Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Zmora powtórzyła czynności towarzyszące nawiedzaniu umysłu Loci. Dłonie na skroń, oplecenie włosami i zamknięcie oczu. Już... Ciemność.
  2. - Za późno - mruknął ogier. żeby nie zakłócać przestrzeni osobistej klaczy odszedł kawałek dalej.
  3. Nienaturalnie wysoka stawka za zwykłą ćpunkę była dość podejrzana od samego początku... Ale też naiwność Kel Dora - być może na pokaz - wprowadziła Krusska w błąd. Może to nie zwykłe igiełki śmierci brała? Może coś, co dodawało siły i energii? Jakiś dodatek arenaliny... Może i tak. W tym momencie do głowy Trandshanina wpadł pewien pomysł. zatoczyć koło i pojawić się tam, gdzie ofiara się go nie spodziewa. Wpatrując się w nawigator widać było, że cel stara się biec w kierunku przeciwnym do Krusska. A teraz musiała jeszcze zejść z dachu.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    W pierwszym stoisku stał ogier który z zapałem wykonywał swoją pracę. Nie przestraszył się Lockdowna i - w przeciwieństwie do klaczy z piekarni - nie bał się jego wzroku. Mimo to był mniej rozmowny, choć uprzejmości nie sposób było mu odmówić. W następnym stoisku znów stała klacz, tym razem dość gburowata i zdecydowanie mniej miła niż poprzedni sprzedawcy. Teraz przyszedł czas na wynajęcie pokoju.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Wzrok potwierdził przypuszczenia klaczy. Wąskie, choć łagodne schody wiły się spiralą w górę. Pełno było tu pajęczyn, które wisiały smętnie z sufitu. Światło spłoszyło ich lokatorów i budowniczych, którzy zwiali w szczeliny między kamieniami. Arrow wzruszył ramionami i kiwnął głową.
  6. Po krótkiej wymianie zdań Fluttershy zdecydowała się zrobić pierwszy krok. I następny. I jeszcze kolejny. Na szyi miała naszyjnik - czyżby legendarny element harmonii? Klacz była podenerwowana i szła trzymając się blisko Discorda.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Może również nie być wzmocniony niczym. Zapewne tak jest, ale warto spróbować - powiedziała Twilight ze zdecydowaniem. Oświetliła drzwi i podeszła do nich, żeby sprawdzić. Róg zaświecił się. - Drzwi są zamknięte tylko na klucz. Czyli mam możliwość je otworzyć... Wystarczy kopniak. Czyń honory.
  8. Twilight, Rarity, Applejack, Pinkie Pie i Rainbow Dash pomknęły ku najblizszym skałom, nadającym się na kryjówkę. U wrót został tylko Discord w szampańskim nastroju i nieco przestraszona Fluttershy. W pewnym sensie była odważna... W pewnym sensie. Discord nie wahając się ani chwili wszedł za Fiurym i już miał iść dalej, kiedy... Fluttershy. Klacz stała zamurowana, zastanawiając się nad wejściem. - Och, no dalej - powiedział Pan Chaosu. Klacz jednak musiała dokładnie przeanalizować decyzję, a to trwałoby zbyt długo. Discord westchnął przeciągle i wrócił po przyjaciółkę.
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Podłoże korytarza było suche, w odróżnieniu od kanałów. Arrow zamknął drzwi za sobą i towarzyszką, po czym bez słowa ruszył za Somadą. W pewnym momencie, po kilku minutach marszu klacz potknęła się o coś. Przeszkoda. Czyżby były to... Schody?
  10. Niestety, cel w porę zauważył broń i przeturlał się, znikając z zasięgu wzroku Krusska. Punkt na ekranie urządzenia zaczął przesuwać się. Ćpunka uciekała, i miała nadzieję na skuteczność tej akcji. A przecież po postrzeleniu łowca nagród - bądź ktoś kto chce nim zostać - staje się jeszcze bardziej zacięty i żądny zemsty z dodatkiem krwi. Zwłaszcza wściekły Trandoshanin.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    - Oczywiście - mruknęła klacz. Spakowała chleb do papierowej torby i podała skrzydlatemu, po czym wzięła zapłatę za chleb. - Pokój... Można wynająć pokój o, tam - wskazała na dom kilkadziesiąt metrów dalej. - Gospody w której sprzedawałoby się mocne trunki tutaj nie mamy... Przykro mi. Ale zaraz... Nie, jest jedna. Ale nie polecam się tam zapuszczać. Jest poza Ponyville. To zapadła dziura. Niewarta odwiedzenia. Gdyby jednak chciał pan... To tamtą ścieżką, aż pod las, a potem w lewo - powiedziała klacz. - Do widzenia i miłego pobytu życzę!
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    Ci którzy stali w kolejce powoli przesuwali się naprzód. Lockdown zajął miejsce i czekał na swoją kolej. Wreszcie nadeszła.Sprzedawczyni zmierzyła go wzrokiem. - Witam pana. Nigdy jeszcze tu pana nie widziałam. Pan na stałe, czy tylko przejazdem? Och, i co pan sobie życzy? - zapytała. Mimo iż uśmiech, choć trochę zawstydzony nie schodził z twarzy klaczy, starała się omijać oczy zebry i unikać kontaktu wzrokowego. Dwójka klientów stanęła już za Lockdownem, czekając na swoją kolej.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    - Do szkoły? Masz się za ważniaka, ty... ty... ty zebro? Bo co, bo jak mały to do szkoły muszę chodzić? I tu cię zagnę bo chodzę do przedszkola, draniu! - wydzierał się mały. Nie fatygował się jednak żeby iść i nagadać skrzydlatemu samcowi zebry. Jakimś cudem haki nie zrobiły na nim wrażenia, a w każdym razie nie takie, na jakie Lockdown liczył. Może jednak tolerancja nie jest tak dobra jak mu się wydawało? Zapach dochodzący z piekarni przywabił już kilka kucy, które stały w niezbyt licznej kolejce. Sprzedawczyni wymieniała kilka krótkich zdań z każdym, traktując małą konwersację niby rytułał, do którego uśmiech był elementem niezbędnym.
  14. - Spodziewamy się niebezpieczeństwa - powiedziała Twilight Sparkle. - Czas się zbierać. Im szybciej to załatwimy, tym lepiej. Discordzie? - Oczywiście, Twilight - Uosobiony Chaos skłonił się i chwycił najblizsze kucyki. Te zaś chwyciły się sąsiadów, aż Fiury został chwycony przez Applejack. Błysk, zapach dymu i zimno... Już byli na półce skalnej przed pałacem.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Daj swoje foto :P

    Czy gdzieś tutaj pisałam że nie potrzebuję? Chociaż... Dodatkowa para by się przydała. Albo dwie. Albo nawet trzy... A jak nie dowiem się gdzie mieszka, będę przynajmniej wiedzieć jak mieszka.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Klacz zamknęła oczy, a z jej rogu słabo błysnęły iskry. Skrzywiła się i podjęła jeszcze jedną próbę, która skutkowała tym samym, co poprzednia. - Coś blokuje - powiedziała. "Coś" w domyśle było "kimś". Kimś małym, kto siedział za rogiem i kiwał się rytmicznie, wgapiając się w międzyczasie w ścianę. - Nie możemy się teleportować, ale zamek... zamek może być prostszy do złamania.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Daj swoje foto :P

    Czyżbyś wątpił w moją Niesamowitą Wprost Spostrzegawczość?
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    Pierwszy sklepik na niewielkim rynku w centrum Ponyville otwarł się. Piekarnia i krzątająca się w środku klacz. Kilka minut później otworzył się następny i następy... Rynek zaczął się zapełniać kucykami. Nie wszystkie zwracały uwagę na zebrę, a te których spojrzenia natrafiały na kopyta zebry albo odwracały wzrok szybko, albo pozdrawiały gościa z niepewnym i zawstydzonym uśmiechem na twarzy. Lockdown - bo tak na imię miał przybysz o groźnym wyglądzie - wpatrywał się swoimi czerwonymi ślepiami w każdego mieszkańca który go mijał. Kuce widocznie czuły się nieswojo w jeg obecności, ale żaden nie miał zamiaru wytknąć go kopytem, czy wyzywać. Dziwne. Za sobą usłyszał chrząknięcie z ktrego biła pewna sugestia... Sugestia sugerująca, że warto odwrócić się, bo autor dźwięku pragnie uwagi. - Skąd wziąłeś te śmieszne buty? - zapytał źrebak o fioletowym futrze i czarnej, rozczochranej grzywie.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Bounty Hunters

    Oto pierwsze drzwi otworzyły się i wybiegł z nich zaspany, choć pełen werwy do pracy kuc ziemny o zielonym futrze i złotej grzywie. Na grzbiecie tkwiła torba wypchana tak, że sprawiała wrażenie niebezpiecznej... I zdolnej do wybuchu. W progu stanęła różowa klacz z fioletową, zmierzwioną grzywą. Machała współlokatorowi i żegnała się, po czym weszła do domu i zatrzasnęła drzwi. To by było na tyle, jeśli chodzi o pierwszy kontakt z mieszkańcami Ponyville. Zza jednego z domów wyszedł powoli pegaz w podeszłym wieku, taszczący za sobą wóz. Zauważył tajemniczego gościa i spojrzał najpierw na jego twarz, a potem na... dość specyficzny rodzaj podków na kopytach przybysza. - Serwus, kolego. Ciekawe buty - rzucił i nie oglądając się, ruszył przed siebie. Nie wyglądał na przerażonego. Czyżby wada wzroku?
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Daj swoje foto :P

    Wrzucaj, wrzucaj. Bez obaw. Najwyżej będziemy wiedzieli gdzie mieszkasz.
  21. Zmora otworzyła czy i spojrzała na towarzyszkę. - Połóż się - powiedziała.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Yyyy... Siemka! ;D

    Witam, witam! Oprócz Świętej Luny możesz nielubić właściwie każdego kucyka, człowieka, wolność wyznania. Tylko Dave'a Mustaine'a nie hejtować proszę, bo szpilki w oczach podobno bolą. Peace and Love, jakby co śmiało pytaj, zaczepiaj i tak dalej. Moje drzwi dla potrzebujących bronies/pegasis zawsze otwarte!
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Chyba... Chyba masz rację. Nie wiem co siedzi w tej małej, ale nie jest to coś dobrego... Chodźmy stąd. Szybko - powiedziała Twilight, kładąc nacisk na ostatnie słowo. Nie spuszczając wzroku z klaczki odsunęła się wróciła za róg.
  24. Florence w tym czasie zawinęła się w koc i spróbowała zasnąć, w odróżnieniu od Violeta. Podszedł do Saggity i owinął ją kocem.
  25. Nad Ponyville wstaje nowy dzień. Słońce za rozkazem Pani Dnia, Księżniczki Celestii wspina się powoli po nieboskłonie, zastępując Księżyc - Światło Nocy. Promienie leniwie ogarniają Equestrię, wspinając się po dachach domów i budząc ptaki. Rosa zaczyna kwitnąć na trawnikach, a mieszkańcy wolno i z ociąganiem porzucają łóżka, by zacząć dzień. Za chwilę uliczki zaroją się od jednorożców, kucyków ziemnych, a nawet pegazów. Za chwilę radosny gwar podniesie się w niewielkim, urokliwym miasteczku. Za chwilę sklepikarze otworzą swoje stoiska i wszystcy pójdą do pracy. Ale póki co, w zaspanym Ponyville słychać kroki tylko jednego osobnika. I nie jest on ani pegazem, ani jednorożcem, ani kucem ziemnym, ani nawet alicornem. Tajemniczy gość ma skrzydła. Nie jest jednak gryfem. Gryfy nie mają kopyt ani pasów. Nie jest też smokiem. Jest zebrą. Zebrą jedyną w swoim rodzaju, bo skrzydlatą. Samotnie przemierza ulice miasteczka...
×
×
  • Utwórz nowe...