Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. ZOSTAŁAM MATKĄ @-@

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [5 więcej]
    2. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      No bo to jeszcze pisklę, ledwo opierzone i trudno mi powiedzieć. Niby wygląda jak młody jerzyk, ale... Nie wiem.

    3. Trahall

      Trahall

      <gasp> To dziobak!

    4. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Dubidubidumba... Agentpeeeeee

  2. ZOSTAŁAM MATKĄ @-@

    1. Jonathan Cloud

      Jonathan Cloud

      >_< Umm.....OK....To było dziwne...

    2. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Zastępczą, co prawda... Ale jednak!

  3. Victoria wyszła z kokpitu z nożem i katabinem. Usłyszała kroki na kroki na korytarzu. Nie podobało jej się, że robią cokolwiek bez jej wiedzy i zgody. Była teraz kapitanem, do cholery, a tu panowało bezprawie. Dogoniła pasażerów. - Gdzie idziecie? - zapytała.\ * * * I wydaje mi się, że zmuszona jestem przypomnieć: pisujemy TYLKO zachowanie kierowanej postaci. Decyzje, myśli, zachowania. Reszta zostaje dla innych i mnie. Jako że decyzja o kolejkach została cofnięta (Wszystko przez Jacoba, to jego można spalić na stosie) wracamy do poprzedniego, tfurczego chaosu. Enjoy.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Przedszkolna, a jak. Wymiatałam już od samego początku. To były czasy...
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Wolny/a czy zajęty/a?

    No to ja Was wszystkich przebijam. Wolna od dziesięciu lat! Ha! Kto z Was może się poszczycić takim wynikiem? GoldenLeaf, kochana! Jak ja bardzo się z Tobą zgadzam!
  6. Victoria ruszyła do kokpitu. Kapitan wciąż leżał tam, z oczami wywróconymi i skierowanymi gdzieś w sufit. Nie lubiła go. Nie podobał się jej sposób dowodzenia, jakim operował. Mimo to widok jego zwłok wywołał w niej niepokój. Teraz to ona była kapitanem. Marne jej szanse. Jest niska, drobna, brak jej siły fizycznej. Nie ma autorytetu. Nie jest charyzmatyczna... Zapowiadał się ciężki dzień.
  7. Kobieta cofnęła gwałtownie ręce od Zacharego. Ze złością wbiła w niego wzrok, a potem ręka przypomniała jej, że nie do końca jest sprawna. Medyk kazał jej sprawdzić obecność krwi w uszach. - Nie, żadnej krwi - odpowiedziała.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    [Zabawa] X czy Y

    Klasyczna, zią Luna czy Celestia?
  9. - Nie, nie dobijesz - warknęła i chwyciła go za ramiona, wbijając paznokcie w rękawy. Zachary poczuł uścisk. Nie było możliwości żeby nie poczuł. - Powiesz mi o tym, a następnie włożysz wszelkie starania żeby przywrócić mu zdrowie! - syknęła przez zaciśnięte zęby. Adrenalina krążyła we krwi, bo uszkodzona ręka, mimo iż słabiej, była w stanie działać.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    [Zabawa] X czy Y

    Wanilia Thrash czy Heavy?
  11. - Krew z nosa. Odpłynięcie... Częściowe. Zdecydowanie częściowe. - Nie mogła pozwolić sobie na pełne znieczulenie. To za bardzo przypomniałoby jej o narkotykach... I wzmogłoby głód, a głód był wyjątkowo bolesny i niebezpieczny. Nie tylko dla niej.
  12. Jest moderatorem i jeśli się nie mylę rozmawiałam z nim na sb...
  13. - To prawda. Za długo tu jesteśmy. Ukrywanie się już chyba nie ma sensu. Jeśli powietrze jest trujące to i tak zginiemy - powiedziała Victoria i otarła krew z ust. Splunęła na podłogę i jeszcze raz spojrzała na obecnych. - Ktoś musi iść i sprawdzić kto nie przeżył... I kto przeżył.
  14. - Nie tak głośno, proszę. Cieszę się że żyjesz. Najnowsze wspomnienie, najnowsze wspomnienie... Awaria silnika. Kapitan chyba nie żyje. Dlaczego nie sprawdziłam czy z nim w porządku? - zapytała. Pytanie zapewne skierowane było do samej siebie. Powoli odzyskiwała świadomość... Drzwi. - Drzwi! Drzwi są wyrwane! Musimy gdzieś się skryć! Powietrze może nas zabić...
  15. Miły, uprzejmy gościu i Pan regent. Wyjść za Ciebie, mówisz?
  16. Victoria stanęła w miejscu. Miała zawroty głowy. Dopiero teraz zaczęła sobie przypominać, gdzie jest i w jakim celu. Najemnicy. Statek. Przestrzeń kosmiczna. Silniki. Lądowanie się nie udało, a kapitan nie żyje. Nie wiadomo gdzie są. Nie wie czy ktokolwiek żyje. Spojrzała na swoją rękę i skrzywiła się. Nic ją nie bolało, ale też nie wyglądało to dobrze...
  17. Myśli że totalnie zupełnie nie cierpię meetów, a to nie tak.
  18. N: Nie kojarzy mi się. Jest i git. Prosto, ładnie i na temat. A: Psychodeliczny awatar. S: Fanka muzyki i Johnny'ego Deppa? U: Cóż... Nie znam, ale jak pastafarianka to czemu nie....
  19. Czyli będę miała swoje moce zmiennokształtne? * * * Zmora siedziała poirytowana. Ten kretyn zwyczajnie ją upokorzył. Upokorzył i okazał wyższość nad nią. Nienawidziła czegoś takiego. To ona zwykle była wyżej niż inni i teraz czuła się fatalnie.
  20. RedBalance12 jacob.zvierz kameleon317 Pawlex Animal PiekielneCiastko Nocturnal Light Regulamin 1. Kolorem pisze tylko MG. 2. Uczestnicy sesji są zobligowani do odpisania co najmniej raz na trzy dni. 3. Wszystkie punkty regulaminu rpg obowiązują uczestników. 4. Wypowiedzi mają mieć co najmniej cztery zdania. * * * Opary mgły pokrywały świat niby wielka, biała kartka papieru. Zasnuwały wszystkie jego formy życia. Gdyby tylko nie czerń, wybijająca się niczym skaza... Czerń? Wielka chmura dymu zakłóca krajobraz planety. Chmura dymu uchodząca z metalowego obiektu, który śmiał spaść na tę planetę. Statek najemniczy przelatywał koło mglistego ciała obcego, lecąc na misję. Teraz jednak jasnym się stało, że misja poczeka jeszcze trochę. W przestrzeni kosmicznej panują bardzo niegościnne warunki. Warunki, które nie wybaczają najmniejszego błędu. A już na pewno nie awarii silnika. Dlatego też załoga musiała lądować awaryjnie w świecie mgły. Planecie bagien. Lądowanie nie poszło według planu. Statek rozbił się. Z wraku nie zostało wiele części nienaruszonych. Przynajmniej od zewnątrz nie widać ocalałych części. Jeden z silników płonie. Kokpit pilota nie jest jednak pogrążony w czarnym dymie. Na jednym siedzeniu spoczywa mężczyzna. Ma posiwiałe włosy. Wybierając się na misję był świeżo upieczonym pięćdziesięciolatkiem. Jego głowa jest nienaturalnie wygięta w tył, a oczy szeroko otwarte. Nie rusza się. Nie oddycha. Nie żyje. Na drugim fotelu siedzi kobieta. Jest o wiele młodsza od mężczyzny. Z jej ust leci wąska strużka krwi. Głowa opadła jej na pierś, a łuk brwiowy jest rozbity. Rude włosy opadają na twarz, zasłaniając ją. Wydaje się, że podobnie jak mężczyzna ona także nie przetrwała upadku z nieba. A jednak. Poruszyła się. Podniosła głowę i nieprzytomnym wzrokiem spojrzała na towarzysza. Wypuściła głośno powietrze z ust. Wyciągnęła rękę i spróbowała dotknąć człowieka obok, jednak coś krępuje jej ruchy... Pasy. Nie zważając na dziwnie wygiętą rękę odpięła zabezpieczenia i wstała. Wyszła z kokpitu, wciąż rozglądając się niepewnie. Wszędzie tylko pogięta stal i części. Właz do statku stał otwarty. Przy uderzeniu o ziemię drzwi zostały wyrwane. W pełni świadomości Victoria szybko wycofałaby się do kokpitu. Atmosfera na planecie mogła stanowić mieszankę śmiertelną dla człowieka. Ale Victoria Burton nie była teraz w pełni świadoma. - Jest tu ktoś? - zapytała. Jej głos brzmiał chrapliwie.
  21. Siedzi na grach i zabawach często.
  22. Mr. Octavia Odzwierciedlenie noszy
  23. Ban, bo nie moja wina i też się nudzę.
×
×
  • Utwórz nowe...