Klacz zbliżyła się, nagle jednak coś sobie przypomniała. Uśmiechnęła się złowieszczo, odsłaniając przegniłe dziąłsła i połamane, ostre zęby. Odwróciła się i wyciągnęła brata spod wozu, jakby był szmacianą lalką. Musiała być silna. Violet już nie żył. Florence przyciągnęła go do Saggity. Dopiero teraz klacz zauważyła, że jest skrępowana. Łańcuch był przykuty do ziemi i nie mogła się poruszyć. Trup, z którego żył wciąż jeszcze ciekła krew leżał bezwładnie z otwartymi oczami.