Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Czy jestem? Och tak, jestem. Wyjątkowo posłusznym i niebywale gdzecznym łańcuchem, prawda paniczu Williamie? - zapytał. Panicz William spojrzał na Eomeera z miną świadczącą o zupełnie innym poglądzie na sprawę.

    - Moją domeną są sny. Polecam się na bezsenność i koszmary - rzekł Sen.

  2. Neil po przejściu alejki wrócił do towarzyszy.

    - Intryguje mnie jedna rzecz, moi drodzy. Przyszliśmy na cmentarz, dobrze. Ale czy mamy jakiekolwiek prawo pochować ją bez czyjejkolwiek zgody, czy jegomość szefujący załatwi całą dokumentację? Chyba, że panują tu inne zasady... - dodał.

  3. - Czemu pytam? Ponieważ dziwnie się na mnie patrzysz i chcę wiedzieć, co jest tego przyczyną. Czy to coś z moim wyglądem nie tak? Zachowaniem? - zapytał.

    - I mnie również miło poznać, panie Jango. Chodźmy pochować zmarłą.

  4. Mężczyzna podszedł do zwłok i sięgnął do torby zmarłej. Wyciągnął z niej kilka pustych listków po tabletkach.

    - Chlorprotixen... Fluanxol... Pernazin... Trifluoroperazine... Dużo tego jak na jedną osobę. Wybaczcie, musiałem zaspokoić ciekawość - wyjaśnił i schował listki z powrotem do torby.

  5. - Mój smutek zatrzymam dla siebie, panie Mephisto. Nie przywykłem do uzewnętrzniania swoich emocji, nie znaczy to jednak że ich nie przeżywam. Schizofrenia? Bardzo ciężka choroba. Życie na granicy snu i jawy... Cóż. Nie dało się sprowokować wymiotów, czy nie było na to czasu? - zapytał.

  6. - Nie przedstawiłem się jeszcze. Nazywam się Neil Anansie i zostałem odesłany tutaj przez pewnego kopytnego jegomościa. - Ukłonił się. - Czy się widzieliśmy? Możliwe - powiedział do Mephista. - Możliwe też, że to tylko złudzenie. Niemniej jednak od teraz będziemy widzieć się częściej, panie...?

  7. Przed budynkiem pojawił się mężczyzna ubrany w czarny, rozpięty teraz płaszcz do kolan i długie, skórzane, czarne buty z klamrami. Miał młodą twarz, którą postarzały jednak cienie pod oczami barwy szafirów. Czarne włosy były idealnym przedstawieniem artystycznego nieładu. Odchrząknął i spojrzał na mosiężny, kieszonkowy zegarek.

  8. - Jeszcze nie trafiła tam, gdzie chciała. Ale zaraz trafi - powiedział Kot. - Trafiła tutaj przypadkiem. Zabłądziła bo mnie nie słyszała. Miałem ją zaprowadzć. Teraz w koncu się udało. No, to powodzenia moi drodzy. Mam nadzieję że misja się uda. I... bardzo bym was poprosił, nie zostawiajcie tu ciała. Idę, mam pewną Alice do odprowadzenia - rzekł i zniknął.

  9. Imię: Arya

    Nazwisko: Campbel

    Wiek: 19 lat

    Specjalizacja: Umiejętność przywoływania światła i kształtowania go. Potrafi oślepić wroga, bądź skupić duże ilości energii świetlnej w jednym miejscu i przekształcić ją na energię cieplną.

    Broń: Noże i ostrza do rzucania

    Wygląd: Średniego wzrostu szczupła dziewczyna o jasnej skórze i ciemnych, prostych włosach spiętych w kok lub w kucyk. Ma zielone oczy, wydatne usta i trójkątną twarz.

    Charakter: Poważna przy wykonywaniu powierzonych zadań, w towarzystwie wesoła. Często bywa przekorna, zwłaszcza w kontaktach z siostrą, z którą często się kłóci i za którą byłaby w stanie oddać życie. Skryta i nieufna.

    Historia: Arya urodziła się i mieszkała w Cantenry. Podczas katastrofy miała pięć lat, podobnie jak jej siostra bliźniaczka. kataklizm wyzwolił u nich moce, które udało się połączyć, a które stworzyły magiczną barierę. Ochroniła ona całą rodzinę. Niestety, krótko po zdarzeniu pojawiać się zaczęły mutanty. Jeden z nich zaskoczył rodzinę i zdążył zabić rodziców oraz ranić Aryę, zanim zareagowały. Siostry zostały same. Dzięki temu jednak nauczyły się wielu potrzebnych do przeżycia umiejętności, nauczyły się używać swoich mocy i ufać sobie bezgranicznie. Po odzyskaniu pełni sił wyruszyły w drogę.

    Cel: przetrwać

×
×
  • Utwórz nowe...