-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
Wszystko pięknie, ładnie, ale zwierz musiał coś jeść. Zdrawka miała nadzieję, że jest zdolny polować, na przykład na szczury, jako że nie dysponowała teraz zbyt wielkimi funduszami. Mówiąc konkretniej - nie miała żadnych. Zwierz jednak mógł w tym nieco pomóc. Dziewczyna doszła do wniosku, że najlepszym pomysłem byłoby dołączenie do karawany, może nawet jako ochrona. Postanowiła rozejrzeć się za taką okazją.
-
Białorusinka spojrzała na Andrieja, potem na mutanta, a zaraz potem znów na Andrieja. Chwila czasu minęła, zanim informacja ostatecznie dotarła do mózgu i została przetrawiona. Jak to? Słuchała wypowiedzi stalkera uważnie, ale wciąż nie była pewna, czy dobrze zrozumiała i dopiero wyraz twarzy mężczyzny spowodował, że się upewniła. Zdecydowała się pobiec za stalkerem, a kiedy już go dogoniła, uścisnęła serdecznie. - Takiego aktu hojności to ja się w całym metrze nie doszukam! Dziękuję, Andriej. Szczerze dziękuję.
-
A to co? Pytanie-pułapka? Jasne, że chciała zębatego na stałe. Pytanie, co w zamian chciał jej towarzysz. - Tak, chciałabym. Ale nie mam przy sobie amunicji, którą mogłabym ci zapłacić - odparła niepewnie. Co teraz? Kula w łeb? Nie, tu byłoby to raczej durne. Pewnie usłyszawszy, że nie ma czym mu zapłacić, po prostu zrezygnuje z oferty i tyle.
-
Zdrawka przyciągnęła mutanta bliżej siebie, chwytając za smycz bliżej obroży i odciągając do tyłu. Dokąd zmierzają... No właśnie, dokąd? Dokąd, jeśli nie tylko po to żeby zginąć? A po drodze jeszcze się ewentualnie zrobić dzieci. No, chyba że się jest Zdrawką. Wtedy, pomijając te dwa punkty, można było wspomnieć jeszcze o mutantach. - Ja chodzę tam, gdzie są mutanty. To znaczy, niedawno zaczęłam i jeśli Bóg da, jeszcze trochę pochodzę - odpowiedziała na pytanie.
-
Jedi słabł, ponieważ rana nogi obficie krwawiła. Odepchnął Arfa lekko, tylko na tyle, żeby ten puścił jego nogę. Wpatrywał się w niego bez strachu, raczej jakby rzucał Sithowi wyzwanie.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
[bardzo chętnie dalej będę brać udział w sesji. Przepraszam za ostatni brak aktywności, tradycyjnie był spowodowany brakiem czasu] - Popilnuję, a co - odpowiedziała Zdrawka i odebrała od Andrieja smycz mutanta. Postanowiła trzymać go krótko, mimo że zwierz był stworzeniem raczej pokojowo nastawionym do świata. No ale po co stresować ludzi niepotrzebnie? I tak niewielu ich zostało. Zamierzała podejść razem z Andriejem do delikwenta na ziemi.
-
Karty Aresa i Mephista zaakceptowane, nad kartami Bosmana i Szydła zastanowię się i dam odpowiedź za tydzień. Jako że w poniedziałek wyjeżdżam, proszę o cierpliwość. Sesje rozpoczną się w poniedziałek 22.
-
Jedi nie zamierzał dłużej zagrzać miejsca. Właściwie od razu kiedy Arf zaczął atakować zeskoczył z gałęzi. Kolejne wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Zbyt szybko. Biała skóra mignęła między zaroślami. Jedi widocznie najpierw zamierzał walczyć z Arfem, który stanowił poważne zagrożenie ze względu na wytrzymałość. Mistrzyni ten ruch nie umknął, toteż czekała przygotowana aby wykorzystać swoje możliwości i zabić Syda, albo chronić swojego ucznia w miarę możliwości. Błysk granatowego światła. Jedi aktywował miecze. Skoczył na kage, wykonując nagły skręt. Wspomógł manewr ogonem zakończonym pierzastym grzebieniem. W powietrzu utworzyły się dwie, rozciągnięte spirale pochodzące od ostrzy dwóch, krótkich mieczy. I w momencie w którym Arf miał zaatakować, widząc, że Jedi nie wymknie się ciosowi nawet mimo swojej zręczności, postać zniknęła. Sith zauważył kątem oka granatowe światło kilkanaście metrów od siebie. Coś z całej siły uderzyło w drzewo. Rozległ się dziwny trzask, dziwnie wibrujący w uszach. Pierzasty leżał na ziemi, a po jego ciele wciąż jeszcze przechodziły wiązki błyskawic Mocy. Jego lewa noga była dziwnie wygięta w udzie. Mimo to wciąż był przytomny. Nada natomiast... Nada oddychała ciężko, wpatrując się w oponenta pod drzewem. Chciała dokończyć to, co zaczęła, ale kiedy tylko zaczęła zbierać Moc aby rzucić wyładowaniami w Jedi, upadła na ziemię. Wsparła się ręką, ale nie zdołała utrzymać równowagi - przewróciła się na bok.
- 867 odpowiedzi
-
- gwiezdne wojny
- chewie we are home
- (i 2 więcej)
-
Bazowanie na czymś a wprowadzenie lekkich przeróbek i podpisanie się pod tym to dwie różne rzeczy, drogi Macieju.
-
Czy mam rozumieć, że zazdrościmy umiejętności korzystania z filtrów w Photoshopie? A to, że nikt nie miał problemów to już kwestia znikomej spostrzegawczości i tyle. To co napiszę może zabrzmieć nieskromnie, ale jednak wolę moje prace niż tanie przeróbki.
-
Filtr z photoshopa to - z tego co pamiętam - "blur". Plus kilka innych efektów, żeby nie było że tylko jeden filtr. Panie First, nie tylko Pan tu ogarnia programy Adobe :')
-
Pierwszy, a Ty myślałeś żeby speed drawing zrobić kiedyś? Znaczy krajobrazów, bo wektorki aż tak interesujące w tworzeniu nie są, co nie.
-
Człowiek nie jest w stanie wymyślić czegoś, co nie jest podobne do rzeczy, którą kiedyś zaobserwował. Smoki to gady, jednorożce to konie z ptasimi skrzydłami. Czegokolwiek nie zrobimy, jest to zrzynanie z natury. Przecież to prawie to samo! Różnica tematyki jak wspomniałam. Gdzie ja się tu mylę?
-
Czasem mówisz całkiem na temat, ale teraz mam ochotę naprawdę poprosić, żebyś już się w tym temacie nie ośmieszała. Tylko jedna rzecz mnie nurtuje, powstrzymując przed powyższym. Czym jest w takim razie twórczość własna według Ciebie?
-
Czy Mona Lisa jest oparta o dzieło innego autora?
-
Przeczytaj proszę jeszcze raz definicję fanartu. Tommoże Ci trochę rozjaśnić.
-
Żadne "poniekąd". To nie są fanarty i nie będą, a porównanie tych dzieł do fanartów świadczy o Twoim płytkim rozumowaniu i nieznajomości tematu
-
"Fanart (albo fan art ) – twórczość artystyczna oparta na dziełach (zazwyczaj komercyjnych) innych autorów. Wywodzi się z języka angielskiego i oznacza inaczej twórczość fanów. Wszelkie grafiki, rysunki, komiksy i inne formy wizualne, w których występują postacie, miejsca, przedmioty stworzone przez kogoś innego." Definicja z Wikipedii. Podaj mi proszę argument dla którego wymienione przez Ciebie dzieła są fanartami. I wybacz Uszatko, ale jeśli jesteś w stanie podać tylko przykład Mona Lisy, to nie powinnaś wypowiadać się na temat historii sztuki, który jest tematem bardzo głębokim i grząskim, a brak wiedzy boleśnie rzuca się w oczy.
-
Moim zdaniem właśnie jest mniej kreatywne. Masz gotowy wzór na główny punkt obrazka/grafiki. Jak już pisałam - powtarzasz tylko to, co ktoś stworzył. Oczywiście, wymyślenie tego w taki sposób żeby było ciekawe wymaga kreatywności, ale mniej niż stworzenie czegoś od fundamentów. Nigdzie nie napisałam, że potępiam fanarty, bo tak nie jest. Sama rysowałam kilka z nich. Po prostu są mniej ambitne niż całkowicie własna praca, to wszystko.
-
Wnoszę o zachowanie spokoju na rozprawie i odstawienie emocji na bok. Gdzie sobie zaprzeczyłam?
-
Wciąż jest to powtarzanie czegoś czemu ktoś nadał charakter, wygląd, historię. Brak inwencji. Światłocień i poza to nie jest własny wkład i nic tego nie zmieni.
-
Nie napisałam, że ujmuje atrakcyjności. Nie napisałam też, że fanarty są gówniane. Po prostu stworzenie czegoś swojego jest bardziej kreatywne i tyle
-
Jajco i tu pozwolę sobie na przyznanie jednego punktu dla mnie. 1-0 Ale wracając... To całkiem proste. Jak masz pomysł na coś swojego, to jest to po prostu bardziej ambitne niż powtarzanie stale tych samych motywów. A w fanartach pojawiają się ciągle te same motywy. Rozumiesz?
-
No... nie Kreatywność jest zazwyczaj czymś co decyduje o wartości czegoś, co się tworzy. Możesz mieć super skilla, no po prostu takiego skilla, ale jeśli nie umiesz ho odpowiednio przedstawić to jest niewiele wart.
-
Tyle, że mniej kreatywny. Powtarzasz coś, co stworzył już ktoś inny i niewiele dodajesz od siebie.