Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Tori wstała, wyjęła z plecaka pustą butelkę i położyła na podłodze.
  2. - Ja gram - powiedziała Tori po chwili wahania. - Może być śmiesznie.
  3. - Oj, ale trzymasz się całkiem dobrze. Ile szwów? Od czasu kiedy mnie ożywili, cały czas mi coś wypada. Już nawet szara taśma nie trzyma - powiedziała.
  4. - Też tak sądzę. Dobrze, że mnie w ogóle rozpoznałeś. Tyle nowych zmarszczek się pojawiło... Starość nie radość - Tori szczerzyła się do Kenta.
  5. - Dawno cię moje piękne oczy nie widziały - stwierdziła Tori, naśladując uśmiech Kenta.
  6. - Ta? No widzisz. Jestem ci potrzebna. Gdyby nie ja, cały czas płakałabyś za utraconymi marzeniami, Romeem, czy za czym tam płaczesz... - Tori przybrała dramatyczną, półleżącą pozę i położyła na swoim czole dłoń. - I pamiętaj, Jess. Uroda przemija, głupota raczej nie.
  7. Tori wybuchła śmiechem. - Zapiszę to sobie gdzieś, dobrze? - zapytała.
  8. - Przekształcanie energii magicznej - odparła. - To... Jak ci się podoba?
  9. - Nie obraź się. - Tori wróciła do normalnej pozycji. - Po prostu nie najlepiej się czuję na imprezach...
  10. - Impreza? - Tori skrzywiła się. - Nie możecie iść na imprezę gdzie indziej? - zapytała.
  11. - To samo co przed chwilą - odpowiedziała Tori. Nogi miała oparte o ścianę, a głowa wisiała na krawędzi łóżka. - A tam?
  12. Tori wróciła do pokoju i zaczęła się nudzić. zdjęła buty, położyła się na łóżku, wyjęła książkę i zaczęła czytać
  13. - Koleżanko... Jest różnica pomiędzy marudzeniem, a żartobliwym wtrąceniem swojego zdania, również żartobliwego - odpowiedziała.
  14. - Ha, mnie tak nie powiedziała... - zauważyła Tori, mówiąc o Jess.
  15. Tori zachichotała, słysząc odpowiedź Danatego. Ludzie tutaj naprawdę byli lepsi, niż w poprzednich szkołach, a w każdym razie zabawniejsi.
  16. - Ja jestem Tori... I Cat, chyba mieszkamy w tym samym pokoju, prawda? - zapytała.
  17. - Właśnie, zgadzam się z koleżanką. Spójrzcie tylko: przez te kilka godzin pobytu tutaj, oboje wyrobiliście średnią płaczu całego internatu - wtrąciła się Tori i mrugnęła do nich. - Uśmiechy na twarz i cieszcie się życiem.
  18. - Widzę, że grube obelgi tu lecą - stwierdziła Tori, słysząc rozmowę ludzi z internatu.
  19. Dziewczyna usiadła na krześle obok Kenta i na chwilę zdjęła okulary. Zabawnym było, że bez nich jej twarz wygladała zupełnie inaczej. Trochę mniej przypominała uosobienie nieszczęścia.
×
×
  • Utwórz nowe...