczywa tam kilkaset dusz, na pewno wśród nich jest kilku nauczycieli. Ja tymczasem pójdę zorganizować twoje legowisko, a wcześniej będę musiał się czegoś dowiedzieć - odpowiedział. Miał zamiar wrócić do domu chłopca i trochę powęszyć. Młodzieniec i jego przeszłość niezwykle go intrygowali, a więc zamierzał dowiedzieć się nieco o jego umiejętnościach i matce.
  24. - Myślę, że w ty wypadku dam ci wolną rękę. Co chcesz zjeść? - zapytał mężczyzna. Jego nawyki żywieniowe z przyczyn naturalnych nie były zbyt zróżnicowane, więc nie miał zielonego pojęcia co powinien jeść młodzian w wieku dwunastu lat.
  25. Mężczyzna poczekał aż chłopak wyjdzie i zamknął drzwi od kaplicy. Wsunął klucz do kieszeni płaszcza. A potem ruszył w stronę miasta i w poszukiwaniu sklepów spożywczych, z których zazwyczaj nie korzystał.
×
×
  • Utwórz nowe...