-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
Alice siedziała sztywno pod ścianą.
- D... daj... - powiedziała do Kota.
- Czy jesteś tego pewna? - zapytał i wyciągnął z jej torby tabletki.
- tak - odrzekła i wzięła je z łapy Kota. Postarała się je jak najszybciej połknąć. To i tak ostatnia dawka, więcej już nigdy nie będzie musiała brać tych otumaniających świństw.
- Niedługo to się skończy... Dotrzesz tam, gdzie straciłaś drogę, Alice - rzekł Kot z Cheshire. Alice poczuła zawroty głowy i dziwny chłód. Zaczęła kaszleć, dusić się. Po chwili duszności ustały, a zaczęły się drgawki. Była teraz bardzo blada, a jej usta były sine. Po kilku minutach ustały drgawki, a razem z nimi czynności życiowe. Osunęła się na podłogę.
Kot siedział nad Alice i wpatrywał się w jej twarz.
-
- Może jeszcze żyje... - powiedziała Alice wolno.
-
Alice odsunęła się z trudem do kąta, mamrocząc coś niezrozumiale. Obok pojawił się Kot.
- Och, Alice... Widzę że jeszcze żyjesz - szepnął. Alice pokiwała głową.
-
Alice zwróciła twarz ku zmasakrowanym kucom i otworzyła szerzej oczy. Przyglądała się im ze zdziwieniem.
-
- Zostaw... - wybełkotała Alice, próbując niemrawo się wyrwać. Nie wychodziło za bardzo.
-
Alice spojrzała na Jango.
- G.. gdzie? - zapytała. Spróbowała podeprzeć się rękami i wstać. Pierwsza próba nie poszla pomyślnie.
-
- Och, doprawdy podejrzewasz mnie o taką podłość? Miałbym użyć swoich mocy przeciwko tej uroczej panience? Zaznaczyłem przecież, że nie mam jej nic za złe. Ona po prostu śpi, drogi panie. - Sen wyszczerzył się.
- Bardzo przepraszamy za zamieszanie - rzekł William.
-
- Ojoj. To nie było przyjemne, panienko - rzekł Morfeusz, wstając z ziemi. Spojrzał na Williama, a ten niemal niezauważalnie kiwnął głową. - Ale nie mam tego za złe, oczywiście - powiedział. Przechodząc obok wyciągnął zza pasa garść piasku i zdmuchnął jego ziarenka na twarz Ary. Ta osunęła się na ziemię. Zasnęła.
- Niech się pan nie martwi - mruknął Sen do Danatego uśmiechając się złośliwie. - Za pięć minut się obudzi.
-
William nie spuścił wzroku z Danatego i widocznie nie zamierzał. Sen spojrzał na obu i zaczął się śmiać.
- Khahahaha! Jesteście oboje tacy uroczy... - udał, że ociera łzę z oka. - Wybacz paniczu, nie mogłem się oprzeć. Takie dwie śliczne buźki... - Poklepał Danatego po twarzy -... Patrzące na siebie z taką nienawiścią!
- Śnie, Zaprzestań. Proszę - powiedział łagodnie mężczyzna. Łańcuch uśmiechnął się jeszcze raz.
- jeśli tylko chesz.
-
Reakcje można byłoby sprawdzać, gdyby jakakolwiek wystąpiła. Nie było żadnej.
-
Spojrzała tępo na Jango, po czym otwarła usta jakby chciała coś powiedzieć. Nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Alice wbiła wzrok przed siebie i z powrotem zamarła.
-
Alice nadal siedziała w celi, wyglądając jak posąg. Kota nie było nigdzie w pobliżu.
-
Alice wciąż siedziała bez ruchu przywiązana do podłogi. Kot próbował zniszczyć więzy, ale nie wychodziło mu to za bardzo.
-
W celi pojawił się Kot i oglądał z uwagą wysiłki Jango.
-
Dziewczyna spojrzała bez wyrazu na kajdany i opuściła ręce. Gapiła się mętnie na przeciwległą ścianę.
-
Mężczyzna spojrzał na Danatego z wyższością i pogardą tak wielką, że jedynie ślepiec by jej nie zauważył. Łańcuch uśmiechnął się drwiąco i prychnął.
-
William i Sen również ruszyli za grupą, z czego ten pierwszy nie rozglądał się zbytnio po twarzach innych, Sen zaś wgapiał się po kolei w każdego z osobna.
-
- Witam, nazywam się William Perceval, to mój Łańcuch - Morfeusz. Miło nam panią poznać - rzekł.
-
- Sam dołączyłem do rozmowy zaledwie chwilę temu. Ponieważ nikt nie miał mi tego za złe, nie sądzę żeby którykolwiek z uczestników miał coś przeciwko twojemu uczestnictwu - rzekł. Wyglądał, jakby jego twarz była maską. Absolutnie żadnych emocji.
-
-
Wielki Kasztelan Mirmił poza wysokim poziomem opisu, wygrał też walkowerem.
1. Soli 2 pkt
2. Fillerr 1pkt
3. ThatIsSoSad 1pkt
4. Xan 1pkt
5. Plothorse 1pkt
6. KochamChemie 1pkt
7. PiekielneCiastko 1pktNadszedł czas na sen Vinyl Scratch. Co mogłoby śnić się equestriańskiej DJ?
-
Mimo różnych zwrotów podczas snu, Księżniczka Celestia obudziła się wyjątkowo wypoczęta. Zapowiada się piękny dzień...
Mephisto von Pheles otrzymuje 2 punkty
Soarin w swoim chmurzastym domu położył głowę na poduszce i zamknął oczy.
NMM: Nie pamiętał kiedy znalazł się na tej dziwnej górze. Wszędzie dookoła była mgła, uporczywa mgła oklejająca całe jego ciało i przyprawiająca o ciarki. Widział przed sobą szczyt. Pomyślał, że mógłby zobaczyć z niego gdzie się znajduje. Chciał rozłożyć skrzydła, kiedy zauważył, że... nie ma skrzydeł.
-
- Witam serdecznie. Nazywam się William Perceval. - Mężczyzna powtórzył całą procedurę powitania, łącznie z całowaniem ręki. Łańcuch ukłonił się przed przybyszką.
-
- Kipi radością. Panie Danate, świat bez śmiechu byłby pusty - powiedział Morfeusz, szczerząc się. William rzucił mu mrożące spojrzenie. Mimo wszystko, Łańcuch nie zamienił się w sopel lodu.
Gildia Nocnych Braci [gra]
w Archiwum
Napisano
- Na pewno nie żyje - potwierdził Kot z uśmiechem.